15

10 4 0
                                    

- Znalazłaś już coś? - spytał Jeffrey wchodząc do pokoju z kanapkami na talerzu. Usiadł koło mnie i podał mi talerz.

- Ehh, nie. Chociaż znalazłam trzy osoby, o które może chodzić.

Chwyciłam kanapkę i zaczęłam Jeść. 

- Dobra, zostaw to - powiedział Jeff i wyrwał mi dokumnty z ręki.

- Co ty robisz?! - krzyknęłam na niego wkurwiona. Już prawie znalazłam typa o którego chodzi!

Zabijałam tego pajaca wzrokiem i gdybym nie ta noga to zabiłabym go teraz naprawdę.

- Pomogę ci ale chę chociaż wiedzieć dlaczego ukradłaś te dokumenty. Nie mogłaś o to po prostu spytać Slendermana? Chywa cię lubi więc raczej by ci pomógł. 

Spojrzałam na niego i westchnęłam. Naprawdę nie chce mi się wszystkiego mu tłumaczyć. Zresztą nie ufam mu nawet a nie widzi mi się wyjawianie wszystkiego prawie nieznajomej osobie.

położyłam się na łóżku i spojrzałam na tego debila, który cały czas się na mnie gapił. Zdenerwowało mnie to więc jebłam w niego poduszką. Tak oto rozpoczęła sie nasza walka na śmierć i życie. Jeffrey ułomny jakiś najpierw spadł z łóżka jak w niego żuciłam i wzięłam już drugą poduszkę ale on rzucił pierwszy. Ogłuszona nagłym atakiem chciałam kontratakować ale on chwycił wszystkie poduszki i je zabrał. Stałam się bezbronna w dodatku nie miałam jakuciekać. 

- Jeff nie dobija sie leżącego, wiesz o tym prawda? - jak to się stało że to ja jestem teraz ofiarą? Miałam nadzieję, że jak spadł z łóżka to już nie wstanie a on kurwa dalej we mnie żuca.

- Nie - rzucił mi właśnie w twarz poduszką a ja nie zdążyłam się obronić. Niech no tylko noga mi się zagoi a pajac pożałuje. Rzycaliśmy się tak przez kilkanaście minut i choć walczyłam o życie to nie mogłam powstrzywać śmiechu. Jeffrey też się cicho zaśmiał i zaraz oboje tażaliśmy się po łużku ze śmiechu jak jakieś dwa ułomy jednak zaraz syknął z bólu. 

- Kurwa mać nie rozśmieszaj mnie bo sobie ryj rozerwę.

Zaśmiałam się na to jeszcze bardziej na co znowu zostałam zaatakowana poduszką. Tym razem udało mi się obronić.

- Jak mnie denerwujesz to teraz masz za swoje! - wydarłam się rzucając w niego. Zapomniałam nawet o tych dokumentach na których pewnie leżałam. Nie wiem ale wiem że całe łóżko jest rozjebane od naszej bitwy.

Jeffrey znów złapał wszystkie poduszki więc schowałam się pod prowizorycznym schronem z kołdry.

Poczułam tylko jak łóżko się ugina a może i nawet łamie bo ten debil wskoczył na nie. Nie miałam już drogi ucieczki nawet.

- Wyłaź i poddaj się to może cię oszczędzę.

O nie, co to to nie. Obmyślałam już w głowie plan ale nic nie wymyśliłam. Zobaczyłam za to st00pkę Jeffozjeba którą widziałam przez podniesioną kołdre. Stał na krańcu łóżka więc chwyciłam go za nogę i spierdoliłam z mojej fortecy.

- Spierdalaj z mojej ziemi! - krzykłam na niego kiedy on nie spodziewając się niczego wylądował plecami na podłodze. Wystawiłam ryj z pod kołdry i spojrzałam na niego ze zwycięskim uśmiechem. Nawet niepełnosprawna jestem lepsza od niego.

- Kurwa moje plecy - sapnął z bólu na co się tylko zaśmiałam

- No bo ze mną pajacu się kurwa ni3 zadziera - spojrzał na mnie zdezorientowany

- To ty pierwsza we mnie rzuciłaś!

- To ty wyrwałeś mi z ręki dokumenty!

Chciałam się jeszcze na niego wydzierać ale właśnie. Gdzie dokumenty? Obejrzałam się po łóżku które wyglądało jakby ledwo się trzymało. Hmmmm. Ale dokumentów nigdzie nie ma. Wychyliłam łeb pod łóżko i to był błąd bo poczułam jak coś mnie szarpie, świat przedemną wiruje i zamiast patrzeć pod łóżko patrzyłam na Jeffreya który śmiał się jak debil po tym jak mnie ściągnął z łóżka.

Też się zaśmiałam. Pewnie bym mu wyjebała ale głupawka robi swoje i nie mogłam powstrzymać śmiechu. Jeffrey też cały czas się śmiał i to wsumie pierwszy raz kiedy widziałam żeby się uśmiechał. Znaczy uśmiech cały czas ma na twarzy ale taki normalny uśmiech. Zresztą on tak wogóle może. Znaczy nie boli go to ani nic...?

Jeffrey spojrzał na mnie nadal się uśmiechając. Po chwili jednak złapał się za policzki i syknął z bólu. Przeklinając cicho wstał i wbiegł do łazienki.

Trochę zdezorientowana wstałam przytrzymując się łóżka. Nie za bardzo wiedziałam co zrobiv ale w końcu poskakałam do łazienki aby sprawdzić com ze zjebem.

- Zyjesz jeszcze? - spytałam ale mi nie odpowiedział. Wbiłam mu więc na hama do łazienki. Stał przed lustrem zakrywając policxzki dłonią a drugą ręką grzebał mi po szafkach.

- Co ci? - spytałam a on spojrzał na mnie marszcząc brwi i zdjął rękę z twarzy. Rany na policzkach mu krwawiły. Kumrde naprawde sobie ryj rozerwał. A ja myślałam że żartuje. Znaczy sie wiedziałam xe pewnie może się tak stać ale myślałam że wtedy żartuje.

- Yyy nie mam pojęcia jak ci pomóc w tej sytuacji yyy może wodą utlenioną se to przemyj czy coś...

Spojrzał na mnie tak jakby już kompletnie na mózg mi padło i wrócił do grzebania po szafkach.

Westchnęłam i podeszłam do innej szafki z której wyjełam jakieś bandaże i inne takie. Zawołałam Jeffreya i poszłam z tymi rzeczami na łóżko bo już troche zaczeła mnie noga nakurwiać. Spojrzałam jednak na łóżko i stwierdziłam że usiądziemy na podłodze. Jak mi ujebie mój dywanik w jednorożce to go zabije. A Slend pewnie zabije mnie za rozjebanie łóżka.

- Daj tu ten swój szpetny ryjec to spróbuje ci jakoś pomóc. Tylko jak mi dywanik zakrwawisz to zamorduje.

Pokiwał tylko głową nie odzywając się. Usiadł poturecku na przeciwko mnie a ja chwyciłam jego ryjec w łapy i zaczełam go oglądać. Próbowałam nie patrzeć mu w oczy bo mordował mnie wzrokiem za to że nim tak szarpnęłam. Chyba nie rozerwał sobie tego mocno więc przyłożyłam opatrunek do policzków i przykleiłam je. Może to nie najlepsza pierwsza pomoc ale zawsze coś no nie? No trudno najwyżej zdechnie jak coś źle zrobiłam.

Trochę się przyglądałam siedziąc przed nim czy wszystko dobrze opatrzyłam a ten tak znienadzka pochylił głowę i oparł na moim ramieniu. Dostałam laga mózgu a moj wyraz twarzy mówił wtf.

- Typie wchodzisz w moją przestrzeń osobistą.

Ten sie nawet nie ruszył.

- Ty w moją też wchodziłaś. - mówił tak cicho że prawie go nie słyszałam. Chociaż on ma przecież ryj rozwalony i strasznie boli go jak mówi.

- Yyyy... - kjrwa - to ten bluzke możesz mi ujebać - czy on się odunie? Tak trochę bardzo w chuj niezręcznie jest.

- To ci ją wypiore

On naprawdę zamierza sobie być w takiej pozycji? Kurwa jego włosy mnie łaskoczą w szyje. Jak mu niechcący jebne to jeszcze bardziej niezręcznie będzie. Może sam zaraz się odsunie, bo odsunie się prawda?

Na szczęście się odsuną chociaż nie wiem czy to dobrze bo pewnie miałam w tym momęcie cały czerwony ryj.

- Może pogadamy puźniej - powiedział na pożegnanie przy okazji krzywiąc się z bólu. Trochę mi się go nawet szkoda zrobiło. Ale tak tylko troszeczkę bo dalej nienawidzę tego pajaca.



***
Postanowiłam to kontynuować. Nie mam pojęcia w jakim odstępie czasowym będę wstawiać rozdziały ale raczej nie porzucę tej książki znowu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Don't go to sleep ♡ Jeff the killer ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz