*Ranek*
Gdy wstałaś poszłaś od razu do pokojów dzieci, najpierw do pokoju Maćka. Gdy otworzyłaś drzwi nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. Maćka nie było w pokoju, poszłaś więc szybko zobaczyć czy Oliwka jest, ale gdy otworzyłaś drzwi zobaczyłaś, że jej też nie ma. Pobiegłaś szybko do Łukasza i mu to powiedziałaś.
- Łukasz dzieci nie ma w pokojach - oznajmiłaś wystraszona.
- Jak to nie ma? - zapytał brunet i momentalnie zerwał się z łóżka.
Pobiegł do pokoi dzieci i sprawdził, czy faktycznie ich nie ma.
- (T/I) pójdź to pani Mirandy i zapytaj czy ich nie widziała, a ja pójdę ich szukać - powiedział Łukasz, a i pani Miranda to była wasza sąsiadka 😂.
- dobrze - powiedziałaś.
Ubrałaś bluzę i pobiegłaś do sąsiadki. Zapukałaś do drzwi, a ona od razu otwarła.
- co się stało kochanie? - zapytała starsza pani.
- widziała pani może Oliwkę i Maćka? - zapytałaś wystraszona.
- niestety nie widziałam, ale mów co się stało - odpowiedziała kobieta.
- później pani powiem - powiedziałaś i pobiegłaś do domu.
*time skip wieczór*
Siedzieliście w salonie i czekaliście aż dostaniecie telefon z policji odnośnie Maćka i Oliwki. Patrzyłaś na Łukasza, a on na ciebie. Obaj strasznie się o nich baliście, nie wiedzieliście nawet co możecie zrobić. Nagle zadzwonił telefon Łukasza. Tym razem rozmawiał bardzo cicho i nawet wyszedł na taras. Podejrzewałaś już wtedy, że postanowił załatwić to na własną rękę, nie spodobało Ci się to bo dobrze wiedziałaś jak to się może skończyć.
- Łukasz? - powiesziałaś pytającym tonem wychodząc na taras.
- co się stało kochanie? - zapytał i od razu się rozłączył i schował telefon.
- z kim rozmawiałeś? - zapytałaś i skrzyżowałaś ręce na klatce piersiowej.
- z kolegą - Odpowiedział cicho brunet.
- Łukasz, rozmawialiśmy o twoich kolegach już nie raz - powiedziałaś i podeszłaś do niego bliżej.
- ale tym razem się nic nie stanie - powiedział.
- zawsze tak mówiłeś, a później co było? Łukasz tym razem nie chodzi tylko o nas - powiedziałaś stanowczo.
- wiem, ale robię to dla ich dobra skarbie - powiedział i cię przytulił.
Zrobiłaś to samo i się rozpłakałaś. Łukasz dał Ci buziaka w czoło.
*Ranek*
Nie spałaś całą noc, czekałaś na jakieś informacje od policji albo kogokolwiek ale nic nie wiedziałaś. Wypiłaś dużo kawy i wyglądałaś jak 7 nieszczęść, Łukasz siedział z tobą ale co chwilę zerkał na telefon, w nadziei że ktoś się odezwie.
Po jakimś czasie usłyszeliście dzwonek twojego telefonu. Wzięłaś go szybko i odebrałaś.
- mam wasze dzieci - odezwał się męski głos, był jakby pozbawiony uczuć.
- czego chcesz? - zapytał Łukasz, bo Ty nie mogłaś wykrztusić z siebie nawet słowa.
- pieniędzy - Odpowiedział tajemniczy mężczyzna.
- ile chcesz tyle zapłacimy, tylko niech dzieci wrócą kurwa do domu - powiedział brunet.
- milion złotych polskich - powiedział prywacz, spojrzałaś na Łukasza, a potem na telefon.
- dobra damy Ci te pieniądze, na kiedy? - zapytał Wawrzyniak.
- dzisiaj wieczorem o 22 w parku - powiedział mężczyzna.
- dobra ale mają na nas czekać dzieci - powiedział Łukasz.
- nie ma problemu - powiedział typ i się rozłączył.
Rozpłakałaś się i przytuliłaś do Łukasza.
*godzina 22:00, park*
Poszłaś tam z Łukaszem, trzymałaś go cały czas za rękę. Śmiertelnie się bałaś, ale próbowałaś nie dać tego po sobie poznać. Gdy byliście w wyznaczonym miejscu zobaczyliście Maćka i Oliwkę stojących przy ławce dalej Łukasz zostawił pieniądze, a ty pobiegłaś do dzieci. Przytuliłaś ich, a one ciebie. Łukasz po chwili do was podszedł i też przytulił.
Wróciliście razem do domu i tej nocy spaliście całą czwórką w twojej i Łukasza sypialni, nie chciałaś żeby się to powtórzyło, dlatego dzieciaczki spały z wami. Tak w sumie ty nie spałaś tylko patrzyłaś na swoją rodzinę, wreszcie w komplecie i przytulałaś Oliwkę.
*Ranek*
Nad ranem zasnęłaś wyczerpana po całym dniu. Łukasz wstał, a dzieci dalej spały. Stwierdził że przyda wam się ktoś do "obrony" i wymyślił, że tylko jak się obudzicie pojedziecie w jedno miejsce. Zszedł więc na dół i zrobił pyszne naleśniki dla wszystkich. Po kilkunastu minutach dzieci zbiegły na dół, gdy poczułaś, że ich nie ma, też zeszłaś na dół.
- Jak się spało? - zapytał Łukasz.
- dobrze, bo rodzinka cała - odpowiedziałaś.
- mamusiu mogę naleśnika? - zapytał Maciek, gdy zobaczył ze Oliwka zajada się słodkim śniadaniem.
- oczywiście że tak - powiedziałaś i podałaś synkowi naleśnika.
- dziękuję - uśmiechnął się chłopiec i zaczął jeść ze smakiem.
- mam dla was pewną wiadomość - oznajmił Łukasz.
- jaką? - zapytaliście Ty, Oliwka i Maciek razem.
- adoptujemy pieska - powiedział brunet.
- TAAAAK! - krzyknął rozradowany Maciek.
- BĘDĘ GO UBIERAĆ W SUKIENKI! - krzyknęła szczęśliwa Oliwka.
A ty zaczęłaś się śmiać, byłaś szczęśliwa że wreszcie masz rodzinę o której zawsze marzyłaś i której nigdy nie miałaś.
😗😗😗
Okej wiem że ten rozdział też nie za długi ale mam nadzieję że się podoba hehe
W następnym będzie trochę więcej 😗💓
Kocham was 💓
CZYTASZ
Kochanie to nasz sekret || Łukasz Wawrzyniak
Fanfiction(T/I) - twoje imię (T/N) - twoje nazwisko UWAGA NIE ODPOWIADAM ZA ZRYTĄ PSYCHE PO PRZECZYTANIU TEGO OSTRZEGAM BĘDĄ SCENY +18