"Sen, niepewność i rozwój akcji"

1.1K 40 13
                                    

"Andegawenka szybkim krokiem przemierzała zamkowy korytarz. Szukała jego. Szukała jego nie wiedząc dlaczego. Po prostu chciała go ujrzeć. Chciała z nim porozmawiać, pomodlić się, przytulić, pocałować...Włosy miała rozpuszczone, piękne i lśniące. Nagle zaczęła biec przed siebie, ponieważ zdawało się jej, że go usłyszała. Że usłyszała miłość swego życia.

Na chwilę przystanęła zmęczona ciągłym biegiem. Wzięła kilka wdechów, gdy poczuła ciepłą dłoń na swojej talii oraz gorący oddech na swojej szyi. Zamknęła oczy delektując się chwilą, a potem powoli odwróciła się mając cały czas zamknięte ślepia. Umiłowany położył jej dłoń na policzku i pogładził go kciukiem. Jadwiga podniosła dłoń i dotknęła jego dłoni. Na jego palcu poczuła pierścień z wężem. Gdy próbowała otworzyć oczy ogarnęła ją ciemność."

Jadwiga obudziła się z ciężkim oddechem. Jej czoło było lekko mokre od potu.
Rozejrzała się po komnacie. Nikogo nie było. Dalej znajdowała się na klęczniku.

Wstała.

W myślach prowadziła wewnętrzny monolog o tym, że nawiedził ją zły duch.

Podeszła do okna i wyjrzała za nie. Było już nad ranem. Najwyraźniej musiała przespać całą noc.

- Panie, proszę, daj mi jakiś znak co powinnam uczynić - odezwała się Jadwiga. - Nie pojmuję jaki jest twój plan. Boję się tego co będzie jutro. Nie wiem czy dam radę być dobrym królem i czy podejmę słuszną decyzję jeśli chodzi o ślub. Czy dam radę wybrać między miłowaniem, a dobrem królestwa.

Jadwiga odeszła od okna. W głowie miała burzę myśli. Nie wiedziała co miała zrobić. Czy wybrać księcia austriackiego, Wilhelma z dynastii Habsburgów czy litewskiego wielkiego księcia Jogaiłę.

Ktoś zapukał do komnaty. Weszła do niej Erzsébet. Kobieta ubrana w zielonkawą suknię oraz ciemne trzewiki podeszła do Jadwigi i przed nią dygnęła. Od razu zobaczyła bladość królowej.

- Pani, jesteś strasznie blada - rzekła i dotknęła ręką czoła i policzka podopiecznej. - Jesteś strasznie rozpalona. Zachorzałaś!

Dziewczyna od razu zaprzeczyła.

- Ależ nie...To nie chodzi o to. Po prostu...Miałam wyrazisty sen.

Dwórka popatrzyła się z niezrozumieniem na króla.

- Sen? Może jednak powinnam pójść po medyka. Zbadałby cię...

Jadwiga przerwała jej gestem ręki.

- Dziękuję, że martwisz się o mnie kochana Erzsébet, ale naprawdę nie ma potrzeby. Czuję się wspaniale.

"- Nie licząc jednak tego snu, który mnie martwi." - pomyślała.

Nagle w drzwi komnaty ktoś zapukał. Weszła służka. Pokłoniła się nisko i rzekła, że rycerz z Wiednia prosi o przyjęcie go. Jadwiga zgodziła się. Chwilę później wszedł on do komnaty i pokłonił się.

- Wasza Wysokość - ukłonił się. - Przynoszę list od austriackiego księcia Wilhelma.

Rycerz podał jej list. Jadwiga z wahaniem wzięła pergamin. Nie wiedziała co począć. Przecie nie wiedziała czy zostanie żoną Wilhelma czy też nie. Jednakże nie dała po sobie poznać swoich rozterek. Przyjęła list i powiedziała mową krzyżacką.

- Dziękuję. Sądzę, że jesteś zmęczony podróżą. Sługa przydzieli ci komnatę, a i pożywienia Tobie nie zabraknie.

Poseł uśmiechnął się.

Dwóch królów, jedno państwo [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz