"A któż im łzy powróci?"

1K 27 26
                                    

Na wstępie mówię, że rozdział ten dedykuję zaczytana_wariatka, bo tak naprawdę to dzięki niej udało mi się napisać ten rozdział❤

Jadwiga otworzyła swoje błękitne oczy. Leżała na boku. Delikatnie przewróciła się na plecy. Przekręciła głowę i zobaczyła swego męża na drugiej połowie łoża. Pamiętała wczorajszy wieczór. Miło się rozmawiało. Mogła trochę lepiej poznać swojego męża.
Odkryła pierzynę, którą była przykryta całą noc. Wstała z łoża na tyle cicho, aby nie obudzić króla. W kominku jeszcze trochę iskrzyło. Musiało być jeszcze wcześnie, gdyż świt dopiero nastał.
Królowa podeszła do krzesła, na którym leżało futro. Okryła nim swe ramiona. Wyszła z części w której stało łoże. W drugiej części komnaty stała już służka.

Jadwiga dała jej rozkaz, aby pomogła jej założyć suknię.

Służka przyniosła Jadwidze granatową suknię z wyhawtowanymi srebrną nicią wzorkami na rękawach. Suknia ta została, tak jak każda suknia Jadwigi, wykonana z jedwabiu. Na ramiona królowa założyła swoje futro, które kiedyś dostała od Jagiełły.

- Idź zawołaj Elzabeth - rozkazała Jadwiga.

Kobieta dygnęła i wyszła, aby sprowadzić do komnaty dwórkę. Przez ten czas Jadwiga rozczesała swe lśniące włosy, które swobodnie opadały jej na ramiona.

Wtem do komnaty wpadła Elzabeth. Skłoniła się i poprawiła swoje kręcone, blond włosy.

- Witaj droga Elzabeth. Niedługo odbędzie się msza. Postanowiłam, że mi potowarzyszysz. Lecz najpierw, pomóż mi upiąć moje włosy.

Elzabeth delikatnie się uśmiechnęła. W jej oczach było widać iskierki szczęścia.

- Dobrze Jadwigo.

Dwórka wzięła grzebień, który leżał na komódce. Był pozłacany. Ozdobiony był bursztynami.

Elzabeth stanęła za siedzącą już Jadwigą i zaczęła jej pleść warkocza. Robiła to zwinnie i tak, aby nie wyrwać włosów królowej. Kiedy fryzura była gotowa poszły razem na mszę zostawiając króla samego w królewskiej alkowie.

***

Jagiełło zaczął się wiercić. W pewnym momencie położył swoją dłoń na drugą stronę łóżka. Otworzył oczy, ponieważ nie było tam Jadwigi. W pierwszej chwili król wstrzymał oddech, niewidząc swojej małżonki. Po chwili namysłu do głowy przyszła mu myśl, ze udała się na poranną mszę.

Władysław wstał z łoża i wyszedł z alkowy. Skierował się do swoich komnat. Wszedł do niej i od razu zwrócił uwagę na śpiącego Opanasza.

- Opanasz.

Sługa jednak spał dalej.

- Opanasz - powtórzył król.

Mężczyzna jednak tylko chrząknął i spał kamiennym snem dalej.

Jagiełło wiedząc, że to nic nie da, wziął kielich z wodą i wylał ją na łaziebnego. Opanasz z szybko bijącym sercem podniósł się.

- Wawel atakują Panie? - zawołał przerażony.

- Jeszcze nie, przygotuj mi kąpiel. Niedługo mam naradę z Jadwigą i z panami polskimi - stwierdził rozbawiony król.

- Ciężka narada się szykuje ? - zapytał mimochodem łaziebny szykując mu kąpiel.

- Takie mam przeczucie, szykuje nam się objazd królestwa - oznajmił mu Jagiełło, wchodząc do jego ulubionej wanny.

- A gdzie dokładnie?

Dwóch królów, jedno państwo [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz