"On wrócił"

1.3K 33 21
                                    

Początek lutego 1388 Polska, Kraków

Mężczyzna szedł w stronę karczmy. Był deszczowy wieczór. Poruszał się bardzo szybko, ponieważ nie chciał, aby ktoś go zobaczył. Nie był tutaj mile widziany po ostatniej sprawie sprzed ponad dwóch lat.

Przybył tutaj w nagłej sytuacji. Dowiedział się o czymś co polepszyło by jego stan materialny. Coś co zmieniłoby dzieje państwa...

Gdy ów osobnik dotarł do karczmy dotknął wielkich, grubych, drewnianych drzwi i je uchylił. Towarzyszył temu nieprzyjemny zgrzyt.

Gdy wszedł do karczmy poczuł ciepło bijące od kominka. W pomieszczeniu było jasno dzięki zapalonym świecom.

Nikt nie przejął się obecnością mężczyzny, oprócz pewnego nieznajomego. Siedział on w najciemnejszym kącie popijając grzane piwo.

Nieznajomy był ubrany w ciemny, brązowy kaftan oraz czarną jak smoła pelerynę. Na głowie miał kaptur, który zasłaniał jego twarz.

Mężczyzna zaczął iść w stronę nieznajomego. Gdy tylko usiadł podszedł do niego karczmarz z zapytaniem co chciałby spożyć. Poprosił on o grzany miód.

- Witaj książę. Widzę, że mimo wszystko przybyłeś - powiedział dopiero co przybyły mężczyzna.

Książę, jakby nie usłyszał powitania, powiedział.

- Spóźniłeś się. Ja nie lubię czekać jeśli chodzi o tak ważną rzecz - podkreślił ostatnie słowo.

Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ karczmarz przyniósł kufel z miodem. Dopiero co przybyły sięgnął po swoją sakiewkę i rzucił na stół dwie monety, a następnie schował ją za swój przemoczony płaszcz. Karczmarz odszedł.

- Wybacz, ale trud podróży mnie zatrzymał.

Nastała chwila ciszy, w której obaj mężczyźni wzięli po łyku napoju. Odezwał się ten z przemoczonym płaszczem.

- Książę, mógłbyś zdjąć kaptur? Wolałbym widzieć twarz mojego rozmówcy.

Książę cicho westchnął, ale zgodził się. Jednym, szybkim ruchem zdjął kaptur z głowy.

Książę był już starszym mężczyzną z lekko siwymi włosami. Oczy miał szarawe, ze złośliwym błyskiem w oczach. Usta miał wykrzywione przez widoczne niezadowolenie kryjące się w jego duszy. Jako Piast został oddalony od korony, chociaż według niego on powinien zasiąść na krakowskim tronie.

- Ten jeden raz zwracaj się do mnie po imieniu Gniewoszu - rzekł książę. - Lepiej, aby nikt nie zastanawiał się o robi tutaj książę.

- Dobrze Władysławie - odparł Gniewosz. - A teraz przejdź do konkretów. Mówisz prawdę?

Opolczyk przewrócił oczami.

- Oczywiście, że tak. To jedyna taka sytuacja. Musimy ją obrócić na naszą korzyść, bo inaczej ten poganin dalej będzie naszym królem.

- Przestań mówić zagadkami i wyduś z siebie co mam zrobić.

Władysław westchnął.

- No więc według informacji dostarczonych przez moich szpiegów królowa Jadwiga już niebawem będzie w Krakowie. Tego Litwina, podającego się za naszego władcę, z nią nie będzie, ponieważ jest jeszcze na Litwie, a potem od razu jedzie do Torunia na spotkanie z Wielkim Mistrzem. W tym samym czasie księcia Wilhelma nie będzie w Wiedniu. Pojedzie do mniejszej miejscowości na uboczu, aby było, że gdzieś wyjechał, na przykład do Jadwigi. Następnie wytoczy proces tej wszetecznicy i temu poganinowi. Lecz przed procesem zacznie wysyłać listy na dwory państw oraz do samego Papieża, aby plotkowano. Krzyżacy są w tej chwili naszym sojusznikiem, ponieważ rozpuszczają plotki na temat litewskiego księcia. Na dodatek dostarczono mi infromację, że książę Witold jest już blisko zbuntowaniu się Jagielle oraz jego bratowi, temu pijakowi.

Dwóch królów, jedno państwo [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz