IV

435 33 7
                                    

Jechali w milczeniu dobre pół godziny. Ilekroć pojawiały się rozdroża, Jaskier bez komentarza wybierał drogę, wiedźmin bez komentarza akceptował jego wybór. Wychodziło na to że poeta dobrze zna okolicę zarówno pod względem geograficznym, jak i politycznym.

- To jak, opowiesz mi skąd się wziąłeś w kompanii bandytów? - spytał wiedźmin, gdy z twarzy poety znikła resztka złości, a ciepłe wschodzące słońce zaowocowało nawet wymuszonym nieco uśmiechem.

- Nie miałem wyjścia - odparł ucieszony, że przygnębiająca cisza wreszcie została przerwana. - Podróżowałem po okolicy, gdy się zaczęło. Niechybnie wiesz, że książę Darreus to ostatnia pierdoła, a pierdoła na wysokim stanowisku musi skutkować nieprzyzwoicie gwałtownym i niepochamowanym wzrostem bandytyzmu. Wszelkiego rodzaju przestępców wyroiło się jak parodii moich utworów po premierze. Wiesz jak to jest, poświęcasz mnóstwo czasu na dobranie rymów, ułożenie nut, metafor, wersów które porwą całą salę na królewskiej uczcie. No i porywają, moje utwory zawsze porywają. Gdy więc ballada zaśpiewana na królewskiej uczcie jest słynniejsza niż sama uczta, to ćwierć-artyści, na fali popularności, zaraz zabierają się za ułomne naśladownictwo tworząc naprędce paskudne bzdury, które mają za jedyne zadanie kojarzyć się z moim dziełem.
Wracając, bandytów się wyroiło, a jak zrobiło się ich za dużo i zaczęli przeważać liczebnie nad normalnymi ludźmi, to zaistniało ryzyko że zabraknie ludzi do gnębienia i bandyci, żyjący z gnębienia, wyginą jak pozbawione zwierzyny drapieżniki. Zaczęli więc tępić siebie nawzajem. Zwycięsko z konfliktu wyszedł Paszczur z Attre, który podczas szturmu miasteczka Bulgur pokonał swojego bezpośredniego konkurenta o nieistotnym imieniu którego zapomniałem. Pechowo się złożyło że byłem w tymże Bulgur gdy zostało otoczone i oblegane. Po jego zdobyciu, w ramach pokazu siły, Paszczur nakazał zebrać i wybić wszystkich. Zgromadzili nas na głównym placu, ponad tysiąc cywili, i zaczęli otaczać dwumetrowym murem z chrustu. W tym tłumie, wielki Paszczur z Attre dojrzał akurat mnie!
Przeszył swym wnikliwym, pełnym mądrości i opanowania spojrzeniem ten przerażony i modlący się o cud tłum, dojrzał mnie, stojącego z dumą, bez strachu, bez uległości i trwogi w oczach. Widząc to zachwycił się moją odwagą w obliczu śmierci i oszczędził, litując się nademną miłościwie. O kilka chwil od śmierci...Uwierzyłbyś w coś takiego?!

- Nie. Nie uwierzyłbym.

- I słusznie - mruknął Jaskier. - Ale taka jest oficialna wersja. Prawda jest taka, że po prostu, dzięki praktyce zawodowej, darłem się najgłośniej, a Paszczur dojrzał mnie i rozpoznał. Okazuje się że moja sława i talent są znane nawet wśród takiej hołoty.

- Poznałeś Paszczura z Attre? Jaki on jest?

Jaskier machnął ręką.

- Taki sam jak wszyscy inni. Tyle że trochę bardziej. Dość że rozpoznał mnie, wyciągnął z tłumu, powiedział że ubóstwia moją twórczość. Po krótkiej wymianie zdań nakazał mi napisać o sobie pieśń, to i napisałem, właśnie o tym wydarzeniu po podbicu Bulgur, stąd ta oficialna wersja. Ha! Zadrwiłem sobie z Paszczura! Miałem wysławiać jego, a wysławiłem siebie. Ale nie zorientował się kretyn, a nawet docenił że zaznaczyłem jego przenikliwość i spostrzegawczość. Nie ma to jak wyśmiać kogoś tak, by nawet tego nie zrozumiał...

- Do rzeczy, Jaskier.

- Po napisaniu pieśni fascynacja mną sięgnęła zenitu. Do tego stopnia że zrobiło się to niebezpieczne. Oczywistym było że Paszczur nie pozwoli mi odejść, a jak spróbuję to zamknie mnie w klatce jak złotego ptaszka i zmusi do pisania, a jak znudzi mu się moja poezja to...wiadomo. Musiałem się stamtąd wyrwać, gdy więc Paszczur ostatecznie wyparł konkurentów i Darreusa, zostawiając mu tytuł księcia tylko formalnie, i zarządził że trzeba podporządkować sobie całe ziemie księcia, skorzystałem z okazji. "Podporządkować" Paszczur rozumiał jako obrabować ze wszystkiego i zostawić ocalałych samych sobie. Wtrąciłem się mówiąc, że to zły pomysł i dużo większe zyski będzie miał z odebrania wioskom części dobytku i powtarzania tego co jakiś czas. Powołałem się na wymyślone szybko psychologiczne skłonności ludzi pozwalające im na dalszą pracę jeśli odbierze im się nie nazbyt wysoką część ich majątku. W ten sposób, tłumaczyłem, można odbierać regularnie, a ludzie nie załamią się i nie zbuntują. Powiedziałem też że jestem w stanie ekonomicznie oszacować tę część, jeśli będę na miejscu. Dzięki mojej przekonującej perswazji Paszczur zgodził się i zostałem przydzielony do znanej ci grupy jeżdżącej po okolicznym wsiach i grabiącej mieszkańców.

Wiedźmin: Racja Bytu (Geralt&Jaskier) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz