15. Modlitwa

326 13 1
                                    

OKOŁO 2 MIESIĄCE TEMU

Nie miałam siły na nic. Jechaliśmy już kilka dni z przystankami w lesie żebyśmy mogli się szybko załatwić. Pakowali nam coś do jedzenia i picia i znowu w drogę. Byłam totalnie brudna, nie myłam się od kilku dni. Nie miałam nawet dostępu do zwykłej toalety żeby się opłukać. Miałam ochotę płakać z beznadziei. W aucie było nam ciasno i nie wygodnie. Nie dałam rady nawet wstać , bo dach był za nisko. Jedynie mogłam się położyć lub siedzieć. W tej zamkniętej przestrzeni znajdowało się aż pięć osób. Nie było okien, jedyne wietrzenie było możliwe przy wyjściu za potrzebą. Śmierdziało okropnie...

Modliłam się cały czas aby to piekło się skończyło. Czułam się całkowicie zawiedziona i opuszczona przez wszystko i wszystkich. Nikt mi nie mógł pomóc, nawet policja. Zgodnie doszliśmy do wniosku, że muszą współpracować skoro wiedzieli wcześniej o działaniach służb. Nawet nie miałam pojęcia czy to policja tego kraju była taka słaba czy to wina międzynarodowej organizacji. 

Obecność innych osób bardzo mi pomogła. Mogliśmy rozmawiać i wspólnie myśleć. Czułam się jakbym wróciła do życia towarzyskiego po latach niewoli. Niestety tylko tak byliśmy w stanie zabić nudę. 

-Mieszałam na przedmieściach Berlina- opowiadała nam Franka- Wiecie, ładny domek, porządna okolica. Mam 16 lat, chodziłam wtedy do szkoły- na to wspomnienie głos jej się lekko załamał- Zabrali mnie z innymi z koloni. Wyjechaliśmy na obóz do lasu nad rzeką. Jakieś dwadzieścia osób plus kilku opiekunów. Spaliśmy w namiotach, było piękne lato. Pewnej nocy jednak przyszło kilka osób z bronią i zabrało wszystkich. Rozumiecie, wszystkich! Nie było zasięgu, telefony były złożone w namiocie opiekunów. Brak kontaktu ze światem i piękno natury przerodziło się w koszmar. Od razu nas zabrali różnymi autami w inne strony, ja pojechałam do tego domu z którego uciekamy... Miałam chłopaka, on nie wie co się stało. Pokłóciliśmy się tydzień wcześniej... Podejrzewał, że go nie kocham i chce zostawić. Nie miałam jak mu wyjaśnić, że jest na odwrót. Byłam lekko oziębła, to prawda, ale po prostu chciałam przerwy. Byłam przytłoczona szkołą, rodzicami , nim... Wyjazd miał mi dać odpoczynek i spokój. 

Olga próbowała pocieszyć Frankę ale na darmo. Każdy z nas miał swoją, tragiczną historię. Ludzie z Ankary znikali jak Bilun, całkowicie przypadkowo w różnych miejscach. Tam nawet nie trzeba było się kryć- auta zabierały codziennie kilka osób z ulicy. Park, mało uczęszczana ulica, przedmieścia, wieczór... Bilun była naprawdę ładną dziewczyną o typowo wschodniej urodzie. Karnację miała ciemniejszą od nas, ciemne grube włosy zawijały się w naturalne loki. Opowiedziała nam historię:

-Kiedy miałam jeszcze 19 lat postanowiłam, że chcę wziąć ślub z Ayazem. Był rok starszy, już studiował. Kochałam go całym sercem , jednak moi rodzice nie chcieli się zgodzić na ten związek. Zawsze gdy przychodził nie kryli swojej niechęci do niego. Nie był przykładnym wiernym, raczej chciał się zachowywać jak Europejczyk. Pewnego razu gdy wymknęłam się do niego wieczorem zabrali mnie z ulicy... Rodzice myślą, że to jego wina  na pewno. Nie wiedzieli, że chciałam z nim spędzić chociaż trochę czasu sam na sam. Miałam wrócić przed 23, jak zawsze. Ayaz za to będzie się obwiniać do końca życia, że porwali mnie gdy szłam do niego.... 

Kiedy przyszła moja kolej nie wiedziałam co powiedzieć. Ogólnie raczej słuchałam niż mówiłam, za dużo o mnie nie wiedzieli. 

-Byłam na imprezie na koniec roku szkolnego gdy to się stało-zaczęłam- Wszystko wyglądało normalnie, zwykły klub. Przyszli ludzie z kilku szkół, piliśmy razem. Jednak tak się złożyło, że ktoś postawił butelkę jakiegoś alkoholu na stoliku  i poszedł. Siedziałyśmy w siedem osób i tylko my to wypiłyśmy. Po jakimś czasie całkowicie odpłynęłam i obudziłam się dopiero w aucie. 

Zasada humanitaryzmuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz