17. Koniec czy początek?

308 14 1
                                    

21 GODZIN TEMU 

Stałam na zimnie trzymana przez dwie osoby. Widziałam światła reflektorów dwóch aut, stałam po środku. Trzęsłam się z zimna i strachu. Bałam się aż do wymiotów tego co zaraz nastąpi. Jednak nie słyszałam żadnej ceny, przeliczania kasy. Nie było jak w gangsterskich filmach. 

- Tyle ile było ustalone w gotówce plus mała premia za owocną współprace-  usłyszałam polski głos.O Boże jestem , w kraju!

-  Sprawdź czy to na pewno ta dziewczyna, mieliśmy problemy przy transportach. -usłyszałam kolejny polski głos

No tak, wymieszałyśmy się totalnie i do tego kilka pewnie nie przeżyło tej drogi... Wiedziałam, że ktoś do mnie idzie. Odruchowo chciałam pójść do tyłu ale nie miałam jak. Łzy bezsilności zaczęły mi lecieć po policzkach. Poczułam jak mi ściąga kaptur i aż zamknęłam oczy. Wstrzymałam oddech czekając na jego reakcję. 

-No już, spokojnie- pogładził mnie po policzku- Spójrz na mnie

Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam... Ogromnego faceta, któremu sięgałam do połowy klatki piersiowej. Chciałam się znowu cofnąć ale nie miałam jak. Zapłakana i trzęsąca się patrzyłam na nowego oprawce. 

- To ta, wszystko się zgadza- powiedział nakładając mi znowu kaptur. 

Wymienili kilka zdań, zostałam przekazana nowemu mężczyźnie wraz z kluczykiem do kajdanek. Trzymał mnie jedną ręką za ramie i czekał aż tamci wsiądą do samochodów i odjadą. Gdy tak się stało zdjął mi kaptur, rozkuł mnie i wsadził do nowego auta. Usiadałam z tyłu i rozpłakałam się na dobre. Wcale mi się nie podobało, on mnie przerażał. 

- Nie ja cię kupiłem- powiedział jakby czytając mi w myślach - Czeka nas długa droga, połóż się spać

Myślałam nad tym, czy zacząć go błagać o litość i wypuszczenie ale to chyba nie miało sensu. Na pewno za odbiór mnie dostał odpowiednią sumę i jeśli mnie nie dowiezie, może mieć problemy. Zdjęłam buty i położyłam się na siedzeniu. Było mi totalnie niewygodnie w ciasnej sukience ale nie mogłam jej przecież zdjąć. Nakryłam się kołdrą i próbowałam ogarnąć myśli. "Jadę do kupca". W samochodzie było przyjemnie ciepło, byłam zmęczona i chyba było późno w nocy. Zasnęłam po kilkunastu minutach jazdy.

GABRIEL 

Karol zadzwonił do mnie koło drugiej w nocy mówiąc, że dziewczyna nie robi problemów. Poszła spać prawie od razu , była mocno zapłakana. Najbardziej bałem się, że zacznie tłuc w szyby i krzyczeć. Inne mijające ich auta mogły nabrać podejrzeń, jednak ona grzecznie leżała. Obstawiałem, że nie wiedziała o tym, że nam pomogła. Jeszcze kilka godzin będą krążyć po różnych drogach na wszelki wypadek i wtedy przyjadą prosto do mojego domu. Ostatni raz sprawdziłem alarmy, zobaczyłem czy w lodówce jest jedzenie, które jej nie uczuli (nie miałem pojęcia czy ma na coś alergię i kupiłem wszystko) Do tego łazienka przy jej pokoju wyglądała na czystą, wszystkie potrzebne rzeczy mogła znaleźć w szafkach. Pokój miał wyjęte klamki z okien po dokładnym wietrzeniu i niektóre rzeczy nadal schowane (jak np nożyczki) w szufladzie na klucz.  Po obejrzeniu domu poszedłem do siebie położyć się spać. Budzik miałem ustawiony na trzy godziny przed ich planowanym przyjazdem. Szło mi perfekcyjnie, ale czułem się jak psychopata....

Zasada humanitaryzmuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz