18. Spotkanie z aniołem

323 13 0
                                    

LAURA LANGER, obecnie 

Drzwi otworzyły się i ujrzałam zwykły, nawet bogaty dom. Karol popchnął mnie do środka dokładnie zamykając drzwi na alarm i kody. Stałam, cała zaryczana w kusej sukience w domu który ani trochę nie wyglądał jak dom jakiegoś psychola. Spodziewałam się brudu, butelek po piwie na podłodze i jakiegoś obdartusa. Jednak dom, a raczej średni apartament był jasny, czysty i wyglądał... Za normalne. Karol poprowadził mnie za ramie w głąb paszczy lwa. Okazało się że w salonie już ktoś na nas czeka. 

Postać wstała i obróciła się do mnie przodem. Był to mężczyzna, na oko miał 35 lat. Ubrany był w jeansy i bladoniebieską koszulę. "O nie, niebieski" Miał lekki zarost, raczej specjalnie uformowany a nie wczorajszy. Podszedł do mnie i zobaczyłam, że ma brązowe oczy, pasujące do oczu.  Zaczęłam się cofać pod jego wzrokiem. Karol chwycił mnie za ramie w obawie przed ucieczką. Bałam się tego co ten facet chce mi zrobić. Zatrzymałam oddech, nie mogłam uspokoić serca. 

-Witaj moja droga- położył mi dłoń na policzku - Długo na ciebie czekałem. 

Rozpłakałam się, niech on już mnie zabije, tak będzie lepiej. 

-Ciii, nie płacz. - zamruczał -Wszystko będzie dobrze. 

Odprawił Karola skinieniem głowy a mnie wziął za rękę i poprowadził na kanapę. Usiadłam czując coraz większą panikę. Jego dotyk zostawił na mojej skórze wypalony ślad, chciałam się pozbyć tego uczucia. 

- Jak się nazywasz? -zapytał wpatrując się we mnie

-Laura Langer - wyszeptałam 

Miałam chyba nadzieję, że słyszał o moim porwaniu, wie, że mnie szukają. Jednak kogokolwiek by nie kupił - każdy był poszukiwany 

-Ile masz lat? 

Zastanowiłam się chwile... Miałam urodziny w listopadzie, ale czy jest jeszcze listopad czy grudzień? Zapytałam go o datę, był tym zaskoczony. Okazało się, że jest dokładnie czwarty grudnia...

-Więc już 18- odpowiedziałam ze smutkiem. Byłam tyle czasu w niewoli, że nie wiedziałam o swoich urodzinach. Pełnoletność w tamtym momencie bardzo mnie bolała

-Urodziny po porwaniu...- mruknął  na co pokiwałam głową. Chyba zrobiło mu się mnie szkoda ale tylko na moment- W tym domu panuje jedna najważniejsza zasada, słuchasz się mnie lub Karola, to on cię przywiózł. Nie musisz się bać, wystarczy, że będziesz grzeczna. Nikt cię nie skrzywdzi, nie zgwałci- popatrzył na mnie dłużej żeby dotarły do mnie jego słowa

Mówił o tym, że dom jest zabezpieczony i nie ma wyjścia. Jest lekarzem jak się okazało i ma na imię Gabriel. "Anioł?" przeszło mi przez myśl . Gdy go zapytałam po co mnie kupił stwierdził, że zawsze chciał kogoś posiadać. Pragnął kontroli i całkowitego podporządkowania. Jak opowiadał o tym miałam wrażenie, że mam być pieskiem w domu, który wita go na progu merdając ogonem. Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy jak bardzo źle to wszystko brzmiało. Chciał mnie uspokoić mówiąc, że mam po prostu być dla niego ale tym samym jeszcze bardziej mnie przerażał. Powinien się leczyć, byłam pewna że to jakaś obsesja czy zaburzenie. Kto do cholery myli rolę dziewczyny z rolą psa?...

- I jeszcze jedno- jakby coś sobie przypomniał- Nie radzę ci wystawiać mojej cierpliwości na próbę. Oboje wolimy żebym był zadowolony 

GABRIEL

Zaprowadziłem Laurę do jej pokoju i kazałem jej się umyć i ubrać w coś normalnego. Miałem wrażenie, że nadal się mnie boi i uważa za dziwaka. Byłem na to jednak przygotowany, to było oczywiste, że nikt kto kupuje drugiego człowieka nie jest normalny w jej oczach. Jednak ja jej chciałem pomóc! Gdyby nie ja siedziałaby w jakimś burdelu lub czekała na kupca. Czy tak wiele od niej wymagam? Ma tylko siedzieć w domku i być rozrywką. Nie musi pracować, nie musi być narażona na wszystkie niebezpieczeństwa świata. Nie chciałem jej zabierać do łóżka. Chyba to jedno stanowiło granicę... Jakbym ją przekroczył stałbym się w jej oczach nie aniołem, lecz demonem.  A to przecież ja jestem ten dobry! 


Zasada humanitaryzmuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz