EPILOG

376 14 0
                                        

LAURA LANGER 

Na drugi dzień Gabriel zażyczył sobie coś mi pokazać. Siedzieliśmy akurat w "moim" pokoju gdy wyszedł na moment. Spojrzałam przed okno- była piękna zima. Śnieg spadł i widać było szron na oknie. Widok miałam na inne budynki , wiedziałam, że jestem gdzieś w centrum na wysokim piętrze. Z okna kuchni widziałam Pałac Kultury i Nauki, znajdowałam się w Warszawie. Nie umiem jednak określić gdzie dokładnie, nie znałam dobrze miasta. 

Wrócił trzymając w dłoni take małe coś co razi prądem, widziałam to jeszcze w piwnicy w niewoli jak na stole czasem leżało pozostawione opieki. Nie wiem czemu chciał mi to pokazać, przecież nic nie zrobiłam...

-Wiesz na to działa? - podłączył i dotknął się w przedramię. Widziałam małe iskierki i jak skrzywił się lekko z bólu - Daje lekki prąd, jest bezpieczne. - na jego ręce pozostał czerwony ślad...

Skuliłam się na fotelu i czekałam na to co chce zrobić. Bałam się, że ten psychopata zechce zadawać mi ból dla zabawy

- To podziała nam jako argument do tego abyś mnie posłuchała - uśmiechną się przebiegle i położył urządzenie na stoliku. Nie podobało mi się to wszystko, przerażał mnie

-Wstań i rozbierz się do stanika i majtek. - powiedział rozsiadając się w fotelu

Siedziałam patrząc na niego w szoku, jeszcze wczoraj mówił, że jestem bezpieczna! Pół dnia rozmawiałam z nim jak z normalnym człowiekiem a teraz robi  takie coś? Zniecierpliwiony chwycił za mały paralizator na co wstałam. Uśmiechnął się i odłożył z powrotem rzecz. Powoli zdjęłam biały sweterek pozostając w staniku tego samego koloru. Położyłam go na łóżku obok i zabrałam się za spodnie. Pierwszy raz od kilku miesięcy nosiłam białe, dopasowane jeansy. Dziś rano robiłam za białą śnieżynkę a teraz za pros...

-Ała!- krzyknęłam zaskoczona bólem ramienia 

Skurczybyk wykorzystał to, że byłam bokiem do niego i mnie tym poraził. Owszem, nie był to jakiś mocny prąd, jednak ból był. 

-Czekam - odpowiedział z uśmiechem na mój wzrok 

Zdjęłam spodnie i skarpetki stając przed nim. Bardzo mi się ta sytuacja nie podobała. Patrzyłam w bok, byle nie na niego. 

-Uklęknij - powiedział po chwili a ja zaczęłam się domyślać po co. 

Co innego mi zostało jak to zrobić?  Argument leżał na stole, on był tusz obok. Powoli to zrobiłam i usiadłam na piętach. Powstrzymywałam płacz siłą woli, czułam jak oczy robią się coraz bardziej mokre. 

- Widzisz?- nachylił się do mnie- To ja tu rządzę. -uśmiechał się jak szalony zabójca i naprawdę się go w tamtej chwili bałam - Chciałem ci to pokazać. Nie ma lepszego sposobu na pokazanie dominacji jak zmuszenie kogoś do ukorzenia się. -oparł się o fotel- Możesz się ubrać. 

Natychmiast ubrałam się i usiadłam obok. Od tego czasu patrzyłam na niego inaczej. Nie był już moim bohaterem, który zabrał mnie z piekła. Anioł Gabriel w tamtej chwili zniknął i pojawił się on- facet, który ma problem sam ze sobą. Jak można czerpać satysfakcje z pokazania swojej dominacji? Nie byłam krnąbrnym szczeniakiem, którego można było walnąć gazetą. Byłam człowiekiem, tak jak on. 

Jednak poznawanie go dzień po dniu i odkrywanie jego prawdziwej twarzy było bardzo trudnym zadaniem. Potrzebowałam w nim sojusznika, więc stałam się szczeniaczkiem. Tylko, że one czasem gryzą i sikają... Tego biedny Gabriel nie przemyślał. 

Zasada humanitaryzmuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz