13. Uciekamy!

362 13 0
                                    

Usłyszałam jak co dzień jak ktoś wychodzi pod prysznic z dalekich cel. Jednak teraz rusek krzyczał coś po swojemu wraz z innymi głosami. Wstałam spod ściany i wychyliłam się lekko zobaczyć co się stało. Brunetka, chyba miała 20 lat, zabrała zza paska broń ruskiemu i w niego celowała. Dwaj pozostali jednak celowali w nią!

Schowałam się obok drzwi żeby ewentualna kula nie mogła mnie trafić. Ściana powinna być dostatecznym środkiem ochronnym, prawda? 

Bałam się , że przez jej durny bunt zaraz wszystkich nas zamordują. Ostatnia podobna sytuacja jakiej byłam świadkiem przyniosła trupa i rannego! To nigdy się dobrze nie kończy. Oni przerabiali to już kilka razy, my za to nie wiemy co robimy. Zakryłam głowę rękami i próbowałam opanować strach. 

Strzał, drugi, trzeci, krzyki, krzyki polskie , strzał, krzyki rosyjskie. Nie wiedziałam co się dzieje, modliłam się dziewczyna przeżyła i chociaż raz zraniła jakiegoś ruska! 
Nagle z góry przybiegło kilku facetów z bronią długą, słyszałam to wszystko i lekko spojrzałam przez okienko na dole drzwi. Dwie osoby porwane stały przy trupach trzech ruskich z bronią! Schowałam się w najdalszy kąt celi i błagałam żeby mnie nie zauważyli. 

Dostałam ataku paniki, całe ciało mi się trzęsło, płakałam. Mimo swojej beznadziejnej sytuacji nie chciałam umierać. Miałam nadal nadzieję na jakieś miłe życie. Może nie byłam już panią swojego losu , jednak nie chciałam kończyć życia w wieku zaledwie siedemnastu lat! Głośne huki i krzyki ustały, nastał spokój. Cisza przez kilka sekund wierciła mi dziurę w głowie, miałam przebłysk nadziei na to, że udało się im zabić tamtych i... Uciekamy? 

Jednak z powrotem usłyszałam krzyk ruskich... Nie udało im się... 

Bili je chyba jakieś 10 minut, do cel nikt nie zaglądał. Myślałam co się teraz stanie z nami wszystkimi za ten bunt. Zabiły co najmniej  trzy osoby. Czy to już czyniło z nich morderczynie? Czy da się ten czyn usprawiedliwić? Chyba sprawy zaszły za daleko. Nie mogli od nas oczekiwać normalnego zachowania gdy zamknęli nas jak zwierzaki w klatkach. Jakbym cudem zdobyła broń nie wiem czy też bym nie zabiła kogoś...

Dwóch ruskich weszło do mojej celi i kazali mi zdjąć dresy i bluzę, zostałam w koszulce i majtkach. Skuli mi dłonie z tylu i zabrali na nasz kochany okrągły korytarz. W dwóch rzędach na kolanach siedziało kilka osób do których dołączyłam. Jedni płakali, inni patrzyli twardo w oczy przeciwnika. Ja po widocznym płaczu byłam po prostu przerażona. Ustawili na w rzędach na kolanach do egzekucji !

Po środku stało dwóch ruskich obok zwłok poprzednich. Kobiety na razie zniknęły... 

- Wiecie co robi kapitan statku podczas buntu?...- odezwał się z widocznym akcentem francuskim. Czyżby ruscy nie byli ruskimi? Po naszych twarzach przeszedł cień strachu.- Otóż każe przykładnie buntowników na oczach załogi! -ryknął głośno. Była już cisza, nikt nie ośmielił się odezwać lub nawet zapłakać głośniej. - Dziś zginęło trzech moich towarzyszy przez was! Traktowaliśmy was dobrze, nawet dawaliśmy książki i posprzątaliśmy! A wy tak się odpłacacie....? Nie ładnie, oj nie ładnie. - pokręcił głową. -Wiecie jaka jest prawda o waszym losie?- machnął na nas wszystkich ręką- Jesteście kurwa kupieni! Macie tu siedzieć zanim znajdziecie się u klienta! Większość za was już ma gotowych właścicieli na odbiór a inni nadal czekają na zakup! Nie ma już ucieczki, moi drodzy... 

Nie mogłam w to uwierzyć. Ktoś mnie kupił... Albo czekam na zakup jak niechciany towar na licytacji w necie. Nigdy nie czułam się tak mocno upokorzona i zrównana z rzeczą. Obawiałam się tego kto i w jakim celu postanowił mnie kupić w momencie gdy z celi wyszły dziewczyny. Były całe pobite, zakrwawione. Gdyby nie podpierały się na facetach to na pewno nie dałyby rady podejść we wskazane miejsce. Było mi ich szkoda ale siebie samej też. Nieszczęścia swoje i otaczające nas powoli uodparniają nas na zło którego jesteśmy świadkiem. Kiedyś chyba bym krzyczała na oprawców i stawiała opór. Dziś modlę się żeby na nich poprzestali i nie bili każdego z nas. 

-Będziecie świadkami kary dla tych dwóch! Macie patrzeć i nauczyć się, że nie watro się buntować! 

Nie mogłam na to patrzeć. W głowie puściłam sobie głośną muzykę jakbym chciała to zagłuszyć. Krzyki były niesamowite... Patrzyłam na nogi francuza udając, że widzę jaką ponoszą kare. Jednak nie odważyłam się patrzeć na ich zmasakrowane ciało i wykrzywione twarze w bólu. Starałam się ze wszystkich sił zachować spokój i nie zwracać na siebie uwagi tych psychopatów. Zrozumiałam, że żarty się skończyły. Wcześniej mogłam mieć jakieś nadzieje i czekać na ratunek. Teraz byłam osobą kupioną, czekającą na odbiór. Cokolwiek by się stało nie ma ucieczki i nie ma ratunku. Ci ludzie nie cofną się przed niczym aby na nas zarobić. 

Po skończonej karze, która nawiasem mówiąc skończyła się kiedy jedna z nich straciła przytomność siedzieliśmy jeszcze chwile na miejscach. Wyniesiono je na górę wraz ze zwłokami mężczyzn. Na podłodze było kilka plam krwi i śmierdziało trupiarnią. 

Wróciłam do celi w szoku i położyłam się na materac. Od razu popłynęły mi nowe łzy, które były dowodem na to, że nadal jestem człowiekiem. Czułam jednak zachodzące zmiany. Z dnia na dzień coraz bardziej wyzbywałam się ludzkich odruchów i uczuć. Stałam się obojętna i mało mogło mnie już zranić. Tak samo już nie czułam bólu drugiej istoty. Stawał mi się on tak mdły, że miałam go dość. Każdy cierpiał w swojej celi podobnie. Tęskniliśmy za rodzinami, martwiliśmy się o nich. Baliśmy się tego co będzie jutro i co z nami zrobią. Każda indywidualna historia przechodziła ten punkt, kompletnej pustki i rozpaczy. 

GABRIEL 

Zadzwoniono do mnie nad ranem i powiedziano, że kilka kobiet się zbuntowało i chcą mi moją wydać szybciej. Musiałem aż wyjść z gabinetu lekarskiego na powietrze aby ochłonąć. 

-Pana kobieta nie brała w tym udziału, jednak musimy nieco zmniejszyć liczbę posiadanych kobiet na rezerwacji. Jeśli pan chce nadal ją tutaj zatrzymać to będzie wymagało większej opłaty, potrzebujemy większych środków aby utrzymać spokój. -mówiła miła pani, która miała za sobą już chyba setkę takich telefonów 

-Oczywiście, zapłacę za rezerwację ile będzie trzeba- nadal nie miałem wszystkiego gotowego na jej przyjazd- Chce aby została tam jeszcze kilka tygodni. 

Pani ochoczo się zgodziła, raczej chcieli z nas wyciągnąć jak najwięcej kasy za niewolnice. W sumie rozumiem, że to niebezpieczny biznes ale kasa jaką włożyłem w jej rezerwacje przekracza już chyba jej początkową cenę! Samo trzymanie jej dla mnie a nie sprzedanie komuś innemu od ręki kosztowało mnie 500 złoty na tydzień. Do tego kilka razy polepszyłem jej warunki w simsach i poprosiłem o ludzkie jedzenie dla niej. Nie chciałem, żeby przez przedłużony pobyt tam schudła lub miała złe warunki. Nigdy nie zdradzono mi gdzie jest ani w jakich warunkach. Nie miałem pojęcia czy jest z kimś czy sama, czy ciągle jest czymś skuta czy może chodzić wolno... Jednak miałem nadziej, że u mnie będzie jej lepiej. Specjalnie kupiłem mieszkanie w centrum, które nie pyta o ludzi wchodzących mi do domu. W ten sposób będę mógł wchodzić z nią i wychodzić na spokojnie. Cały remont mieszkania jednak trochę trwa. Kazałem zamontować kilka zabezpieczeń i system alarmów. Pokój przyszłej niewolnicy jest w połowie zrobiony. Teraz trzeba ogarnąć dodatki, meble i podłączyć wszystkie kabelki. 

Dom na obrzeżach został jedynie wzmocniony jeśli chodzi o zabezpieczenia oraz jeden pokój przeszedł remont.  Tym się nie martwiłem, lecz z nim ją tam zostawię? Nadal poszukiwałem niani z naprawdę sporego wyboru kandydatów. Kilka osób zgłosiło się jako typowe nianie do opieki, kilka ochroniarzy i kilku wojskowych. Intrygujące, że za kilka tysięcy miesięcznie ktoś jest w stanie pilnować porwanej dziewczyny w domu jej oprawcy. 

Zasada humanitaryzmuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz