Uwaga. Rozdział zawiera drastyczne sceny nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia.
___________________________________________________________________________
Joker zabrał mnie niemal wlokąc po schodach do fioletowego bugatti.
Zaparło mi dech w piersiach, bo zawsze podobały mi się takie samochody ale nigdy nie miałam z nimi do czynienia więcej niż oglądając je pod klubem. Mr. J. otworzył mi drzwi od strony pasażera a gdy weszłam do środka poczułam jego zapach jeszcze bardziej intensywniej. Po chwili wsiadł do środka i odpalił samochód. W pewnym momencie pochylił się do skrytki po mojej stronie. Jego głowa wisiała na wysokości moich piersi, oddychałam szybciej, ciężej i zarzucałam sobie w myślach, że nie użyłam moich ulubionych perfum. On ciągle uparcie czegoś szukał, miał tam dość spory bałagan. Różne kable, puste paczki po papierosach albo luźny tytoń, jakaś buteleczka po setce wódki i mini perfumy, gumy do żucia, parę farbek i malutkich noży. W końcu przeklnął pod nosem, wziął w garść puste paczki i rzucił przez okno, zatrzasnął szufladkę aby po chwili ruszyć ostro z piskiem opon w nieznane mi miejsce.
Po pół godzinie drogi obejrzał się na tylnie siedzenia i sięgnął po satynową, czarną opaskę. Położył mi ją na kolanach i kiwnął porozumiewawczo głową. Cóż, nie zadawałam głupich pytań tylko po prostu ją założyłam. Po chwili droga zamieniła się w jakąś polną dróżkę pełną dziur i różnych górek. Zaczęłam się nawet martwić o zawieszenie samochodu, bo szczerze nie chciałam utknąć prawdopodobnie na jakimś polu z Jokerem. Nie dość, że jego by to rozwścieczyło to jeszcze odbiłoby się to na mnie, a nie wiem jak daleko jesteśmy od tego miejsca. Zakryte oczy powodują u mnie coraz większą senność i dezorientację. Słyszałam tylko jego chwilowe dyszenie lub mlaskanie przy oblizywaniu ust. Przez ułamek sekundy pomyślałam, że chętnie bym się zdrzemnęła, ale szybko odrzuciłam od siebie tę myśl ze względu na to, że nie ufam mu na tyle aby przy nim spać. Mógłby mi zrobić krzywdę albo coś innego czego bym nie chciała. Mimo tego, że nie boję się śmierci nie chciałabym umierać w taki sposób, albo mieć słynny wycięty uśmiech. Pewnie dla niego byłaby to zabawna pobudka.
Nagle samochód gwałtownie się zatrzymał. Mało nie uderzyłam głową w deskę rozdzielczą. Usłyszałam zamykanie samochodu i kroki zbliżające się w moją stronę. Joker otworzył drzwi. Spodziewałam się mocnego szarpnięcia, ale ten wziął mnie delikatnie pod swoje ramię, zamknął samochód i prowadził powoli do celu naszej podróży. Weszliśmy do jakiegoś budynku. Poczułam zimno, smród wilgoci, stęchlizny i metaliczny zapach. Co jakiś czas krople spadające w stworzone przez nie kałuże robiły delikatne echo. Po skręceniu w prawo nagle się zatrzymaliśmy. Klaun nie puszczając mnie zapalił światło, dźwięk wielu brzęczących jarzeniówek ostrzegł moje oczy, że po zdjęciu opaski będzie bardzo jasno. I tak też było. Joker powoli zaczął zdejmować moją satynową opaskę, a ja mrużyłam oczy żeby przyzwyczaić je do niemal szpitalnego oświetlenia. Białe ściany i kafelki na podłodze zupełnie mi w tym nie pomagały. Po chwili gdy ból oczu się zmniejszył zaczęłam bardziej rozglądać się po pomieszczeniu. To co tam zobaczyłam totalnie mnie zaskoczyło. Przede mną na łóżku szpitalnym leżało martwe ciało jakiegoś faceta. Spięłam się. Czułam, że mój towarzysz stał za mną i bacznie przyglądał się mojej reakcji. Tak bardzo chciałam żeby w końcu się odezwał. To jakiś żart? Jakaś zabawa? Groźba? Odwróciłam się w stronę Jokera i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Niemal od razu zareagował i zbliżył się do mnie jeszcze bardziej.
-Dear...dear...dear...Jeszcze nie rozumiesz? Chciałbym zobaczyć moją konkurentkę w akcji. Zrób to. Pobaw się. Chcę zobaczyć co sprawia Ci przyjemność.-wciąż się zbliżał wyciągając w moim kierunku nóż. Pochylił się do mojego ucha i chuchając ciepłym powietrzem szeptał- Zrób to.Zrób to.Zrób to.Zrób to. Ja popatrzę jak moja dziewczynka się zabawia.
-Mr. J...proszę...ja..-zaczęłam- Zawsze miałam tylko pistolet...Ja.. Nie masakrowałam ciał nożami czy innymi narzędziami. Dlaczego muszę to robić? To moja kara?-wydukałam ledwo przez gulę w gardle.
-Kochana...Odnajdź siebie. Chcę to zobaczyć. Chcę widzieć jak siebie odnajdujesz.-odpowiedział rozmarzony- Zrób mi tym dobrze, pozwól się odnaleźć. Zrób to.-Kontynuował to samo odchodząc pod ścianę i siadając na przygotowane krzesło. Mam zrobić show? Spojrzałam jeszcze raz to na ciało, to na Klauna. Wsparł mnie delikatnym uśmiechem i uniósł kciuki w górę. Normalnie bym się roześmiała, ale w tej sytuacji nie było mi do śmiechu.
Podeszłam do szpitalnego łóżka i zaczęłam oglądać zwłoki. Był w moim typie. Kiedyś. Właśnie z takim facetem chętnie bym tańczyła, a później zaciągnęła na dwór by oglądać jak zwykły pocisk tak po prostu odbiera mu życie. "Nóż jest jak pocisk" pomyślałam. Ale to nic nie dało, on i tak nie żyje. Jak mam znaleźć w tym przyjemność?
W końcu zebrałam się w sobie i podniosłam jego koszulkę. Wbiłam odpowiednio nóż w okolice żeber i pociągnęłam powoli w dół. Jama brzuszna otworzyła się, a do moich nozdrzy doszedł niemiły zapach. Chyba nie dbał za bardzo o układ pokarmowy. Spodobało mi się jak pod wpływem tak ostrego noża nie kosztowało mnie to wiele wysiłku. Wzięłam jego rękę i pociągnęłam ostrze od ramienia w dół do nadgarstka. Nóż sunął jak nowe nożyczki po papierze, widziałam wszystko od środka. Zaczęłam bawić się w lekarza. To naprawdę było fascynujące. Chociaż nie mogłam nikomu uratować życia to było jak żywa nauka anatomii. Odwróciłam się na chwilę w stronę Jokera. Mój wzrok od razu padł na jego dłoń pocierającą delikatnie krocze i rozmarzony wzrok. Już chciałam kontynuować, kiedy znalazł się przy mnie a jego ręka wyrwała narzędzie z mojej ręki i wyrzuciła w kąt pomieszczenia. Wziął w obie dłonie moją twarz i skierował prosto do swojej co skutkowało dotknięcie się naszymi nosami. Oddychał ciężko i patrzył w moje oczy, a ja dalej byłam pod wpływem adrenaliny i szoku po tym co zrobiłam.
-Może lepiej nie powinienem tego robić mała-wysapał.-To ja jestem świrem mordującym ludzi w Gotham. Nie ty. To ja czuję radość z masakrowania. Nie ty. To było bardzo podniecające a zarazem tak złe nawet dla mnie...starego klauna mordercy. Jesteś taka słodka.-wyrzucił z siebie obserwując uważnie całą moją twarz.-Cieszy mnie, że masz takie jaja. Zrobiłaś to. Jestem z Ciebie bardzo dumny kochanie. Ale to do ciebie nie pasuje.-dodał.- Nie chcę nigdy się dowiedzieć, że zrobiłaś coś takiego, zrozumiano???-warknął trząsając mną lekko za ramiona.
-Rozumiem Mr. J...-odpowiedziałam cichutko spuszczając wzrok na nasze nogi.
-Nic takiego tu nie było.-wychrypiał.
-Nie było.-przytaknęłam.
-Wracamy do domu. Musisz odpocząć. Nie chcę widzieć cię dziś w klubie. Dam ci na dzisiejszą noc wolne. Powiem Victorowi, że źle się poczułaś.-dodał i pociągnął mnie lekko w stronę drzwi dając znak, że już wychodzimy.
Podróż minęła spokojnie, nawet sam Joker co jakiś czas bacznie obserwował moją twarz, którą oświetlały jedynie dalekie budynki Gotham. Chyba żałował tego co zrobił. Nie wyglądał na szczęśliwego. A może to ja zrobiłam coś nie tak i nie zadowoliłam Pana J... Jedno jest pewne. Nie wrócimy za szybko do tego tematu.
Wysiadłam pod domem i weszłam do swojego mieszkania. Mr. J. odjechał dopiero po zapaleniu przeze mnie światła.
CZYTASZ
I'm in love with a Criminal
Fiksi PenggemarPsychopaci i socjopaci zazwyczaj nie potrafią kochać. Kolejne love story czy brutalne zderzenie z prawdą?