you love what i did

471 43 37
                                    

Nim zdążyli jakkolwiek zareagować, nim Soobin zdążył choćby wstrzymać oddech w przerażeniu, poczuł na swoich ramionach przeszywający ból, a on sam został powalony na ziemię z impetem.

Bał się otworzyć oczy, czuł koszmarne przerażenie, co mógł ujrzeć, gdy je otworzy.

Pozostawał w ciągłym bezruchu, oczy miał zaciśnięte, a oddech niemal wstrzymywał.

Nie wiedział co się działo, lecz poczuł ulgę na swoich ramionach, a obok usłyszał jedynie huk, zupełnie jakby coś upadło na ziemię.

W mgnieniu oka, został odciągnięty na bok, jak się okazało przez Taehyuna, a gdy otworzył oczy widział tylko Kaia i jakieś dzikie zwierzę, zapewne wilkołaka, walczących ze sobą zacięcie.

Ostre pazury drugiego pozostawiały krwawe ślady na bladej skórze wampira, gdy tamten z całych sił okładał go pięściami.

W pewnym momencie Dracula zacisnął dłoń na gardle przeciwnika, ściskając je z ogromną siłą jaką posiadał, na co zwierzę z przerażeniem w oczach wydobywało z siebie jedynie skomlenia.

- Kai, przestań! - krzyknął Taehyun.

W końcu uścisk złagodniał, a młody wampir pozostawił go na ziemi, łapczywie łapiącego powietrze.

- Znikaj stąd, nim zrobię to ponownie - wysyczał, patrząc na niego wściekle i pogardliwie.

Człowieczy chłopiec nie mógł wydusić z siebie ani słowa, będąc w kompletnym szoku, widział tylko jak starszy zmierza w jego kierunku i szybko bierze go w swoje ramiona, od razu głaszcząc go uspokajająco po plecach.

- C-co... to - próbował wydukać Choi. Został jedynie uciszony przez krótki pocałunek wampira, który zaparł mu dech w piersiach.

- Już nic Ci nie grozi. Zaraz wrócisz do domu - wyszeptał.

Podniósł go, stawiając na nogi i powoli ruszyli przed siebie, tym razem kierunku przeciwnym od zachodzącego już słońca.

Zbliżał się zmrok, co czyniło las jeszcze bardziej niebezpiecznym dla człowieka, a Kai wraz z Taehyunem musieli wracać do domu, nim ktoś zorientuje się, że ich nie ma.

🏰


Gdy słońce niemal całkiem zaszło, pozostawiając niebo w ciepłych odcieniach czerwieni i pomarańczy, chłopcom udało się dotrzeć do ścieżki.

W oddali usłyszeć można było warkoty samochodów, co dawało im większą nadzieję na to, iż są już naprawdę blisko ludzkiej osady.

- Czy możemy się na chwilę zatrzymać? - wyszeptał Soobin - Jestem zmęczony.

Wszyscy jak na zawołanie przystali, a chłopiec przysiadł na pruchniejącym już pniu starej sosny.

- Będziemy musieli się pożegnać - westchnął Choi.

- To prawda.

- Nie chcę się żegnać. Będę tęsknił, skarbie - chłopak zawiesił wzrok na młodym wampirze, całkiem zapominając o drugim z nich.

- Nie nazywaj mnie tak - odparł Dracula - Nie kochasz mnie, nie możesz mnie tak nazywać.

- Kocham Cię - rzucił Soobin, na co zapanowała chwilowa cisza - Skąd pomysł, że Cię nie kocham?

- Soobin. Ty mnie nie kochasz, ja o tym wiem. Słyszałem twoją rozmowę z Taehyunem wcześniej.

Serce niemal podeszło chłopakowi do gardła, a ręce zaczęły się pocić w nerwach.

- Co? - wymamrotał jedynie.

- Umiem czytać w myślach i mam wytężony słuch! - podniósł głos - Jestem pieprzonym wampirem, Soobin! Kochasz to co zrobiłem dla Ciebie, kochasz to, że uratowałem Ci życie. Kochasz mój uczynek, a nie mnie - ostatnie słowa wypowiedział tak cicho, że młodszy ledwo mógł to usłyszeć.

Nie wiedział co powiedzieć, więc jedyne co mógł zrobić, to wstać. Wstać i ruszyć w kierunku warczących silników.

- Nie zapomnę o Tobie - powiedział, po czym zniknął za kolejnymi drzewami.

Zniknął z życia Kaia. Ale nie z jego nie bijącego serca.

Kai chciał zapomnieć o chłopaku, który złamał jego martwe serce.

Bo zakochać się można szybko, lecz odkochiwać można się wieczność.

___________________

to by było na tyle

nie będę tego nawet komentować, bo wyszło tak słabo, że ugh

VAMPIRE HEART | sookai ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz