''High in the halls of the kings who are gone
Jenny would dance with her ghosts
The ones she had lost and the ones she had found
And the ones who had loved her the most''- Już myślałam, że nigdy do mnie nie przyjdziesz - spoglądąła na nią ona sama. Jej głos niósł się echem.
- Jesteś...dlaczego jesteśmy tu dwie?
- Jestem jedynie strumieniem wspomnień. Częścią ciebie, którą straciłaś zawierając pakt i którą pragnęłaś pozostawić daleko za sobą. W świecie nic nie ginie i każda energia musi znaleźć ujście więc jestem tu.
Iris nie wiedziała co odpowiedzieć. Stanęła przy duchu i spojrzała w lustro, a jednak ujrzała tylko siebie.
- Nie jestem prawdziwa. Lustra natomiast zawsze mówią prawdę. To tylko w twojej głowie, Iris. Śnisz pobyt tutaj jak onejromantka ale równocześnie to wszystko zaważy na twoim życiu. Naszym życiu.
- Jak mogę ci pomóc..?
- Zabierz mnie ze sobą. Z tą decyzją jednak idzie ogromna odpowiedzialność. Zażyczyłaś sobie, by mnie zapomnieć.
- Nie pamiętam, bym chciała cię tu zostawić. Niczego nie pamiętam, nie pamiętam momentu zawarcia paktu...Oczywiście, że pójdziemy razem.
- Czy Olgierd cię odnalazł?
- Tak... Ale on jest złym człowiekiem...A przynajmniej tak myślałam jeszcze chwilę temu...Teraz już nie wiem.
- To dla nas Olgierd wezwał szklanego człowieka. Zażyczył sobie, by móc z tobą i mną żyć wiecznie. Nikt nie wiedział, że on go oszuka! Olgierd...Chcę być teraz z Olgierdem...- kwiat, który trzymała rozwarł płatki i zaróżowił się. Spadła na niego łza.
- Moja róża jest dziś tak samo piękna jak w dniu, kiedy ją dostałam od mojego męża...Był też list ale nie musiałam go czytać. Wiedziałam, że odszedł na zawsze. Słaniałam się całymi dniami po domu szukając go w każdym kącie... Ale już nigdy nie było dane mi go zobaczyć. Zabierz mnie ze sobą, nie skazuj mnie na wieczność w krainie, gdzie towarzyszy mi jedynie strach. Gdy dotykam mojej róży czuję, jakbym budziła się ze snu. Otwieram oczy i rozpoznaję sprzęty. Rozpoznaje nakrycie na stole, które czekało, byśmy zjedli razem śniadanie. A Jego tu nie ma...Mojego męża tu nie ma. Chciałabym choć raz spojrzeć w te oczy, z których dumny byłby sam diabeł.
- Rób co musisz, by stała się twoja wola, duchu. Nie chcę, byś cierpiała - niepewnie zrobiła krok.
Duch zbliżył się ku Iris i ucałował ją a potem rozpłynął się. Iris upadła na kolana i odkryła, że ma na sobie czarno złotą suknię. Twarz przysłaniała jej woalka. Było coś jeszcze.
Nieopisany strach i żal rozerwały jej pierś, a tęsknota przygniotła ją do ziemi. Ledwo zachowała zdrowe zmysły i zaczęła powtarzać sobie, że to jest odpowiedzialnością, jaką miała ponieść. Wszystko, by tylko być wreszcie sobą.
By wiedzieć prawdę o sobie i Olgierdzie bo teraz wszystkie okruchy wspomnień złączyły się w całość. Olgierd odszedł, bo odrzuciła go. Odszedł, bo jego serce zmieniło się w kamień i nie chciał jej ranić. Odszedł, bo jej wąska duma zwrócona była ku rodzinie, która pragnęła sprzedać ją Ofirczykowi jak cielę na rzeź. Odszedł, bo był pewien, że stał się jej kulą u nogi. Zniszczyła go ona sama. To ona była złem w tym małżeństwie. Gaunter o' Dimm jedynie żerował na ich niepewności.
- Iris! Iris! - usłyszła wołanie. Olgierd, to Olgierd! - poderwała się do biegu by pokonać schody.
Imię szlachcianki nawoływał wiedźmin, który przyszedł do posiadłości ponownie, by ją odnaleźć. To jego głos słyszała Iris w swojej własnej halucynacji domu von Everec i namalowanego świata. Ale na miejscu wiedźmina naprzeciw niej stał Olgierd. Geralt za to na miejscu Iris nie widział nikogo. Stali przed sobą przedzieleni niby taflą lustra.
- Przyszedłeś po mnie! - rzuciła mu się na szyję - Myślałam, że juz nigdy cię nie ujrzę... - musnęła dłonią bliznę na twarzy Olgierda.
Mężczyzna objął ją w pasie, bez słowa i tulił do siebie aż nagle dobył szabli i przebił kobiecie brzuch na wylot śmiejąc się rubasznie. Zza pazuchy wyjął piersiówkę i wypił ją do dna.
- A więc to ty jesteś moim największym strachem...! - wykrztusiła patrząc jak upływa z niej krew. Krzywiąc się wyjęła broń ze swojego tułowia, który zrósł się od razu.
- Nie...to wieczność, przy mężu, który jedynie cię krzywdził jest twoim największym strachem, Iris von Everec - wyszeptało widmo. Wtem dookoła niej widm pojawiło się więcej, a każde takie samo - jej mąż jako pijak i niegodziwiec.
''Mą żonę chowają to i niebo płacze..'' rozległ się szept.

CZYTASZ
Kamienne Serce (Wiedźmin)
FanfictionIris von Everec zawiera kontrakt z Gaunterem o' Dimm by móc na nowo spleść swoje losy z losami Olgierda. Nic prócz fabuły nie należy do mnie, postacie stworzone przez Andrzeja Sapkowskiego i CD PROJEKT RED.