Rozdział 8

78 7 4
                                    

Na pokładzie statku, w blasku księżyca siedziała postać. Światło podkreślało jej sylwetkę bo księżyc naprzeciw łajby dawał białe aż tło, na którym zarysowywały się kształty. Postać oparła dłoń o rzeźbę zdobiącą dziób, a na wierzchu dłoni spoczął policzek. Stała na palcach, bujając się delikatnie razem z falami, a tęskne jej oczy wpatrywały się w okrągłą tarczę na niebie. Westchnęła cichutko.
Samotne były noce takie jak ta. Bez wyjścia i ukojenia. Dla Iris nie było miejsca w świecie żywych, była tu tylko przez moc czarnej magii. Z dnia na dzień miała zacząć czuć się, jakby nie należała tu. Olgierd dalej budził w niej pewną dozę rezerwy i strachu, nie miała też przyjaciółki by wyrazić jej, co czuje. Była prawie pewna, że przez mgłę, jakby ścianę pamiętała kogoś ważnego, dziewczynę, może siostrę? Pokręciła szybko głową. "Ja nie mam siostry, nie mam już nikogo" - pomyślała.
Biała twarzyczka zwrócona ku niebu i zamyślone oczy nie zwróciły się ku towarzyszowi, który objął miejsce koło niej. Dalej rozmyślała, a jej myśli zawędrowały do płomienno-rudego szlachcica. Gdyby miała jeszcze jakieś życzenie, poprosiłaby by wszystko było jak dawniej, by znów był tym mężczyzną, w którym się zakochała. Ile to już trwało? Sama nie wiedziała. Ale uczucie szarpiące jej serce w piersi pozostawało to samo. Jego zimne oczy zwróciły się w jej kierunku, prawie widziała je przed sobą, prawie czuła zapach jego perfum, prawie mogła zobaczyć obraz na ścianie obok, który był ich pierwszym tematem rozmowy.
Wiedźmin utkwił w niej swoje kocie oczy. Nie był mistrzem słów, a na pewno nie tych wypowiadanych w stronę kobiet. Gdzieś w głębi Geralt miał wrażenie, że kobiety ciągle się z niego śmieją.
Iris mrugnęła kilkukrotnie, a twarz Olgierda rozmyła się. Niebieskoszare oczy przeszły w pomarańcz. Czarnowłosa drgnęła i cofnęła się odrobinę.
- Wystraszyłeś mnie! - westchnęła ostro, a jej oczy przybrały karcące spojrzenie.
-Nie wiedziałem, czy powinienem ci przerywać. Wyglądałaś...spokojnie, ale przerażająco nieobecnie.
- To jedna z ciężkich nocy. Sama nie wiem, ale gdy tylko się kładę czuję na piersi ucisk. Nie pozwala mi spać.
- Ucisk? Przecież powinnaś teraz czuć spokój. Wszystko wróciło do normy - chrząknął niezręcznie. Tak, wszystko. Razem ze szlachcicem, który jakoś dziwnie nie pasował mu do jego układanki. Nie widział przy Iris miejsca dla Olgierda von Everec.
Iris zbyła go machnięciem bladej dłoni.
- Nigdy nie odpowiedziałaś mi jak rozwiązałaś zagadkę o'Dimma - mruknął. Jeśli chciał ją poznać, musieli rozmawiać - pomyślał.
Iris więc opowiedziała, dokładnie i bez pominięcia nawet najstraszniejszych szczegółów, a on zauważał, że fascynuje go jej głos, jej sposób mówienia, gestykulacja. Była tak odmienna od kapryśnej Yennefer i zaborczej Triss. Nie wiedział czemu, ale ona nie zauważała go jako mężczyzny, jako obiektu uczuć czy obiektu chuci. Czuł się obok niej dziwnie dobrze. Całe życie uważał neutralność za dobry stan rzeczy, ona była neutralna.
A później on opowiedział o jego podejrzeniach względem jej pochodzenia. O Dzikim Gonie, o dzieciach starszej krwi, o tym jak poznał Cirillę i jak Cintra upadła grzebiąc dokładną historię Lwiątka razem ze swoimi ofiarami.
Iris uważała historię Geralta za dużo bardziej ciężkostrawną. Jej broda opadła lekko, a twarz wpatrującą się w dal, w bok pokazywała zagubienie.
- Jeśli to prawda, Geralt...to moje życie już nigdy nie będzie samo. Nie znajdę dla siebie miejsca przy nikim, będę musiała uciekać. Uciekać daleko stąd i nie będę mogła zabrać...nikogo.
- Jeśli to prawda przeżyjesz nas wszystkich. J e g o też - oczy wiedźmina błysnęły jak paciorki.
- Czuję się, jakbym nie należała do tego świata, Geralt. Jakbym umarła, a cała moja egzystencja odlepiała się od reszty jak stara farba od drewna. Czuję się, jakby kontrakt, który zerwałam wygraną z o'Dimmem dalej trwał.
- To nie kontrakt łączy cię z tamtą Iris. To Olgierd von Everec. Powinnaśbyła go unikać, uciec przed nim, daleko.
- Dokąd, Geralt? Z kim? - pokręciła smutno głową i przygryzła wargę - Zasługujemy na szczęście razem.
Zapadła między nimi cisza, jedna z tych, które powinne być niezręczne, ale o dziwo obydwoje nie czuli się źle. Geralt usiadł na deskach pokładu, opierając się o burtę, a dziewczyna dołączyła do niego. Czyste, chłodne niebo mrugało bielą gwiazd, a woda chlupotała, swoją ciemnością pochłaniając cały blask.
- Zaśpiewaj mi, Iris - Geralt rzekł zagadkowo nie zwracając głowy w kierunku dziewczyny.
Czarnowłosa zamrugała zdziwiona, ale nie pytała o nic. Geralt nie zwykł być prosić o rzeczy niepotrzebne. Chrząknęła i jej delikatny głos poniósł echem tekst ''Kołysanki o Niedoli'' w nocnym powietrzu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kamienne Serce (Wiedźmin) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz