11. Ucieczka

347 19 0
                                    

  Ten sobotni zapowiadał się od samogo początku zapowiadał się źle. Mari musiała tego dnia wystąpić na pokazie mody swojej marki, wziąść udział w spotkaniu z fanami i być gospodynią bankietu organizowanego na cześć jej nowej kolekcji. Wszędzie miała pójść się z Luką. Chciała spędzać z nim więcej czasu, dzięki czemu nie myślała tak dużo o Czarnym Kocie.

  Nadszedł wieczór. Bankiet trwał. Było tam wielu fotografów                      i dziennikarzy. Marinette stała na balkonie. Poprosiła wcześniej wszystkich o godzinkę prywatności, który okazała się dwoma godzinami. Przez cały czas wyobrażała sobie, że obok niej stoi Czarny Kot. Chciała            z nim chociaż zamienić słowo.

  W tym samym czasie Adrien stał na sąsiednim balkonie. Próbował nie spotkać się z Kagami, która również tam była wbrew woli gospodyni, jednak przyszła jako osoba towarzysząca. To Gabriel ją zaprosił, natomiast jego syn przyszedł wraz z Chloe Bourgeois. Patrzył na ciemnowłosą. Bardzo chciał odzyskać przyjaciółkę. Podczas tego wpadł na pewien pomysł. Po chwili obok Marinette stał Czarny Kot.
-Czarny Kot, co ty tu robisz? - zapytała zdezorientowana Marinette
-Mam do ciebie pytanie. Czy chcesz ze mną uciec?
-Ale...
-Dobra, uznam to za tak. -powiedział blondyn, po czym wziął dziewczynę na ręce i wyskoczył z balkonu. Postawił ciemnowłosą na ziemię, złapał ją za rękę i zaczął biec. W tak i sposób dotarli do stacji metra                  i wsiedli do najbliższego pociągu.

  Po dwóch godzinach jazdy para dotarła na stację końcową. Byli na drugim końcu Paryża.
-Co teraz? -zapytał superbohater
-Pozostaje nam tylko iść i znaleść hotel, ale najpierw zmienię swój wygląd. Mogą mnie rozpoznać... -powiedziała celebrytka.

  Udali się do drogerii i kupili farbę do włosów i lakier. Udało im się dostać soczewki zmieniające kolor oczu oraz ubrania. Poszli do restauracji,              w której weszli do toalety. Marinette przefarbowała włosy na brązowy, związała je w kucyka, grzywkę wzięła do góry i popsikała lakierem, ubrała soczewki zmieniające jej fiołkowe oczy na zielone. Przebrała się w zielone jegginsy, czarny, sweter i czarne trampki.

  Zjedli coś i udali się do hotelu. Na szczęście w Paryżu było ich wiele. Następnego dnia fiołkowooka obudziła się wcześnie. Poszła do hotelowego baru kupić coś na śniadanie. Nikt jej nie rozpoznał, ponieważ zrobiła sobie mocny makijaż minimalnie zmieniający jej rysy twarz, a do tego ubrała się tak, jakby nie ubrałaby się nigdy. Miała na sobie czarną, skórzaną skórę, czarne spodnie z dziurami i dużą iloscią powyciąganych nitek oraz bluzkę            z logiem jej konkurencyjnej marki. Zamówiła dwa zestawy śniadaniowe, po czym wróciła do pokoju.
-O śniadanko. - powiedział superbohater biorąc że stołu styropianowe opakowanie i kubeczek
-Ty się jeszcze nie przemiłeś? - zapytała zdziwiona Marinette
-W nocy zamieniłem się w siebie. Jak wstałem zamieniłem się z powrotem. - wytłumaczył Czarny Kot
-Spokojnie, nie będę nalegać na poznanie twojej tożsamości.
-Dlaczego nie makaroniki? - spytał blondyn zaglądając do pudełka z jedzeniem
-Nie było. Chyba nie przyniosłabym       ci ciastek w takim czymś.
-Przecież żartuję Makaroniku... - wytłumaczył zielonooki jedząc jajecznicę

Minął tydzień od ucieczki Marinette oraz Czarnego Kota. Cały Paryż ich poszukiwał, kiedy oni ukrywali się w pokoju jednego z paryskich hoteli. Czyli się z tym źle, ale wiedzieli, że niedługo ich problemy skończą. Kuzyn Adriena- Felix zaprosił ich do siebie do Ameryki.

Chciałam poinformować, że pojawi się jeszcze ok. pięć rozdziałów i będę pisać drugą część, która będzie się bardzo różnić od tej.💙

Makaronik [Marichat] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz