rozdział 6

16 4 0
                                    

Sophine

To znowu on... Znowu mnie znalazł. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Teraz się liczy żeby tylko przed nim uciec. Christian pomyśli że jestem jakaś świrnięta i zerwie ze mną wszelkie kontakty. Nie wyda mi się ani trochę dziwne. Gdy dobiegłam do domu odrazu zaczęłam płakać zamykając za sobą dziwi. Dziewczyn dalej nie było w mieszkaniu. Gdy zaczęłam ściągać buty kurtkę ktoś zaczoł pukać do moich drzwi. Szybko zobaczyłam przez wizjer że to Christian otworzyłam drzwi gdy zoriętowalam się że miałam iść pod prysznic i stoję przed nim w samej bieliźnie.
- wejdź ubiorę się i zaraz do Ciebie przyjdę - poczułam jak moje policzki zaczynają płonąć ze wstydu. Kiwnoł do mnie na znak że rozumie przy okazji uśmiechając się chytro.
Po chwili wrucilam do bruneta ubrana w krótkie spodenki i bluze mojego byłego chłopaka.
- po co przyszedłeś? -
- co to był za facet w parku który Cię wołał? - widać w jego oczach było strach i troskę. Martwił się. Ale nie mogłam mu zaufać na sto procent dlatego na szybko wymyśliłam wymówke że to mój były który ciągle mnie kochał.
- kłamiesz Sopi - wiedział że nie mówię prawdy. Nie umiem za dobrze kłamać...
- Chris o tym nikt nie wie nawet moje współlokatorki które są moimi najlepszymi przyjaciółkami - po ostatnich słowach głos zaczoł mi się łamać czułam jak słone łzy napływają mi do oczu.
- już nie płacz. Powiesz mi wszystko wtedy kiedy będziesz gotowa. Ale pamiętaj zawsze jak będzie działo się coś złego zadzwoń napisz A ja na pewno postaram ci jakoś pomóc okej ? - po tych słowach przytulił się do mnie i pocałował w czułko...

Cztasz= gwiazdkujesz, komentujesz 💛🖤

Będziesz Moja ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz