Rano wstałam wcześniej by przygotować się na plażę wykapana włożyłam strój kąpielowy a na niego wrzuciłam zwiewną sukienkę założyłam do tego sandałki na koturnach, po czym do torby spakowałam bieliznę ręczniki i koc poprosiłam tatę by podrzucił mnie do Oli, i razem pojedchalismy po Natale, i Justynę.
-To gdzie was zawieść - zapytał tata ściszając radio
-na plażę - powiedziałyśmy chóralnie. Śmiejąc się.
Cały dzień spędziłyśmy na dobrej zabawie, opalaniu się, i plotkowaniu.
Tak dobrze się bawiłyśmy ze dopiero o 17 zwleklysmy się z plaży w dobrych chumorach.
Poszłyśmy na autobusy i każda wróciła do swojego domu.
Po powrocie wzielam mojego pupila i poszłam na spacer do lasku nieopodal mojego domu.
Było już dosyć ciemno... Szłam tak zamyślona, a tu nagle ktoś zaskoczył mnie zakrywając mi oczy. Przestraszona wyrzyknelam
-co tu się dolicha dzieje?! - usłyszałam nad moim uchem szept
-ciii... - zdumiona próbowałam się odwrócić by spojrzeć kto to... Ale niestety na marne.. Nic nie wyszło z mojego planu, bo tajemniczy człowiek miał dość dużo siły (wnioskowałam ze to mężczyzna).
Zaczelam się niepokoić.. Już zaczęłam nabierać powietrze do gardła żeby krzyknąć ile sił o pomoc... Chłopak zauważył to i uspokoił mnie.
- Spokojnie, to tylko ja... - wyszeptał - wystraszyłem Cię?...
- Absolutnie nie - syknelam ironicznie, nieco bardziej jadowicie niż zamierzałam. Wtedy dłonie zsunęły się z moich powiek wędrując po moich włosach, przez ramiona aż w końcu wylądowały na drzuchu. Gdy jego dłonie tak spacerowały poczułam silny dreszcz przeszywający moje ciało. Do tego stopnia, że zapomniałam o całym świecie. Stałam tak przez dłuższą chwilę.
Kiedy się już opamiętałam Janek obrócił mnie przodem do siebie. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Starałam się oddychać równomiernie by tego nie wyczuł.
-Co... Ty tutaj robisz...? - wydukałam niepewnie. Dostrzegłam że na jego twarzy pojawia się uśmiech. Zaraz po tym ukazały się jego równe białe zęby.
- Jak to co ja tutaj robię...? - Spytał nieco rozbawiony, po czym kontynuował - Przecież mieszkam w okolicy - Puszczając mi oczko dodał - czemu kręcisz się po okolicy tak późną porą? - Prawie odjęło mi mowy...
- Byłam pobiegać z psem - wzruszyłam ramionami. - A teraz wybacz, muszę się iść wykąpać. - Rzekłam wymijając Janka. Który zatrzymał mnie łapiąc za nadgarstek. Spojrzałam na niego pytająco.
- Masz coś mojego - rzucił z uśmiechem. Zdziwiona przymrużyłam oczy żeby zrozumieć o co mu chodzi... Widząc to roześmiał się - moja bluza, dostałem od Ciebie wiadomość że ją masz - ah tak właśnie bluza.. Zapomniałam o niej na śmierć. Kiwnelam głową na znak że pamiętam już co miał na myśli. Ruszyłam w stronę domu ciągnąć chłopaka za sobą...Przechodząc przez furtkę puściłam jego rękę, kucnęłam by odpiąć pupila że smyczy, odrazu pognał do miski z wodą.
- Wejdziesz? - zapytałam kierując się w stronę drzwi wejściowych. - Musze poszukać jej w garderobie.. - dodałam widząc jego zawachanie. Kiwnął głową.W domu było ciemno.. Odrazu wiedziałam że nie ma rodziców.
Skierowałam się ku schodom w milczeniu. Chłopak bezszelestnie wędrował za mną. Weszłam do pokoju po drodze włączając światło.
- Napijesz się czegoś? - Kiwnął głową - herbata, woda, sok?
- Poproszę herbate - powiedział i usiadł na łóżku
Poszłam do kuchni postawić wodę, wsadzilam herbatę owocowa, nalałam psu wody. Po czym z kubkami powędrowałam do swojego pokoju.
- Proszę - postawiłam kubki na stół, odwracając się, otworzyłam garderobę, weszłam do niej i zaczęłam szperać w wieszakach w poszukiwaniu bluzy Janka. Już chciałam wyjść i powiedzieć że chyba jest u mnie w koszu na pranie, lecz w ostatnim momencie się powstrzymałam. Dostrzegając reklamówkę z bluzą chłopaka. Podałam mu ją, i usiadłam obok niego. Pijąc herbate włączyłam telewizor (standardowo na kanale muzycznym).
- Wyprałam ją - powiedziałam uśmiechając się do niego. - chciałam Ci ją oddać już dawno, ale nie widziałam Cię w ogóle przez ostatnie dni. - powiedziałam lekko zawiedziona.
- musiałem wyjechać na parę dni - kiwnęłam głową twierdząco.-mialem parę spraw do załatwienia.
- Wporzadku, nie każe Ci się spowiadać. - do piliśmy herbatę i odprowadziłam gościa do furtki. Pożegnałam go.
CZYTASZ
Skazani Na Siebie
Mystery / ThrillerTa historia opowiada o miłości z różnych światów... O przyjaźni silnej jak bokser na ringu stający do walki z przeciwnikiem... Wielu chwilach grozy, ale także chwilach szczęśliwych.... O namiętności rodem z książki 50 twarzy greya... Miłości przerad...