Witam ponownie. Jak pewnie zauważyliście mam nową okładkę, zrobioną przez taliafromhell Szczerze polecam, bardzo miło się z nią współpracuje i jest otwarta na zmiany. Pozdrawiam cię serdecznie, a was zapraszam do przeczytania nowego rozdziału. 😘❤️
Rachel
Idę przez korytarz z wysoko uniesioną głową czując na sobie zachwycone spojrzenia. O to chodziło. Mam na sobie czarne, skórzane spodnie i biały sweterek odsłaniający brzuch. Mimo to, że wciąganie go strasznie mnie męczy nie mogłam się powstrzymać.
- Rachel! - Caren pojawia się koło mnie z uśmiechem. Jest trochę przygłupia i naiwna, ale trzymanie jej koło siebie bardzo dobrze wygląda. Ma ładne kształty, a rysy jej twarzy są idealne. Tak, Caren Morgan pozytywnie wpływa na moją reputacje.
- Tak? - Pytam kierując się w stronę auli.
- Właśnie Danielle zaprosiła mnie na randkę! - Piszczy uradowana.
- Naprawdę? - Uśmiecham się. - To super. Od dawna tego chciałaś.
- Idziemy na kolacje i będziemy się pieprzyć jak nigdy dotąd.
- W sensie...
- Wiesz o co mi chodzi. - Kiwam głową i otwieram drzwi od wielkiej sali, w której zwykle mamy próby. Jestem zaskoczona, gdy koło moich znajomych stoi Aiden z nieśmiałym uśmiechem.
- I wtedy ty byś zagrał to co na urodzinach Coopera. - Kiwa głową i przygryza wargę patrząc na Nicka z niepewnością. To kolejny z tych głupich snów?
- Co tu się odpierdala? - Pytam, a wszyscy jak jeden pies zwracają na mnie uwagę. Nie wydają się jednak skruszeni.
- O, Rachel. Aiden do nas dołącza. - Mówi oschle Dave. Cholernie mnie nie znosi. Przenoszę więc wzrok na jedyną osobę, z którą można się tutaj dogadać, a następnie morduje wzrokiem Brzydkiego Aidena. Wszedł na moje terytorium - non stop to robi.
- Jak to kurwa dołącza?!
- Nie unoś się. - Uspokaja mnie Nick. Jest dosyć przystojny, ale chuderlawy. Podobno dużo choruje, ale na co nie wie nikt. Ma jedną dziewczynę od trzech lat - chyba nazywa się Cloe - i potrafi się nieźle zdenerwować.
- Nie macie prawa podejmować takich decyzji beze mnie! Ten idiota nie będzie tutaj z nami, jasne?! - Tupie nogą jak nieznośne dziecko tracąc swoją maskę opanowanej, ale do diabła z tym!
- Większość zadecydowała. Sama byłaś za demokratycznymi wyborami. - Wzrusza ramionami Steve. Pieprzona grupa kujonów, którzy nie szanują mojej pozycji w tej zasranej budzie!
- On nie jest nam potrzebny. - Mówię próbując się uspokoić.
- Muzyka na żywo się przyda i nie ma kto nam pisać tekstów, a on ma fajne poczucie humoru. - Aiden jest cały czerwony na twarzy i odchrząkuje zwracając na nas swoją uwagę. Nienawidzę cię, Andrews.
- Może ona ma racje? Ja się nie nadaje do kontaktów międzyludzkich. W sumie to nawet nie mogę dogadać się z własnym psem bo jak ja mu mówię siad to on zaczyna gryźć mnie po nogawce, więc może lepiej... - chłopcy wybuchają szczerym śmiechem, a on jeszcze bardziej się rumieni. Gdy się denerwuje strasznie dużo mówi.
- Zostajesz. - Obraca się w moją stronę. - Jeśli chcesz to możesz odejść. - Mówi Nick i posyła Aidenowi szczery uśmiech. - To jak to było z tym psem? - Rozchylam usta zaskoczona. Jebany Andrews właśnie sprawił, że ludzie z kółka teatralnego mnie nie chcą. Pożałuje tego. Oj, pożałuje!
CZYTASZ
Książę z bajki
RomanceTo historia o długotrwałej przyjaźni, która została przerwana z powodu dumy. To opowieść o oddaniu i miłości, która wcale nie musi skończyć się dobrze. To książka o księciu, który nie potrzebuje szlacheckiego rodowodu. Jedyne co tu się liczy to miło...