20. Zawsze Ciebie, Fray.

11 1 0
                                    

Aiden

Zbiegam po schodach czując się jak najszczęśliwszy facet na ziemi. Kocha mnie. Co za radość! Rachel Fray wyznała mi miłość w najbardziej nietuzinkowy sposób jaki znam.

Layla siedzi na podłodze, a gdy mnie zauważa uśmiecha się z ulgą. Złamie jej serce.

- Przepraszam, Layla. - Mówię do niej przyciągając ją do siebie i całując z całej siły w miękkie usta. - Za to co musiałaś tu przejść.

- To nic. - Jej głos jest cichy i szorstki, a oczy przekrwione od płaczu.

- Wiesz, że cię kocham.

- Rozumiem. Idź do niej. - Obejmuje dłońmi moją twarz. - Jeśli to co robisz cię uszczęśliwi puszczam cię wolno. To nie mogło być prawdziwe skoro mnie zostawiasz, prawda?

- Nie mogło. - Zgadzam się czując ulgę. Odsuwam się od niej i szukam wzrokiem Rachel. Schodzi ze schodów oszołomiona. - Rachel!

- Tak?

- Jeśli teraz dalej mnie kochasz, to wiedz, że ja też cię kocham. Zawsze ciebie, Fray. - Jej uśmiech mnie oszołamia.

- Naprawdę?

- Naprawdę. - Nachylam się nad nią i całuje ją. Czuje się, że to mój pierwszy prawdziwy pocałunek. Jedyny, który sprawia, że nie liczy się cała reszta tylko ona. Nieziemska, fantastyczna i uparta jak osioł. Moja.

Layla

Patrze na Aidena, który obejmuje Rachel i uśmiecham się. Od tygodnia patrze na nich z bezsilnością, ale i radością. On jest taki szczęśliwy. Czy nie o to mi chodziło? Zauważyłam, że nikt nie był zaskoczony tym jak nagle to wszystko się zmieniło. Jakby od zawsze podejrzewali, że do tego dojdzie, a ja jestem kolejnym epizodem w jego życiu. Wzdycham cicho.

Mimo tego, że moje serce zostało złamane nie żałuje żadnej z chwil. Bo to wszystko było tego warte. Każdy żart, każdy pocałunek, uścisk i słowa. Czy nie tak powinna wyglądać moja pierwsza miłość? Pięknie? Jak mogę płakać skoro to on cierpiał przez ten cały czas. Jak mogłabym narzekać na coś takiego?

Nie odsunęłam się od niego po tym wszystkim choć trzymam dystans. Ale Rachel mnie przeprosiła. Za to, że mnie zraniła. Ponownie świdruje wzrokiem nową parę. Mam wrażenie, że są dla siebie stworzeni. Ona piękna i zjawiskowa, a on... on po prostu stworzony po to, aby go kochać. Ma wielkie serce i świadomość, że było mi dane go dotknąć chociaż na chwile, pociesza mnie.

Całują się delikatnie. Dotykam automatycznie swoich warg i uśmiecham się radosna, że mimo tego wszystkiego to mnie pierwszą pocałował. Krzywię się świadoma, że będę musiała poinformować Susie o tym, że znów jestem sama.

- Trzymasz się jakoś? - Noah obejmuje mnie ramieniem i uśmiecha się złośliwie. Jest cholernie przystojny, zawsze taki był. I znowu jest sam. Zerwał z Ruth po tym jak powiedziałam mu, że jest idiotą będąc w związku z kimś kto nic dla niego nie znaczy. Zdziwiło mnie to, że zgodził się ze mną od razu. Patrze na niego z irytacją.

- Przecież już o tym rozmawialiśmy.

- Patrząc na nich zapominam o tym, że mnie zraniła wiesz?

- Mam tak samo. - Zgadzam się.

- Chyba jest z nami coś nie tak.

- A może to tylko my jesteśmy normalni. - Prycha rozbawiony.

- Możliwe. - Milczymy przez chwile. - Robisz coś dzisiaj?

- Planowałam spać. - Wywraca oczami.

Książę z bajki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz