Rozdział Drugi

798 28 44
                                    

-Nie pierdol?!-teraz to ja krzyknęłam na całego Starbucks'a,a ludzie spojrzeli na mnie jak na psychopatkę

-No tak!Moi rodzice kupili!-cały czas krzyczałysmy,a przez głowę przeszła mi myśl co te ludzie sobie o nas pomyślą ale szybko ją odrzuciłam i rzuciłam się na starszą z nas

-Aaaaa kocham Cię!Jeju tak się cieszę!-oboje zaczęłysmy piszczeć-A jak dojedziemy do Barcelony?

-Dziewczyny możecie troszkę ciszej?-podszedł do nas młody i w miarę przystojny kelner-odstraszacie nam klientów-zaśmiał się,a my do niego dołączyłysmy

-Jasne,przepraszamy-rzuciłam

-Na lotnisko zawiezie nas moja mama,a do hiszpani polecimy samolotem.Dalej to nie wiem-zasmiała się

-No to zajebiscie-powiedziałam dopijając ostatni łyk kawy,a Tasha swoją herbatę już dawno wypiła.Postanowiłyśmy,że pochodzimy jeszcze po centrum handlowym "Beverly centre".Kupiłam sobie dużo rzeczy ale zapomniałam o pasku do spodni bo oczywiście ta maruda narzekała,że chcę do domu,a kupiła sobie tylko dwie podkoszulki i jeansy.Wyszłyśmy z mojego ulubionego miejsca i rozeszłyśmy się do domów

-Jestem!

-Co chciała Natasha?-zapytał tata

-Mogę z nią pojechać na Comic con gdzie będzie Finn?Jej rodzice już kupili dwa bilety dla mnie i dla niej

-idz się matki zapytaj.Ja nie mam tutaj za dużo do gadania ale jakby co to się zgadzam-mój tata pozwalał mi na praktycznie wszystko...no ale mama już nie.Czasem nawet nie pozwala mi wyjść się przewietrzyć wieczorem bo jak to ona mówi "Jest ciemno.Może ktoś Cię porwać,zgwałcic lub nawet zabić.Nigdzie nie idziesz!".No cóż...może się zgodzi.Weszłam do gabinetu,w którym właśnie pracowała

-Hej,mamo-zaczęłam niepewnie

-Cześć,Chanel.Potrzebujesz czegoś?Jestem zajęta-Zapytała nawet na mnie nie patrząc

-Własciwie to mam pytanie-powiedziałam-ale obiecaj,że się zgodzisz...tata wyraził zgodę ale jak ty się zgodzisz

-Nie mogę obiecać ale mów-spojrzała na mnie

-No więc rodzice Natashy kupili bilety na spotkanie z Finn'em...bilety na samolot do Hiszpanii też.Mogę jechać?-zapytałam z nadzieją

-Nie ma mowy!-krzyknęła zdenerwowana

-Ale dlaczego?!Mamo proszę!-miałam łzy w oczach

-Apsolutnie!Jeszcze samolot się rozbiję lub jacyś terrorysci was zaatakują-powiedziała stanowczo

-Mamo,to będzie chronione!Tam będzie pełno ochroniaży!Finn jest aktorem i musi mieć ochronę!Proszę spełnij moje marzenie-krzyknęłam

-Ostatecznie nie i nie podnos na mnie głosu młoda damo-powiedziała

-Nienawidzę Cię!-krzyknęłam,wybiegłam z jej domowego biura,trzaskając drzwiami.Wbiegłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko,zalewając się łzami.Super,mam bilet na Comic con z Finn'em ale nie,mama musi wszystko zepsuć.Płakałam do 17 i zadzwoniłam do Nataszy

-Hejka-zaczęła

-H~hej...-odpowiedziałam jąkając się

-Hej,Ty płaczesz?Nie możesz jechać?-bardziej stwierdziła niż zapytała

-Nie...mama stwierdziła,że jeszcze się rozbijemy lub terroryści nas zaatakują-powiedziałam,a do pokoju weszła mama.O wilku mowa-Czekaj zaraz zadzwonię-rozłączyłam się

Live | Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz