II

81 4 0
                                    

Obudziła się wraz z wpadającymi promieniami słońca, które oświetlały mały, przytulny pokój. Ściany były koloru szarego, a podłoga miała ciemne panele. Pokój miał jasne meble. Na środku pokoju było jednoosobowe łóżko, a obok szafka nocna. Na przeciw było biurko przy którym stało czarne krzesło. Na lewo od łóżka znajdowały się drzwi na korytarz, a obok wysoka szafa. Po przeciwnej stronie było duże okno z firanką sięgającą parapet. Obok okna stał regał z książkami oraz fotel.

Wstała ze swojego łóżka i nałożyła na nogi kapcie, które leżały pod łóżkiem. Wyszła z pokoju i zeszła na dół do kuchni. Przygotowała sobie kawę z mlekiem oraz jajecznicę. Po skończonym posiłku poszła do pokoju po ubrania i skierowała się do łazienki. Zrzuciła z siebie koszulę nocną i wzięła szybki chłodny prysznic. Umyła się mydłem o zapachu malin, a włosy szamponem jagodowym. Opuściła łazienkę w czarnych dżinsach i w Białej koszulce, zarzuciła na to jeszcze szarą zapinaną bluzę z kapturem. Miała dzisiaj jechać do Hogwartu pomóc w odbudowie zamku. Dlatego ruszyła do drzwi wyjściowych z domu. Założyła na nogi czarne trampki oraz wzięła różdżkę. Wyszła i zamknęła drzwi na klucz, nałożyła jeszcze kilka zaklęć obronnych na dom i ruszyła do uliczki kilka minut od domu i teleportowała się do Hogsmeade.

Poszła do bram zamku i podeszła do McGonagall. Nowa dyrektorka szkoły serdecznie się uśmiechnęła i odezwała się do dziewczyny.

-Dzień dobry Panno Granger. Miło panią widzieć.

-Dzień dobry Pani Profesor. W czym mogła bym pomóc?

-Możesz pójść na wieżę Astronomiczną pomóc Panu Weasley. We dwoje szybciej skończycie.

-Dobrze, dziękuję. Do widzenia.

-Do widzenia Panno Granger.

Po zakończeniu rozmowy Hermiona poszła na wieżę. Po drodze spotkała kilku znajomych ze swojego domu. Po dojściu do celu przywitała się że swoim przyjacielem. Po wojnie nie rozmawiali w ogóle o pocałunku, który miał miejsce w Komnacie Tajemnic. Dziewczyna uważała, że był to impuls, dlatego wolała o tym nie rozmawiać.

Pracowali już około pół godziny. Zrobili już nawet sporo, większość dziur została naprawiona. Postanowili chwilę odpocząć. Dziewczyna napiła się wody i zaproponowała ją chłopakowi. Pokręcił przecząco głową. Po chwili odezwał się.

-Hermiono... - zaczął się do niej zbliżać.

-Tak? - Zapytała spokojnie. Ron zbliżał się co raz bardziej do dziewczyny, a ona zaczęła się oddalać. Nagle napotkała ścianę, a on dalej się zbliżał.

Ronald stał już milimetr od niej. Wpił się jej w usta położył jedna rękę na jej policzek, a druga na biodro. Dziewczyna stała przez chwilę nie wiedząc co się dzieje. Zaczęła się wyrywać i starała się krzyczeć by ktokolwiek jej pomógł. Chłopak zjechał ustami na żuchwę, szyję i obojczyk. Rękę zaś dał pod koszulkę i kierował ją w stronę koronkowego stanika. Dziewczyna dalej próbowała się wyrwać, ale nic to nie dało. Wykorzystała sytuację, gdy nie całował ją w usta.

-Pomocy! Błagam Pomocy! - Zaczęła płakać i dalej wolała pomocy. A to co robił jej były chłopak było co raz gorsze.

*****


Wracasz we wrześniu do szkoły? - Zapytał blondyn.

-Tak, chce skończyć szkołę. - Opowiedział przyjacielowi.

-Pomocy! - Usłyszał przytłumiony dziewczęcy krzyk.

-Słyszałeś? - Skierował pytanie do Zabiniego.

-Trzeba pomóc, dźwięk dochodził z wieży. O Potter i Weasley. Słyszeliście coś z wierzy? - Dziewczyna twierdząco przytaknęła głową.

-Pomocy! - Znów usłyszeli krzyk tyle że zapłakany.

-Chodźcie! - Krzyknął Potter i pobiegł do góry, a za nim ruda i ślizgoni.

Gdy weszli do góry przez chwilę stali nie wiedząc co zrobić. Po chwili Draco rzucił zaklęcie odrzucające w chłopaka przy ścianie. Dziewczyna, która została uwolniona od rudego, który ją całował i zaczynał robić gorsze rzeczy, podbiegła do przyjaciółki i ja przytuliła. Rozpłakała się na ramieniu Ginny.

Ron wstał z ziemi i zobaczył kto mu przerwał. Zdenerwował się i chciał rzucić zaklęcie.

-Expelliarmus! - Różdżka Weasley'a wypadła z jego ręki i trafiła do Harry'ego.

-I co teraz? - Zapytał rozśmieszony mulat.

-Oddaj mi różdżkę! - Warknął czerwony jak burak chłopak.

-Co ty zrobiłeś Granger? - Zapytał Malfoy, ignorując jego prośbę.

-Całowałem swoją dziewczynę, chyba mam prawo, co nie?

-Nie jesteśmy razem i nigdy nie byliśmy! To, że pocałowaliśmy się raz i to tydzień temu, to nic nie znaczy! - Hermiona znów zaczęła szlochać w ramię swojej przyjaciółki.

-Jak widać nie. - Odpowiedział na pozór spokojnie blondyn.

-Przykro mi Ron, straciłeś właśnie przyjaciółkę i przyjaciela...

-I siostrę też! - Wtrąciła Ginny.

-... Nie zbliżaj się do Hermiony, a jak tylko cię obok niej zobaczę twój nos nie będzie już taki prosty. Trzymaj te różdżkę. - Rzucił do niego różdżką. - I wyjdź. - Chłopak stał i nie wychodził - No już. Wyjdź! - Ruszył do schodów i po chwili go nie było. - Hermiona wszystko w porządku?

-Mhm. - Odpowiedziała. - Dziękuję - Zwróciła się do trójki chłopaków.

-Nie ma sprawy. - Blaise uśmiechnął się lekko do dziewczyny, odwzajemniła gest.

*****

Wracała właśnie do domu. Harry i Ginny upierali się, żeby odprowadzić Hermione. Sytuacja z Hogwartu się uspokoiła, ale nadal zaprzątała głowę gryfonce. Nie było jeszcze późno więc dziewczyna zaprosiła do siebie przyjaciół. Zrobili sobie herbatę, przygotowali ciastka i zasiedli w salonie panny Granger. Rozmawiali o wszystkim i o niczym.

-Na pewno wszystko w porządku po zajściu z Ronem? - Upewniała się rudowłosa przyjaciółka.

-Tak, było to trochę wstrząsające, ale już wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęła się do przyjaciół i upiła swojej ulubionej herbaty. - Jeżeli będzie to możliwe to wracasz do Hogwartu, Harry?

-Nie mam innych planów, a będę mógł spędzić przynajmniej trochę czasu z Ginny. - Uśmiechnął się do wspomnianej dziewczyny, a ona zarumieniała się.

Rozmawiali jeszcze tak o wszystkim. Po jakiś dwóch godzinach skończyli rozmowę i pożegnali się. Hermiona posprząta w salonie i umyła naczynia. Poszła do pokoju, wzięła koszule nocą i skierowała się do łazienki. Wzięła prysznic, umyła się mydłem wiśniowym, a włosy jagodowym. Ubrała się w przygotowaną piżamę. Rozczesała włosy i związałam w prostego warkocza. Wróciła do pokoju i od razu rzuciła się na łóżko. Zaczęła myśleć, dlaczego to właśnie jej musiało się to przytrafić. Zmęczona rozmyślaniem, odpłynęła w objęcia Morfeusza.

******************************************

Już drugi rozdział! Mam nadzieję, że się podoba. Za wszelkie błędy przepraszam i można mnie poprawiać w komentarzach. Czekam na wasze opinie i do zobaczenia w następnym rozdziale.

ℐ𝓃𝓃𝒶 ℋ𝒾𝓈𝓉ℴ𝓇𝒾𝒶 - 𝒟𝓇𝒶𝓂𝒾ℴ𝓃ℯOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz