VII

41 2 0
                                    

Od pierwszych korepetycji z Granger, w sumie Zabini, nie Granger, minęło około półtora tygodnia. Przez ten czas miał jeszcze kilka zajęć i dowiedział się co było powodem tej nocy, której spotkał zapłakaną dziewczynę na boisku. Był to dla niego szok, zauważył też, że jego przyjaciel i jego przyjaciółka często spędzają czas z Gryfonką. Stosunki Draco i Hermiony troszkę się ociepliły i czasami wymienili ze sobą kilka zdań.

***

Obudził się lekko jeszcze zaspany. Położył stopy na zielonym puchatym dywanie i podniósł się z łóżka. Poszedł do łazienki, przemył zimną wodą twarz i założył wcześniej przygotowany mundurek. Wziął torbę z książkami i wyszedł z dormitorium, wszedł do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Na kanapie przed kominkiem siedziały dwie dziewczyny, jedna blondynka, druga brunetka - siostry Greengrass. Wyszedł z PW i ruszył w stronę Wielkiej Sali. Szedł spokojnie, wolnym krokiem przez korytarze Hogwartu, gdy ktoś złapał go za rękę wpychając do jednej z pustych sal. Na początek przestraszył się, ale po ujrzeniu znajomej twarzy odetchnął z ulgą.

- Nie strasz mnie, Pansy.

- Przepraszam, nie chciałam. Mamy sprawę do obgadania. — Spojrzała na Blaise'a i Ginny, których chłopak dopiero teraz zobaczył. — Hermiona ma w niedzielę urodziny, czyli za trzy dni. Mamy mało czasu. Robimy jej niespodziankę i udajemy, że nie pamiętamy o tym. Ginny zabierze Herm do Hogsmeade i wrócą dopiero wieczorem do Hogwartu. My — pokazała na siebie i dwójkę ślizgonów — i Harry ogarniamy sprawy imprezy, czyli alkohol, jedzenie i goście. Spotykamy się po wszystkich lekcjach u mnie w dormitorium. Hermiona pewnie wyjdzie jak zawsze, więc nie będzie nic słyszeć. Ginny powiesz Harry'emu?

- Tak, ja już idę, bo jestem głodna. — Zaśmiała się. — Do zobaczenia.

- Też już chodźmy. — Powiedział do przyjaciół Blaise.

W trójkę ruszyli do Sali, usiedli przy stole ślizgonów i wzięli się za jedzenie pierwszego posiłku dnia. Po zjedzeniu ruszyli pod sale gdzie odbywały się zajęcia ze Starożytnych Run. Rozmawiali pod salą, aż do przybycia profesor Soto. Lekcja była spokojna, Draco zdobył dla swojego domu 10 punktów.
Jego następną lekcja była Obrona Przed Czarną Magią z profesorem Shaw, na którą chodził razem z Pansy. We dwoje ruszyli pod sale wyczekując nauczyciela. Po drugiej lekcji mieli godzinę czasu wolnego, podczas której rozmawiali o wszystkim i o niczym. Lekcja po czasie wolnym były eliksiry, na które chodziła Hermiona i Harry. Ruszył do lochów chwilę przed rozpoczęciem zajęć. Gdy doszedł pod sale Slughorn wpuszczał uczniów do klasy.

- Witam wszystkich, dzisiaj w parch, — wszyscy zaczęli miedzy sobą szeptać, zapewne po to by zdecydować kto z kim będzie — które sam wybiorę, przez dwie godziny będziecie robić eliksir wyostrzający poczucie humoru. Jeżeli ktoś dobrze zrobi będzie mógł wziąć sobie fiolkę swojego eliksiru. Przepis znajdziecie na stronie 27 w podręczniku. A pary to tak, Pan Potter z Panną Greengrass, Panna Lovegood z Panem Nott'em, Pan Malfoy z Panną Zabini, — Chłopak dalej nie słuchał, tego jak profesor czytał nazwiska. — No proszę stanąć do swoich stoisk i do roboty.

- Przyniesiesz 3 korzenie imbiru i 5 utłuczonych skarabeuszy? A ja pójdę po 30 ml żółci pancernika, bo jest po drugiej stronie sali. — Draco skinął głową i poszedł po składniki. Wrócił do stolika i położył na nim rzeczy. — Wrzucamy do kociołka korzeń imbiru i mieszamy, aż wywar nie zrobi się zielony. — Przeczytała po czym to zrobiła.

-Następnie dolewamy doń 10 ml żółci pancernika, aż nie zmieni barwy na niebieski, — przeczytał i dolał płyn do kociołka — a potem mieszamy i  po kolei wrzucamy po jednym utłuczonym skarabeuszu, aż się nie zaczerwieni. — Zrobił to co było w przepisie.

ℐ𝓃𝓃𝒶 ℋ𝒾𝓈𝓉ℴ𝓇𝒾𝒶 - 𝒟𝓇𝒶𝓂𝒾ℴ𝓃ℯOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz