3.|Taehyung.|

535 51 186
                                    

Jimin rozejrzał się po korytarzu spanikowany, a jego serce wybijało niejednostajny rytm w piersi. Poczuł jak oblewa się zimnym potem i ruszył pędem wgłąb korytarza, raz po raz odwracając się za siebie. Różowe pasma włosów wpadały mu do oczu, ale się tym nie przejmował. Biegł szaleńczo przez ciemny korytarz, z którego ścian spadał tynk. Kątem oka zobaczył znak wskazujący wyjście ewakuacyjne. Bez namysłu skręcił na rozwidleniu w prawo, kierując się ku wolności.
Ciszę przerwał ten sam męski głos, wydobywający się z głośników.

-Kruk uciekł z klatki.-

Jimina przeszły zimne dreszcze. Nie przeczuwał nic dobrego. Instynkt przetrwania kazał mu biec dalej. Nie obchodziła go suchość w gardle i to, że jego głowa wciąż nieprzyjemnie pulsowała. Adrenalina dodawała mu sił. Dobiegł do drzwi na końcu korytarza i spróbował je otworzyć. Były zamknięte i stabilne. Niemożliwe do otworzenia.

-Kurwa!- krzyknął i oparł się dłońmi o ścianę, starając się nie oszaleć z bezradności.

-Paw uciekł z klatki.- obwieścił głos z głośników, a Jimin jęknął cicho.

Mocniej chwycił nóże w swoich dłoniach i skrzywił się kiedy wytatuowany nadgarstek zapiekł go mocno.

"Myśl Jimin. Skup się. Musi być stąd jakieś wyjście." pomyślał i rozejrzał się po okolicy.

W korytarzu nie znajdowało się żadne okno, jedynym źródłem światła były słabo palące się żyrandole, które lata swojej świetności miały już dawno za sobą. Jimin wytężył wzrok i zobaczył małą wyrwę w ścianie obok. Kucnął obok niej i schylił się żeby zobaczyć co kryje się po drugiej stronie. Powitała go ciemność, rozpraszana tylko dzięki światłu padającemu przez dziurę w ścianie. Jimin położył się na podłodze i przeanalizował jej wielkość.

"Dam radę się przecisnąć. Lepiej iść do przodu niż czekać aż ten cały Kruk i Paw mnie dopadą." pomyślał i zaczął czołgać się po ziemi.

Pył ze ściany osypał się na jego twarz, a Jimin odkaszlnął cicho. Poczuł jak jego koszulka przeciera się od chropowatej powierzchni podłogi, a dziury na jego spodniach powiększają się jeszcze bardziej. Z głośnym westchnieniem przedostał się na drugą stronę i podniósł się na nogach. Podrzucił nóż do góry i ujął go w pozycji gotowej do rzutu. Niemiły smak tynku drażnił jego kubki smakowe, a zapach zgnilizny powodował, że kręciło mu się w głowie. Potrząsnął głową, chcąc strzepać z siebie trochę tynku. Nie czekając dłużej ruszył przed siebie, uważnie stawiając kroki w ciemności. Po minutach cichej wędrówki, zauważył słabe źródło światła. Owe źródło okazało się być pęknięciem w starej ścianie. Jimin zerknął przez nie, chcąc mniej więcej określić swoje położenie.

Musiał znajdować się na trzecim piętrze, sądząc po wysokości. Okolica była pusta i cicha. Parę latarni oświetlało wąską jezdnię, po której nie jeździły żadne samochody. Nagle z budynku wybiegły dwie męskie sylwetki. Jeden mężczyzna był niższy i biegł nie oglądając się za siebie. Za nim podążał czerwonowłosy, wysoki mężczyzna o wysportowanej sylwetce. Niższy coś do niego krzyknął i po chwili obydwoje zniknęli w ciemności.

Jimin przełknął ślinę i kontynuował swoją wędrówkę. Skręcił w lewo i doszedł na koniec korytarza. Nabrał głęboko powietrza i spróbował zrozumieć widok znajdujący się przed nim.

Znajdował się przed trzema parami drzwi, nad którymi paliły się kolorowe lampki. Nad dwoma świeciło się zielone światło, a nad drzwiami znajdującymi się pośrodku, czerwone. Do ściany został przyczepiony również mały ekranik, na którym była napisana jakaś wiadomość. Jimin zbliżył się do niego powoli i wytężył wzrok by przeczytać małe litery.

Klatka dla ptaków「vmin 」✓Where stories live. Discover now