Trzydzieści Sześć

641 49 4
                                    

Seokjin stanął na tarasie i oparł się o barierkę. Było zimno, więc nikt się tu nie zapuszczał przed północą, ale on musiał odetchnąć. Bał się rozmowy z Namjoonem, która zbliżała się wielkimi krokami. Szczególnie teraz, gdy mieli okazję być sami. 
Spojrzał na mężczyznę, który wszedł na taras z ich płaszczami. Wziął swój z wdzięcznością i otulił się nim. Skierował swój wzrok na ogród i westchnął.
- Przepraszam, że Ci nie powiedziałem... Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi i powinienem Ci ufać ale... Zrozum, proszę... Moja rodzina, pomijając Taehyunga i tych małych wariatów, nic nie wie... 
Namjoon oparł się o barierkę, stając tuż obok Jina. Ich ramiona delikatnie się o siebie ocierały, co Jin przyjął z zaskoczeniem. Nie rozumiał... przecież wyglądało na to, że Joon jest zły... Poważna rozmowa przecież nie oznaczała zwykle niczego dobrego, tak?
- Nie jestem na ciebie zły... Po prostu... Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że mogę mieć u ciebie jakieś szanse... Nawet jeśli miałaby to być tylko przyjaźń  z dodatkami... I jeśli mielibyśmy się ukrywać... Sam bym nie chciał żeby ludzie o mnie wiedzieli..
Jin spojrzał na Namjoona zaskoczony. Przez chwilę nie docierało do niego co ten powiedział. 
- Chwila... Więc ty... Nie jesteś zły, że ci nie powiedziałem? Nie masz nic przeciwko gejom?
Joon zmarszczył brwi.
- Dlaczego miałbym mieć, skoro sam preferuję mężczyzn?
Seokjin zarumienił się i spuścił wzrok. Nie bardzo wiedział jak zachować się w tej sytuacji. Rzadko rozmawiał z gejami... W sumie jedynymi jakich znał byli Tae i Yoongi, bo Jimin był przecież bi. Nawet jeśli ktoś z jego znajomych nim był, nie przyznawał się do tego ze względu na reputację.
- Em... 
Podrapał się po karku. Namjoon ujął jego brodę palcami i zmusił go żeby spojrzał mu w oczy.
- Nadal jestem twoim przyjacielem, Jin. 
Jin patrzył chwilę na niego, nie mogąc pozbyć się rumieńców. Nagle rozejrzał się, by upewnić się, że nikt nie patrzy. Na szczęście wszyscy byli zajęci zabawą lub biznesem (w końcu każda okazja dobra, prawda?). 
- Co jeśli chcę dodatków?
Jin przygryzł wargę ponownie patrząc w oczy Namjoona, tym razem z psotnymi iskierkami, choć nadal dość niepewnie.
- Naprawdę?
- Pocałuj mnie.

Eunbi podeszła do Jimina i Jungkooka i zmarszczyła brwi lekko zdenerwowana.
- Gdzie Tae?
Jimin uniósł brew.
- Przecież Ci mówił, że idzie do łazienki.
- Nie ma go tam...
Mruknęła zła. Jungkook parsknął śmiechem, prawie wypluwając sok, który właśnie pił.
- Byłaś go szukać w łazience?
- No tak.. długo go nie ma...
Jungkook śmiał się cicho, słysząc to. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Jimin wzruszył ramionami.
- Pewnie poszedł na piętro.
- Ale tam nie można wchodzić. Pan Kim zakazał...
- Ty nie możesz. Myślisz, że pan dziadek zabronił własnemu wnukowi poruszać się po domu swobodnie? 
- To po co mu Yoongi?
- Nigdy nie wiadomo co komu strzeli do głowy... Ktoś mógłby chcieć na przykład przeszukać łazienki....

----------------------
2/3

Be silent \Taegi\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz