21 letnia Jung Somin musi podjąć ważną decyzję, która odmieni jej życie......na zawsze
To jedna z pierwszych opowieści o tej tematyce....mam nadzieję że mi wyjdzie
Zanim się obejrzałam, a już oby dwoje odpłynęliśmy w krainę snów. - Obudziłam się w łóżku sama. Powoli przeniosłam się na pozycję siedzącą i próbowałam sobie coś przypomnieć z wczorajszego wieczoru.
"- Proszę cię Somin... powiedz mi co się dzieje. Czasem wygadanie się komuś może pomóc -" O boże już pamiętam. Tae mi wczoraj pomógł, a raczej starał się pomóc. On jeszcze nie wie, ale mam wiele więcej skrywanych przed wszystkimi tajemnic i problemów. Dzisiaj niedziela czyli ostatni dzień weekendu. Muszę to wykorzystać. Chciałam wstać z łóżka gdy zwróciłam uwagę na mała karteczkę przyklejoną do mojego stoliczka nocnego.
Sominwyszliśmy z domu i trochę nas nie będzie. Mamy kolejnąmisję. Postaramy ci sięwysłaćTaehyunga po południu by się tobą zajął czy coś, ale nic nie obiecuje.
~Hobi~
No proszę. Jestem sama w domu. Fajnie. Może wyjdę dziś do sklepu, albo spotkam się z przyjaciółką... mam lepszy pomysł. Wyjdę z nią do sklepu. Znając życie znów skończę jako jej wieszak na torby z ciuchami ale co tam. Raz się żyje. Poszłam się ogarnąć. Umyłam się, ubrałam, uczesałam i nałożyłam delikatny makijaż.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
[TIME SKIP]
Szłam już po chodniku w stronę galerii handlowej. Wyszło na to, że idę z moją przyjaciółką Younsoo na kawę. Oczywiście pewnie skończymy w jakiś sklepach z głupstwami. Wracając do tematu. Widziałam już wejście do galerii, a zaraz przy nim stojącą Younsoo. Przyspieszyłam trochę moje tępo by po chwili znaleźć się obok mojej dzisiejszej towarzyszki. Przytuliłyśmy się do siebie i udaliśmy w dane nam wcześniej miejsce. Wybrałyśmy stolik i po 5 minutach przyszedł kelner.
- Co mogę panią podać?- spytał z uprzejmym wzrokiem.
- Poproszę karmelowe cappuccino- powiedziałam i spojrzałam na Youn.
- A ja zwykłą czarną kawę z cukrem- odpowiedziała. Kelner po spisaniu naszych zamówień odszedł, a my zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy.
- I jak? Jak się żyje z 7 chłopaków?- spytała prosto z mostu. Byłam trochę zdegustowana tym, że muszę jej na to odpowiedzieć, ale obiecałyśmy sobie, że nie będziemy skrywały przed sobą tajemnic.
- A no wiesz... jest trochę niezręcznie, ale czasami też fajnie. Znaczy... było do puki nie pojawiła się ta wredna sucz- odpowiedziałam delikatnie się denerwując.
- Jaka sucz?
- Sunah. Ta wredna lafirynda wykorzystała dobroć jednego z chłopaków i się u nas zadomowiła jak pasożyt, którym swoją drogą jest- rzekłam do dziewczyny.