28 czerwca, popołudnie
Motorhome Pegassi
Michael KasmirskiPoprzednie Grand Prix (Azerbejdżan) było dla mnie czymś w postaci potwierdzenia powrotu do formy. Łatwo z Kevinem odjechaliśmy rywalom, Red Bulle w siebie wpadły, a Seb i Lewis za mną darli nawzajem opony, a także skrzydła w potyczce w trakcie wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, dzięki czemu wskoczyłem na fotel lidera. Poza tym nic się specjalnego nie działo, toteż nie chcę Was zanudzać moją bezkonkurencyjnością w Baku. Za to pokażę klasyfikację generalną po tym wyścigu:
Klasyfikacja kierowców:
1. Michael Kasmirski: 125 pkt
2. Sebastian Vettel: 114 pkt
3. Kevin Magnussen: 96 pkt
4. Valtteri Bottas: 93 pkt
5. Lewis Hamilton: 84 pkt
6. Kimi Raikkonen: 56 pkt
7. Daniel Ricciardo: 45 pkt
8. Max Verstappen: 37 pktKlasyfikacja konstruktorów:
1. Pegassi Racing: 221 pkt
2. Mercedes AMG Petronas F1 Team: 177 pkt
3. Scuderia Ferrari: 170 pkt
4. Red Bull Racing: 82 pktMocno zaskakiwała mnie słaba forma Hamiltona. Jeszcze rok temu wraz z Nico Rosbergiem był nie do zatrzymania, teraz ledwie piąty w generalce. Cieszyłem się jednak z tego. Tak jak chciałem - moim głównym rywalem do Mistrzostwa okazał się Sebastian, który traci do mnie "ledwie" 11 punktów. To była walka typu: "Jeśli przegram, to i tak będę się cieszył z Ferrari na szczycie", nie miałem za wiele do stracenia.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Natychmiast poderwałem się z łóżka, by zaspokoić ciekawość buzującą z sekundy na sekundę coraz gwałtowniej.
- Michael, jesteś gotowy? Musimy się już zbierać - był to Marc, człowiek od marketingu. Byłem umówiony o 15:30 na podpisywanie autografów i robienie sobie zdjęć razem z kilkoma innymi kierowcami. Mi było dane usiąść obok Estebana Ocona z Force Indii. Przemiły gość, wysoki jak na kierowcę F1 (ja mierzyłem 181 cm, więc specjalnie niski również nie byłem, jednak jego 5 cm więcej było widać gołym okiem), debiutant, który zaskakuje swoją równą jazdą - jeszcze ani razu w tym sezonie nie zdarzyło mu się nie ukończyć wyścigu, ta passa trwa odkąd zastąpił Ryo Haryanto z Manora w ubiegłorocznym GP Belgii. W topowym bolidzie byłby wymarzonym skrzydłowym.
- Zazdroszczę Ci trochę - zagadałem do Francuza.
- Dlaczego? - zapytał z wymalowanym uśmiechem zaskoczenia.
- Wraz z Sergio nie jesteście tak popularni jak ja i Kevin, wasze nadgarstki są poddawane mniejszym obciążeniom.
Moją odpowiedź okrasił krótkim śmiechem.
- Sława ma swoją cenę. Jeśli jednak mi się poszczęści, będę narzekał tak samo, jak Ty!
- Szczęścia masz w brud. Wystarczy zobaczyć, jak równo dowozisz samochód do mety.
- W życiu miałem tyle szczęścia, że nie zdziwię się, jak w końcu mi go zabraknie.
- Co masz na myśli? - zapytałem zaintrygowany.
- Ty dostałeś się do F1 szturmem, z ogromną ilością pieniędzy w zapasie, tata stworzył dla Ciebie zespół, bylebyś miał stuprocentowe szanse na ściganie, miałeś poparcie Sebastiana. Nie żebym się użalał, nie zrozum mnie źle, ja po prostu zaczynałem jako nieznany dzieciak, którego ojciec sprzedał mieszkanie, by kupić przyczepę do jeżdżenia z wyścigu na wyścig i mieć pieniądze na gokarty.
Słuchając go nie dowierzałem. Formuła 1 to jeden z najdroższych, jeśli nie najdroższy sport na świecie, żeby się dostać, trzeba rzucić w sakiewce albo pokaźnym szmal albo niesamowity talent. Esteban ma tego talentu w brud. Trzeba byłoby być ogromnym bezmózgiem, by nie postawić wszystkich kart na kierowcę takiego pokroju.
CZYTASZ
Legacy | DNW 2
FanficMichael dostaje ogromną szansę spełnienia swojego snu o absolutnej dominacji. W międzyczasie odkrywa w domu swojego zmarłego dziadka list skierowany do niego. Udaje się do starego przyjaciela Mitchella, który otwiera przed nim całą jego historię...