*Pov.Olivia*
Shawn: Hej kochanie. Jak mijają ci wakacje?
Olivia: Shawn minęło dopiero 3 dni od zakończenia roku.
Shawn: Oj no przecież wiem. Nie jestem taki głupi.
Olivia: Kłóciłabym się
Shawn: Jak tak możesz?
Olivia: Normalnie.
Shawn: No więc...
Olivia: No więc co?
Shawn: ZA 20 DNI SIĘ WIDZIMYYYY!!!
Olivia: A mówią że to ja jestem nienormalna. Calm down bo ci stanie.
Shawn: Udam że tego nie widziałem.
Olivia: Rób co chcesz.
Shawn: Oj ktoś tu ma zły humor.
Olivia: Ja?
Shawn: Nie, ta koło ciebie]
Olivia: Shawn ale ja jestem sama w domu!
Shawn: No i co z tego?
Olivia: I się będę bała.
Shawn: Matko, z kim ja żyje.
Olivia: ZE MNĄ!!!
Shawn: Skarbie napiszę zaraz, moja mama do mnie dzwoni.
Olivia: Shawn nie zostawiaj mnie, boje się. A jak ktoś chodzi teraz po moim domu?
Olivia: Shawn
Olivia: No świetnie, i sobie poszedł.
*Pov.Shawn*
Tak na prawdę moja mama wcale do mnie nie dzwoniła, ale nie mogę już wytrzymać. Muszę ją zobaczyć, teraz. Moją malutką Olivię. Znaczy nie moją, po prostu Olivię.
Wychodząc z mojego apartamentu wziąłem dwa kosze czekolady które jej obiecałem i zszedłem na dół. Wsiadłem do mojego czarnego mustanga uprzednio wkładając kosze słodyczy do bagażnika. Jadąc pod podany przez nią adres czułem wibrację w kieszeni spodni co uświadamiało mnie no nowych wiadomościach, dobrze wiedziałem od kogo są. Podjechałem i zaparkowałem na podjeździe nie dużego domku jedno rodzinnego. wysiadłem z auta i podszedłem pod drzwi.
*Pov.Olivia*
Czekałam na wiadomość od Shawna aż w końcu się doczekałam, ale gdy zobaczyłam co napisał nie rozumiałam o co chodzi i trochę się wystraszyłam. Moich rodziców znowu nie było pojechali na delegację czy coś.
Shawn: Kochanie ktoś stoi pod drzwiami.
Po przeczytaniu wiadomości usłyszałam pukanie do drzwi frontowych. W pośpiechu wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach o mało się nie zabiłam ale to tylko mały szczegół. Podeszłam do drzwi i od kluczyłam je. Otworzyłam je a widok stojącej osoby przede mną wprawił mnie w stan osłupienia. Szybko je zamknęłam. No halo SHAWN MENDES STOI POD MOIMI DRZWIAMI!!! Usłyszałam cichy śmiech za drzwiami więc szybko (po raz kolejny) je otworzyłam. Mendes uśmiechał się do mnie a ja się w niego wgapiałam.
-Hej- Powiedział spokojnie z uśmiechem.
- Hem znaczy hej- Za jąkałam się. Od kiedy ja się jąkam?- Co cię do mnie sprowadza?
- Ymm... mogę wejść?
- Jasne, tak- Otworzyłam szerzej drzwi dzięki którym jeszcze stałam na nogach. Mendes uśmiechnął się i wszedł do środka. Pokierowałam go do salony, a on usiadł na kanapie.- Napijesz się czegoś?- Zapytałam w szoku. No bo halo nigdy nie byłam w sytuacji że mój idol przyjeżdża do mnie.
- Może być sok- uśmiechnął się do mnie. Ja tylko odwróciłam się i weszłam do kuchni.
Wyciągnęłam sok jabłkowy z lodówki i nalałam go do przygotowanej szklanki. wzięłam szklankę i karton soku do salonu. Szklankę podałam Shawn'owi na co cicho podziękował, a karton odłożyłam na ławę po czym usiadłam na fotelu.
- Więc...- zaczęłam-Co cię akurat do mnie sprowadza?-zapytałam.
- Jestem ci coś winien- powiedział z tajemniczym uśmiechem. Matko jaki on ma piękny uśmiech.
- Przecież my się nawet nie znamy- Odpowiedziałam zdziwiona. On tylko wyszedł z mojego domu i wrócił po 3 minutach z dwoma koszami czekolady. Wtedy zrozumiałam o co chodzi.
- ale jak?
- Normalnie. Przepraszam że ci o tym nie powiedziałem ale nie wiedziałem jak zareagujesz.- Powiedział smutno
- Nie przepraszaj, nie jestem zła tylko bardzo zaskoczona. Przepraszam za chwilę wrócę.- On skinął tylko głową na znak że nic nie szkodzi.
Weszłam po schodach na górę i natychmiast odblokowałam telefon. Wiem że to może głupie, ale muszę to zrobić.
Olivia: Pomóż mi. Nie wiem co mam zrobić.
Shawn: Uspokój się, nie masz się czego bać, bądź sobą.
Olivia: Jak mam być sobą skoro mój idol siedzi w moim domu na mojej kanapie w salonie?
Shawn: Nie zapomnij że jest też twoim przyjacielem, więc nie masz czym się martwić.
Olivia: Ale on jest w moim salonie!!!
Shawn: Tak dokładniej to za tobą stoi.
W mgnieniu oka odwróciłam się o 180 stopni i zauważyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Shawna.
- Więc może chcesz obejrzeć jakiś film? -zapytałam poddenerwowana.
- Matko Via nie masz się czego bać, to tylko ja- Powiedział przytulając mnie. Na początku nie oddałam uścisku lecz po kilku sekundach ocknęłam.
- No właśnie to AŻ ty.
- To jaki film oglądamy- Zmienił temat rzucając się na moje łóżko i układając się wy najwygodniejszej dla niego pozycji.
- Jasne, zajmij całe łóżko a mi nie zostaw nic- zaśmiałam się- Nie wiem ty coś wybierz, Laptop jest na biurku a ja idę po coś do jedzenia.
- Ok
zeszłam ponownie na dół i podeszłam do szafki w kuchni ze słodyczami wyjęłam chipsy, żelki i popcorn do mikrofalówki. Wzięłam popcorn a resztę położyłam na wyspie kuchennej, włożyłam opakowanie do Metalowego pudła i ustawiłam odpowiedni czas. Gdy przekąska się przygotowywała ja rozmyślałam nad całą sytuacją. Jak to możliwe że ten głupek z którym pisze od 4 miesięcy to mój idol? Rozmyślanie przerwało mi pikanie mikrofali. Wyjęłam popcorn i wsypałam do miski. Wzięłam resztę rzeczy i skierowałam się do mojego pokoju.
- Więc jaki film wyprałeś? -Zapytałam wchodząc do pomieszczenia w którym przebywał brunet.
- Do wszystkich chłopców których kochałam czy jakoś tak
Ucieszyłam się gdyż był to jedyny taki film, którego jeszcze nie oglądałam.
Podałam przekąski chłopakowi a on już zajął się popcornem. Gdy Shawn zajadał się popcornem ja w tym czasie położyłam się na łóżku uprzednio wzięłam koc z fotela i okryłam nim nas.
-Ej zostaw trochę dla mnie- zaśmiałam się widząc jak brunet zjadł już połowę popcornu.
- No przecież jeszcze jest- Powiedział z pełnymi ustami wskazując na miskę.
Zaśmiałam się tylko i włączyłam film.
________________________
CZYTASZ
One Day To Love || Shawn Mendes
FanfictionOlivia Scott- To 18-sto letnia dziewczyna z Toronto która marzy o spotkaniu swojego idola. Czasami jest sarkastyczna i wredna ale jest bardzo delikatną i wrażliwą osobą. Shawn Mendes- To 19-sto letni idol i obiekt westchnień tysięcy nastolatek. Cho...