16.

100 11 1
                                    

*Olivia*

*półtora miesiąca później*

Skończyły się wakacje dla wszystkich uczniów. Ja stwierdziłam, że nie pójdę od razu na studia tylko poczekam jeszcze rok. I tak sama skazałam się na rok siedzenia w samotności w domu. 

Jeżeli chodzi o Shawna... Nasz kontakt ograniczył się do pojedynczych i krótkich wiadomości, głównie przez jego trasę.

Z tego co wiem ma za jakieś dwa dni wrócić na trochę a później znowu wrócić do koncertowania.

***

- Livi rozchmurz się trochę.- powiedziała Mel, która próbowała mnie pocieszyć.

- Melissa to naprawdę boli...- mówiłam z łzami w oczach.

- Wiem kochanie... wiem- przytuliła mnie.

- A co jeżeli to już koniec? A co jeżeli...-przerwało mi przychodzące połączenie. Spojrzałam na ekran.- To on. Mel. To on... Co ja mam zrobić?

-Odebrać idiotko jak tego nie zrobisz to ja zrobię to za ciebie.

- Ok już odbieram. Spokojnie.- powiedziałam po czym wcisnęłam zieloną słuchawkę.

- Via?- Powiedział brunet a ja momentalnie rozpłakałam jeszcze bardziej.- Halo. Skarbie?

- Tak jestem- powiedziałam ocierając łzy z policzków- Coś się stało Shawn?

- Nie, nic się nie stało, chciałem po prostu usłyszeć twój głos...Jak się czujesz?

- Jest dobrze Shawn, a u ciebie?

- Jest strasznie. Nie mam na nic ochoty. Nie raz boję się wyjść na scenę...

- O czym ty mówisz Shawnie? Jak się boisz?

- Via nie daję rady...- mówił płaczliwym tonem. Serce mi się łamało gdy słyszałam go w takim stanie. To nie był mój Shawn. Mój Shawn był zawsze uśmiechnięty gdy spędzałam z nim czas. A teraz? Jakby wyprał ktoś z niego wszystkie emocje.

- Gdzie teraz jesteś?

-W Montrealu...

- Wsiadam w najszybszy samolot i lecę do ciebie. Koncert masz dopiero jutro więc jeszcze dzisiaj powinnam u ciebie być.

- Nie Olivia, nie przejmuj się mną. I tak za dwa dni wracam do Toronto.

- Nie ma takiej opcji Shawn... Nie zostawię cię w takim stanie. Nie pozwolę na to. A teraz przepraszam ale muszę się spakować i zabukować bilet na dzisiaj.

- Jesteś najlepsza Livi

- Wiem a teraz idź się połóż i spróbuj zasnąć. Do zobaczenia Shawnie...

- Dobrze. Do zobaczenia. Kocham...- W tym momencie przerwałam połączenie.

Szybko włączyłam laptopa i weszłam na stronę lotniska. Wybrałam najszybszy lot na 2.35 pm i wydrukowałam bilet. Wyłączyłam komputer i pobiegłam do garderoby i wyciągnęłam malutką walizkę na czterech kółkach. Wpakowałam do niej najpotrzebniejsze ubrania i małą kosmetyczkę z najpotrzebniejszymi rzeczami i zamknęłam walizkę. na lotnisku muszę być przynajmniej za godzinę więc mam jeszcze trochę czasu

- Mel mam do ciebie prośbę...-Zwróciłam się do przyjaciółki.

- Tak podwiozę cię na lotnisko.

- Jesteś najlepsza.

- Wiem to...

***

Jadąc na lotnisko zadzwoniłam do mamy i opowiedziałam jej całą sytuację i żeby się o mnie nie martwiła.

One Day To Love || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz