Upłynęło już kilka dni od mojego starcia z Olivią, na szczęście dziś już mam wrócić do swojej celi. Czuje się na tyle dobrze , że swobodnie mogę się poruszać. Jeszcze lekko żebra mi doskwierają , ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Od ostatniego spotkania z moim Adwokatem nie miałam od niego żadnych wieści.
Co ten człowiek planował? O co mu chodziło z tym , że wyciągnie mnie stąd za wszelką cenę? .
Wstałam z łóżka kręcąc się po izolatce.
- Zoe? Jesteś gotowa ? Chodź kochanie - Nawet nie zauważyłam kiedy pielęgniarka weszła.
- Tak jestem gotowa możemy iść- wyszłyśmy z izolatki idąc w stronę mojej celi.
Przy celi czekał na nas strażnik otworzył mi dzwi i weszłam do pokoju.
-Kochana moja w końcu jesteś! - Widziałam biegnącą w moim kierunku Diane.
Przytuliła się do mnie z całej siły aż poczułam ból w żebrach. -O przepraszam nie chciałam- popatrzyła na mnie ze smutkiem w oczach.
-Spokojnie , wszystko jest dobrze - uśmiechnęłam się do niej szczerze . Teskniłam za nią przez te dni , za jej energią i paplaniem.
-Dobra teraz musisz mi wszystko opowiedzieć - złapała mnie za rękę i poprowadziła w stronę łóżka.
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. W jej oczach można było dostrzec wszystko złość, radość smutek.
-Co za pizda z tej Olivi z chęcią sama skopała bym jej dupe - Popatrzylam na nią i wybuchłam śmiechem. -Z czego się tak śmiejesz? -
- Kochanie dobrze wiesz , że nie dała byś jej rady , nikt by nie dał.
- No tak - Podrapała się po czole. - Ona powinna być w zakładzie dla mężczyzn bo nawet i tam nie jednego rozłożyła by na łopatki.
Siedziałyśmy tak przez długi czas śmiejąc się i rozmawiając. Przynieśli nam obiad a po obiedzie postanowiłam się położyć i trochę odpocząć.
Leżałam myśląc o wszystkim co powiedział mi Hunter . I dziwiło mnie dlaczego nie odzywa się już tyle czasu . Może dał sobie spokój w mojej sprawie? A może to mój brat przestał mu już płacić?
Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa i zasnęłam.
- Zoe, obudź się, strażnik czeka- Di stała obok A ja zerwałam się łóżka i podeszłam szybko do dzwi .
-Pakuj swoje rzeczy młoda, wychodzisz.
Patrzyłam na niego nie wierząc w to co powiedział.
-Jak to wychodzę? - Łzy napłynęły mi do oczu.
-Normalnie jesteś wolna .
Po chwili obok niego stanął Hunter mierząc mnie wzrokiem .
- Panienko Zoe , ma Pani pięć minut na spakowanie się i wychodzimy- Cofnął się do tyłu A strażnik zamknął dzwi.
Slatałam w miejscu nie mogłam się ruszyć, dalej nie dochodziło do mnie to co przed chwilą się wydarzyło.
- Kochanie ? -Di podeszła do mnie łapiąc mnie za ramię.
-Czy ty słyszałaś to samo co ja ? - Patrzyłam cały czas w dzwi .
Boże to się dzieje naprawdę ? Jestem wolna ? Ale jak ?
-Chodź spakujmy Cię - Przyjaciółka wzięła mnie za rękę i podeszłyśmy do szawki .
CZYTASZ
Dwa Światy
RomanceMuszę ponieść karę za to co zrobiłam, to było nieuniknione. Chociaż gdyby spojrzeć prawdzie w oczy , zrobiłam to by chronić siebie.. Kiedyś opuszczę to miejsce i udowodnie wszystkim, że Zoe Rouse już nigdy się nie podda..