Rozdział 5

2.1K 86 5
                                    

Siedziałam w gabinecie juz dobre pół godziny w tym czasie pielegniarka zawijała mi dloń bandażem. -Zoe , nie masz złamanej tej ręki ale jest stłuczona- Pięknie pomyślałam- Posmarowałam ci maścią,  w razie jak nie przejdzie przyjdź po tabletki- Podziękowałam grzecznie wstałam z krzesełka podchodząc do dzwi.

-Idź sama wysłałam strażnika będzie czekał pod twoja celą- uśmiechnęłam się do niej i wyszłam. Pani Aurora była cudowną miłą starszą kobietą,  na początku gdy tu przyszłam byłam jej częstym gościem. Pomachałam jej i wyszłam z gabinetu .

Szłam korytarzem było już tu pusto pewnie wszyscy już leżeli w łóżkach za nie całą godzinę będzie cisza nocna więc rzadko można tu kogoś spotkać.  Weszłam po schodach na swoje piętro i przy schodach zobaczyłam dwie osoby które patrzyły na mnie z góry. O niee to ta suka Olivia... Dzieliłam z nią przez pierwsze dni pobytu tutaj cele , często miałysmy ze sobą starcie,  ostatnim razem stłukła mnie na kwaśne jabłko.  Nie ma się co dziwić wygląda jak facet wielkie ręce,  szerokie barki jej waga była chyba bardzo przybliżona do setki. Jednym słowem mówiąc była ogromna. Gdy już weszłam na górę zatarasowała mi drogę,  patrząc na mnie z mordem w oczach,  chciałam ją wyminąć ale złapała mnie za rękę. 

-Gdzie się wybierasz mała gówniaro? - zaciskała dłoń ma mojej ręce. 

-Wracam do celi , puść mnie okej? Chce przejść.

Olivia wybuchła śmiechem puszczając moją rękę- O-oo, nasza kotka ma pazurki , no nie wierzę- Patrzyła na mnie cały czas nie odwracając wzroku . Po chwili podeszła do niej dziewczyna z którą stała szeptając jej coś na ucho, wykorzystałam jej nie uwagę chcąc ja wyminąć i iść.

Poczułam szarpniecie za włosy- Nie pozwoliłam ci odejść-  milczałam nie chciałam się z nią kłócić żeby nie pogarszać sytuacji . Obróciła mnie w swoją stronę nie zdążyłam jeszcze dobrze się wyprostować gdy Olivia wymierzyła mi siarczysty policzek. Twarz mnie okropnie zaczęła piec , gdy chciałam na nią spojrzeć wzięła zamach po raz drugi tylko tym razem oberwałam z pięści. Złapałam się za nos z którego ciekła mi krew. Złapałam się barierki przy schodach czując,  że zaczyna mi się kręcić w głowie. 

-No popatrz , nasza mała kotka jest całkiem silna. -Zaśmiała się pod nosem . Boże błagam niech ktoś tu przyjdzie ! . Chciałam się oddalić od schodów podnosząc głowę widziałam tylko nogę Olivi , z całej siły kopła mnie w brzuch. Nie zdążyłam złapać się barierki i leciałam po schodach na sam dół odbijając sobie przy tym chyba każda część ciała.  Nie miałam siły się podnieść leżałam tam na dole nie ruchomo. 

- Kurwa! Ona się nie rusza , wiejemy do celi- usłyszałam oddalający się głos Olivi.

Usłyszałam nagle czyjeś kroki -Proszę mi pomóc ! - krzykłam na tyle ile miałam jeszcze sił. Zobaczyłam biegnącą w moim kierunku Panią Aurore.  Dzięki Bogu pomyślałam. 

-Zoe ? Dziecko co ci się stało? - patrzyła na mnie oglądając całe moje ciało- Dasz radę się podnieść kochanie ? - Nie miałam siły,  żeby wstać- Nie mogę,  wszystko mnie strasznie boli- Pani Aurora pogładzila mnie po głowie wołając strażnika. 

Mężczyzna wziął mnie na ręce nosząc do izolatki położył na łóżku i wyszedł , mówiąc , że wróci po badaniach.

-Dobrze Zoe teraz Cię zbadam aby wykluczyć złamania , a Ty kochanie powiedz mi co się stało? - patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach musialam wyglądać koszmarnie .

-Spadłam ze schodów- odpowiedziałam szybko. 

- I mam w to uwierzyć? Sądząc po twojej twarzy to nie był upadek , przynajmniej nie z twojej winy .

Dwa Światy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz