4. Miss mokrego podkoszulka

1.1K 49 126
                                    

Isabelle

- Melanie, co on tu robi do kurwy nędzy?! - zwracam się do niej, wrzeszcząc na cały głos, nie przejmując się, że wszyscy wkoło mnie usłyszą.

- Izz, błagam, uspokój się - próbuje złapać mnie za ramię, ale się wyrywam.

- Nie uspokoję się! Co ten palant tutaj robi?! Dlaczego wita się z twoim chłopakiem?

- To właśnie mój kumpel - wtrąca cicho Lucas, chyba bojąc się mojego wybuchu.

- To kawał skurwiela, a nie żaden kumpel! - nie panuję już nad emocjami.

- Hej, mała, uspokój się, załatwmy to między sobą – odzywa się Michael, powoli się do mnie przybliżając.

Odskakuję jak oparzona.

- Nie waż się do mnie zbliżać! - krzyczę groźnie, po czym patrzę na przyjaciółkę z żalem. - Jak mogłaś o wszystkim wiedzieć i nic mi nie powiedzieć? Zawiodłam się na tobie, Melanie.

Kiedy wypowiadam ostatnie słowa, widzę jak oczy blondynki zaczynają się szklić. Wiem, że ją to boli, ale ja czuję się sto razy bardziej zraniona.

Szybko oddalam się z tego miejsca, zaczynając biec, żebym miała pewność, że nikt nie ruszy za mną i mnie nie dogoni.

Przechodząc już do marszu, nie mam ochoty od razu wracać do domu. Wybieram dłuższą drogę, ponieważ chcę pomyśleć, a w domu natłok myśli może mnie udusić.

Kiedy wychodziłam z domu na dworze była piękna pogoda. Teraz zbiera się na burzę, której nienawidzę i szczerze mówiąc, boję się od dziecka. Odległość do mojego domu wynosi jeszcze jakieś czterdzieści minut, a zaczyna padać. Świetnie. Dlaczego nie zabrałam ze sobą samochodu?

- Kurwa, czy dzisiaj spotka mnie jeszcze coś gorszego? - rzucam pytanie w kierunku nieba, na co po kilku sekundach otrzymuję odpowiedź w postaci potężnego grzmotu.

Wzdrygam się. Jestem już przemoczona do suchej nitki. Nie mam ze sobą nawet kurtki. Łapię się za ramiona, bo robi mi się zimno, a gęsia skórka pojawia się na całym ciele.

Idę chodnikiem, próbując patrzeć przed siebie, lecz deszcz jest tak siarczysty, że zamazuje mi cały obraz. Czuję jak moje ciało robi się obolałe od siły kropel deszczu uderzających w moją skórę.

Na ulicy jest całkiem pusto. Nagle jednak zatrzymuje się koło mnie samochód w kolorze chabrowym. To samo BMW, które stało na stacji benzynowej jakiś czas temu.

Szyba od strony kierowcy uchyla się, a zza niej wyłania się twarz chłopaka z czarną czupryną.

Wzdycham teatralnie, unosząc głowę w stronę nieba. I tak jestem już cała mokra.

- Witaj, miss mokrego podkoszulka. Może tym razem zechcesz, żeby cię podwieźć? - pyta przylepionym do twarzy uśmiechem.

- Nie, dziękuję – odpowiadam, nie zatrzymując się ani na krok. On zaś jedzie bardzo powoli, dotrzymując mojego tempa.

- Isabelle, daj spokój. Jesteś cała mokra i to nie z mojego powodu - śmieje się ze swojego dennego żartu.

Zachowuję milczenie, idąc dalej.

- Kurwa, musisz być taka uparta, Callagro?

- Nie potrzebuję twojej pomocy.

- Uznaj to jako przyjacielski gest.

- Ty nie znasz takich słów jak przyjacielski gest.

- Cholera, albo wsiądziesz do tego auta sama, albo wciągnę cię do niego siłą - Michael już nieco się irytuje.

You're my obsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz