Isabelle
Zastanawiam się co mogłabym zrobić, żeby Michael przestał dusić się pod maską, która ogranicza mu dopływ powietrza. Jego wzrok... Nigdy wcześniej nie widziałam w jego oczach tyle bólu.
Zapragnęłam zrzucić z niego ten przygniatający ciężar. Jestem nawet gotowa wziąć go na swoje barki. Tylko chcę to zrobić w imię czego? Przecież ten chłopak zadał mi cios w plecy już tyle razy, a ja wciąż jestem gotowa mu pomóc.
Leżę już w swoim ciepłym łóżku i zaczynam odpływać do krainy snu. Budzi mnie dźwięk telefonu, oznaczający wiadomość SMS.
Nieznajomy numer: Dobrej nocy, Isabelle.
Czuję jak serce zaczyna mi szybciej bić. Nie mam tego numeru w kontaktach, ale jestem w stu procentach pewna, do kogo należy. Tylko jedna osoba z wyjątkiem rodziców tak się do mnie zwraca.
Ja: Skąd masz mój numer, Anderson?
Nieznajomy numer: Czy zawsze musisz wszystko psuć, Callagro?
Śmieję się pod nosem. Nie wiem od kogo i w jaki sposób zdobył mój numer, ale muszę przyznać, że jest to miłe. Postanawiam, że i ja zapiszę go w kontaktach. Tak na wszelki wypadek.
Ja: To ty wszystko zepsułeś. Już zasypiałam.
Michael: W takim razie słodkich snów.
Ja: Karaluchy pod poduchy.
Gaszę ekran i patrzę w sufit, którego i tak nie widać. Wzdycham.
- Teraz to, kurwa, przez ciebie nie zasnę, Michael - mówię do siebie na głos.
Nie śpię pół nocy, ale nie przeszkadza mi to we wstaniu o wczesnej porze. Mam wyjątkowo dobry humor. Ubieram swoje ulubione jeansy z wysokim stanem i białą koszulkę ze śpiącą królewną zajadającą się jedzeniem z maca. Szybko zjadam płatki z mlekiem, zarzucam na siebie kurtkę i zawiązuję na nogach ukochane białe adidasy.
Kiedy wychodzę zza ulicy, dostrzegam niebieskie BMW na poboczu. Pierwsza myśl to, że coś się stało, więc podchodzę bliżej. W środku siedzi brunet z okularami słonecznymi na nosie i tym cwaniackim uśmieszkiem.
- Co tam, mała? Chcesz się przejechać? - przemawia, udając tandetnego podrywacza.
A nie, chwila. On nim jest.
- Naprawdę żałosne są te twoje teksty, Anderson - oznajmiam, wsiadając z przodu na miejscu pasażera.
- A jednak działają - spuszcza lekko na nos okulary tak, że widzę teraz jego oczy.
- Naprawdę nie wiem jak te wszystkie laski mogą na ciebie lecieć.
- Czasami sam się zastanawiam jak można być tak zajebistym.
Przewracam oczami, po czym oboje głośno wybuchamy śmiechem.
Jego rozpromieniona twarz jest pełna blasku. Szczery uśmiech powinien mu zawsze towarzyszyć, a nie ten drwiący i prześmiewczy.
- Tak właściwie dlaczego stałeś samochodem na moim osiedlu? - pytam zaciekawiona.
- W szkole wszyscy nauczyciele mówią, że jesteś taka mądra, ale prawdziwy z ciebie głupek - podnoszę brwi ze zdziwienia.
- Że co proszę? - chętnie zaczęłabym go okładać pięściami, ale prowadzi.
- A jak myślisz, mądralo? Na ciebie czekałem.
- Po co?
- Kurwa, Isabelle, zadajesz pytania jak pięcioletnie dziecko. Żeby cię porwać i wykorzystać - śmieje się, gdy widzi szok wymalowany na mojej twarzy. - Chciałem, żebyś pojechała ze mną do szkoły. Czy to nie wydaje ci się być logiczne?
CZYTASZ
You're my obsession
Teen FictionIsabelle to zwykła dziewczyna, wiodąca normalne życie. Szczęśliwa rodzina, dobre przyjaciółki, sukcesy w nauce. Niczego więcej nie potrzebuje. Pewnego dnia na jej drodze staje chłopak, który na dobre zakłóca jej spokój. Arogancki, przystojny, pewny...