2. ☠Brooklyn czy Manhattan?☠

219 25 47
                                    

Gdy przechodzili koło laboratorium John spostrzegł kątem oka chłopaka, który przyglądał mu się bacznie i stojącą obok niego drobną dziewczynę. Czuł na sobie ich wzrok, ale powstrzymał się od obrócenia głowy. Przez to całe zamyślenie wpadł na Mike'a. Stamford uśmiechnął się, gdy John potarł kark ręką, ponieważ zrobiło mu się głupio.

– Muszę cię ostrzec, że nie będzie odwrotu – powiedział Mike.

Watson nie rozumiał o co mu chodzi, ale ten chłopak za szybą... musiał go poznać. Wyglądał zbyt interesująco, żeby przejść obok niego obojętnie.

– Okej, a teraz wejdźmy do środka skoro już tutaj jesteśmy.

– Hej wszystkim – powiedział Mike i oparł się o blat roboczy, na którym wcześniej Greg jadł sałatkę.

John wszedł za nim, ale nie zdobył się na tyle swobody. Skinął głową na znak powitania i stanął prostując plecy. Czekał?

– Witaj, Mike – pierwsza odezwała się dziewczyna – a ty jesteś...?

– John – przedstawił się, nie pozwalając Mike'owi na zrobienie z siebie ofiary losu – John Watson.

– Ja jestem Molly Hooper. Miło nam cię poznać, Johnie. Prawda? – zapytała, trącając przyjaciela łokciem.

– No.

Wtedy ich spojrzenia się skrzyżowały. John nie był w stanie określić koloru oczu Sherlocka, ale coś w nich było niepowtarzalnego. I nie mało znaczenia czy są zielone czy niebieskie. Były w ciągłym ruchu. Śledziły każdy najmniejszy szczegół w pomieszczeniu, chowając się pod gęstymi brwiami, które w akcie skofundowaniu zdecydowały się na spotkanie.

Molly jeszcze raz szturchnęła Sherlockiem i odchrząknęła głośno. Teraz chłopak uśmiechnął się dość dziwacznie i odezwał:

– Hej – powiedział krótko, a przez jego twarz przeszedł krótki grymas. – Muszę napisać do sami wiecie kogo, a nie chcę, żeby wiedział, że to ja. 

– Jezu. Nie możesz wysłać mu e-maila?

– Wtedy będzie wiedział, że to ja. 

Dziewczyna westchnęła z rezygnacją.

– Jesteś niedorzeczny.

Sherlock już miał zapytać się Mike'a czy nie pożyczy mu komórki, gdy ten nowy blondyn nieoczekiwanie się odezwał.

– Możesz wziąć mój telefon. Proszę – wyciągnął komórkę i pokazał ją. 

Sherlock zrobił kilka kroków i zabrał telefon, w zdziwieniu mówiąc ciche 'dziękuję'. Molly ponownie obdarzyła Johna i Mieke'a przepraszającym uśmiechem.  

– Więc... Brooklyn czy Manhattan? – powiedział nagle.

 John zamarł.

– S-słucham?

– Brooklyn czy Manhattan? – powtórzył ze zniecierpliwieniem.

John wciąż nie wiedział co się dzieje.

– Brooklyn – wymamrotał i obrócił się z pytającym wzrokiem w stronę Mike'a, gdy nieznajomy brunet mruknął pod nosem "wiedziałem" – Powiedziałeś mu, tak?

Mike wyglądał jakby miał się zaraz roześmiać. Co go tak śmieszyło?

– Ani słowa.

– Nie... niemożliwe...

Elementy elementarne //unilockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz