John otworzył oczy. Wszystko wokół niego pachniało obcym, jabłkowym zapachem. Otrząsnął się z resztek snu, a jego zaspane oczy dostrzegły akwarium i chłopaka, który siedział przy biurku i przeglądał stos kartek.
Był w Akademiku. Spał w łóżku nowopoznanego studenta o imieniu Sherlock... tylko gdzie był... Sherlock?
Chłopak siedzący przy biurku odwrócił się i uśmiechnął.
– Miło mi poznać – zapewnił, nie przerywając czynności. – Jestem Greg. Sherlock pewnie mówił o mnie? Jakby co nie słuchaj go. Jestem bardzo fajny i wcale nie chcę być policjantem, żeby jeść ciągle pączki.
– Um... okej – wymamrotał John pod nosem i podniósł się na łokciach do pozycji siedzącej.
Był nieco zaspany. Po intensywnym śnie wciąż kręciło mu się w głowie. A może to po piwie? Nieważne.
– John, tak? – dopytał Greg, gdy John zaczął wstawać z łóżka. – Pójdziemy razem na zajęcia. Pokażę ci wszystko, a potem spotkamy się z Sherlockiem.
– Sherlock – wyszeptał John, myśląc nad wczorajszym wieczorem. – Wszystko z nim... dobrze? Wrócił już do pokoju? Zniknął gdzieś w środku nocy.
Uśmiech Grega zbladł.
☠
– Ten człowiek jest nienormalny, Greg. On jest szalony i już dawno trzeba było go gdzieś umówić – powiedziała zdenerwowana Molly, gdy razem z Gregiem i Johnem szli szybkim krokiem przez hol.
Hol prowadził z części z internatem do budynku z gabinetami i salami wykładowczymi.
– Tylko nie krzycz na niego – poprosił Greg.
John stęknął, gdy po fuknięciu, Molly nieco przyspieszyła. Minęli krzesełka i wejście do sali w której miał być wykład. Martwił się o Sherlocka, ale... bywał w lepszej kondycji, a poza tym jego kontuzja nogi nie sprzyjała wysiłkowi fizycznemu bez uprzedniej rozgrzewki. Nie chciał opóźniać nowych znajomych, bo ktoś musiał znaleźć Sherlocka, więc musiał się wreszcie odezwać.
– Ja... ja – zaczął John, krzywiąc się po kolejnym bolesnym kroku – ja muszę zrobić przerwę. Usiądę przed salą i poczekam.
Greg natychmiast się zatrzymał, łapiąc Molly za ramię. Obydwoje spojrzeli na stojącego praktycznie na jednej nodze Johna. Nie wyglądał najlepiej.
– Wszystko dobrze...?
– Tak, tak. Zostanę tu sobie, a wy idźcie beze mnie, okej? Nie nadaję się na takie eskapady – wytłumaczył, patrząc na swoją nogę. – Coś mi przeskoczyło w nodzę.
Wtedy Gregowi się przypomniało.
– Oh no tak. Zapomniałem ha ha.
Zdenerwowanie uszło z twarzy Molly i zastąpiło je zmartwienie.
– O czym zapomniałeś, Greg?
– Jego kontuzji nogi. Myślałem, że wiesz.
Ta dziewczyna była naprawdę bardzo ekspresyjna, mimo że na pierwszy rzut oka wyglądała dość niepozornie. Teraz jej twarz była czerwona. Wyglądało na to, że Hooper także zapomniała.
– Krzesło – powiedziała i pokazała Gregowi, żeby pomógł jej eskortować Johna.
Złapali go pod rękę i posadzili na kąciku poczekalnym. Z tego ukrytego miejsca drzwi do sali wykładowczej były całkiem widoczne.
CZYTASZ
Elementy elementarne //unilock
FanficSą rzeczy bardziej i mniej elementarne. Większość z nich nie podlega dyskusji (chociażby znajomość Układu Słonecznego) ale nie wszystkie są takie oczywiste. No może nie dla każdego. W końcu Sherlock Holmes nigdy nie był przeciętną jedynostką. Gdzie...