Dlaczego
Dlaczego o godzinie 7:00 komuś zachciało się wycinać drzewa za moim oknem piłą mechaniczną?*Light*
— Zapowiada się ciekawie — usłyszałem za sobą śmiech Ryuka.
Miał rację. Zarówno ciekawie, jak i boleśnie. Nie mogłem przecież przewidzieć, że ten cały pokój kary będzie wyglądał właśnie w ten sposób.
Spodziewałem się raczej przesłuchania, niczym z amerykańskich filmów.
Puste pomieszczenie, przygaszone światło, biały stół i lampka ostro świecąca w oczy. Surowy klimat i chłód. Co do ostatniego, również nie miałem racji. To pomieszczenie było cieplejsze, niż reszta domu. Zupełnie, jakby pod podłogą był ogromny kaloryfer.
Choć może całe to ciepło wytwarzało jedynie moje ciało przez nerwy? Wtedy jednak palce u rąk i stóp stałyby się zimne. Przynajmniej mój organizm tak reaguje na stres.
Chłodny pot, dreszcze, a zarazem uczucie gorąca.
(Light ma menopauzę 😂 ~ autorka)
Te banalne myśli pozwalały mi na swój sposób uciec od rzeczywistości. Zapomnieć o tym, co się dzieje, a właściwie o tym, co zaraz ma się dziać.
Mówią, że każdy kryje w sobie szaleńca. Jestem na to doskonałym przykładem, lecz nie byłem w stanie spodziewać się po Ryuzakim czegoś takiego. To prawda, jest nietypowy i to właśnie uważałem za jego głębię. Pomyliłem się. Ukrywał w sobie większe pokłady energii, niż mogłem przypuszczać.
Uczucie przegranej po tym, jak udało mi się go przechytrzyć, śmierć Watariego oraz zhańbienie imienia największego detektywa. To wszystko z pewnością na niego wpłynęło. Kumulował to w sobie, a dziś nadszedł dzień, w którym może dać upust nagromadzonym w nim emocjom.
I to ja padłem ofiarą swoich własnych działań. Czynności z pozoru pomagające mi, w wyniku niefortunnego zbiegu wydarzeń, stały się czymś, co szkodzi.
Z tych wszystkich rozmyśleń wybudziło mnie lekkie pieczenie.
Cicho syknąłem, patrząc jak Ryuzaki dotyka rozgrzanym ostrzem mojego nagiego brzucha.
Zupełnie nie zwracał uwagi na moją reakcję. Dla niego nie liczyło się w tej chwili, czy cierpię. Albo wręcz odwrotnie - liczyło. Dlatego się tym nie przejmował. Wyglądało na to, że planuje jeszcze większą krzywdę.
— Co robiłeś, gdy mnie nie było? — spytał zupełnie spokojnie. Obojętność w takich momentach jest najgorsza.
— Masturbowałem się — skłamałem.
L przycisnął końcówkę ostrza nad moim pępkiem. Lekko naciął skórę, na której pojawiła się kropla krwi.
Przymknąłem oczy, by tego nie widzieć.
CZYTASZ
Nieświadomy [L x Kira]
FanfictionA co, jeśli rzeczy, w które wierzymy, nie są prawdziwe? Co, jeśli osoba uznana za martwą, tak naprawdę nie zginęła? Co, jeśli oni oboje przeżyli i ponownie się spotkają? Co, jeśli narodzi się między nimi uczycie?