*L*
Ten człowiek zdecydowanie zadużył się w swojej własnej ideologii. Wielbi samego siebie. Tak egoistyczna osoba nie jest w stanie pokochać nikogo, prócz siebie. To powinno być wystarczającym dowodem na jego kłamstwo.
— Ryuzaki, jesteśmy podobni — spojrzał na mnie dość dziwnym wzrokiem. To było spojrzenie szaleńca. Pomniejszone źrenice, blada twarz, włosy przysłaniające oczy, pusty wyraz twarzy. Brak uśmiechu.
— Co masz na myśli? — spytałem spokojnie.
— W końcu oboje pragniemy sprawiedliwości, nieprawdaż? — przekrzywił lekko głowę.
— Twoje pojęcie tego słowa, ma inną definicję — stwierdziłem — Czy naprawdę uważasz, że człowiek, który ukradł ze sklepu lizaka oraz ten, co zabił czterdzieści dwie osoby, zasługują na tę samą karę?
— Wszystko zależy od wyrządzonej krzywdy. Czy ktoś szczególnie ucierpiał przy braku w sklepie lizaka?
— Dziecko, które marzyło o nim od kilku dni i gdy przyszło ze swoimi jedynymi kieszonkowymi okazało się, że go nie ma — wyjaśniłem.
— Równie dobrze ktoś mógłby go kupić. Wyszłoby na jedno, nie sądzisz?
— Równie dobrze te czterdzieści dwie osoby mogły zginąć w katastrofie lotniczej lub pod kołami samochodów — odpowiedziałem.
Light zamilkł
*Light*
...
*time skip*
Ryuzaki schylił się po upuszczony długopis. Gdy chciał zająć miejsce na fotelu z powrotem, położyłem swoją dłoń od spodu biurka. Głowa bruneta uderzyła o nią, zamiast o krawędź mebla.
— Uważaj — pouczyłem, gdy ten już usiadł.
— Dziękuję — odpowiedział i zajął się spisywaniem na karteczce informacji.
— Więc masz jakieś podejrzenia, co do tożsamości Nowego Kiry? — zagadnąłem, opierając się łokciem o blat. Spojrzałem w ciemne oczy chłopaka, ukryte pod opadającą na nie grzywką.
— Zgony ofiar następują praktycznie w powtarzającym się toku. Od poniedziałku do piątku zaczynają się o godzinie siódmej piętnaście i kończą około pół godziny później. W weekendy sprawa wygląda nieco inaczej. Godziny nie są regularne. Czasem zaczną się o jedenastej, czasem o dziewiątej, a chwilami śmierci nie następują wcale — streścił — Podejrzenia padają na młodych uczniów. Taki opis idealnie pasuje do nastolatka, nie uważasz?
— Mhm — skinąłem twierdząco głową.
Plan idzie, jak po maśle. Niczego nie podejrzewa.
— Przestępcy giną głównie na terenie Japonii. Stąd wniosek, iż nasz Nowy Kira pochodzi właśnie stąd. Niestety nie znamy poziomu jego inteligencji. Nie wiemy, czy takim działaniem nie próbuje nas oszukać. Warto jednak założyć, iż właścicielem notatnika jest nastolatek.
— Taaak — zgodziłem się z nim — Zjadłbym coś — stwierdziłem.
— Należy zastawić na niego pułapkę — kontynuował nie zważając na moje słowa — Masz może na nią pomysł?
— Postawmy w ciemnej uliczce talerz z naleśnikami i narzućmy siatkę na tego, kto zdecyduje się do nich podejść — mruknąłem, a brzuch mi zasalutował.
— Chyba nie myślisz dziś trzeźwo — westchnął — Co powiesz na te całe naleśniki z syropem klonowym?
— I Nutellą — dopowiedziałem.
CZYTASZ
Nieświadomy [L x Kira]
FanfictionA co, jeśli rzeczy, w które wierzymy, nie są prawdziwe? Co, jeśli osoba uznana za martwą, tak naprawdę nie zginęła? Co, jeśli oni oboje przeżyli i ponownie się spotkają? Co, jeśli narodzi się między nimi uczycie?