3. Pokolenie bezsenności

164 32 6
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.









Od samego rana nerwowo podrygiwała jej noga. I trzęsły jej się dłonie.

Wypiła już kilka kaw. Może cztery, a dochodziła dopiero dziesiąta. Na zewnątrz jest chłodno jak na czerwcowy poranek, choć świeci słońce. Oczy ma przekrwione od siedzenia przed ekranem komputera - maskuje to okularami przeciwsłonecznymi.

- Coś się stało? - pyta jej towarzysz. Ona uśmiecha się ironicznie, jakby w odpowiedzi. Ale to niewiele mówi.

- Nie - odpowiada krótko.

- Na pewno?

Roztrzęsione dłonie nerwowo próbują dostać się do zapalniczki w jej torebce. W ustach już trzyma papierosa - kolejny brzydki nawyk.

- Nie wyglądasz najlepiej.

Wreszcie! Udało się ją znaleźć.

- Czuję się super - kłamie, po czym odpala papierosa. Dodaje jej to nieco odwagi i odejmuje nerwów. Ale kręci jej się w głowie od tego zapachu. - Chyba słabo sypiam.

- To znaczy?

- Właściwie... właściwie to wcale nie sypiam - mówi jakby sama do siebie. - Znaczy sypiam. Ale bardzo krótko. Na przykład, co dziś mamy? Środę? Od poniedziałku przespałam pięć godzin. Z niedzieli na poniedziałek trzy. Prawdziwa ulga.

Jej rozmówca porusza się nieznacznie na krześle. Wzdycha tak głośno, by ta mogła zrozumieć jego dezaprobatę.

- Co robisz z tym czasem?

- Coś mi go... coś mi go... - porusza dłonią z papierosem, z którego popiół opada na jej spodnie. Wygląda na zamyśloną. Jakby szukała najbardziej odpowiedniego słowa. Jakby to miało jej pomóc jej uświadomić sobie, że rzeczywiście je zna. - Coś mi go zżera.

Ściąga wreszcie okulary, a świat wydaje się po stokroć jaśniejszy. Mocno przymruża oczy, starając się wyłapać ostrość. Przeciera je kciukami, a jej chude palce dalej delikatnie się trzęsą. Sięga po filiżankę kawy.

- Za dużo pracujesz.

Kawa rozlewa się na spodek tak, że zostaje jej niewiele ponad połowa. Jest tym faktem niezwykle zawiedziona.

Do tego ta kawa nie smakuje tak dobrze, jak myślała.

- Kiedy śpię, śnią mi się koszmary - tłumaczy. Spogląda na mężczyznę zastanawiając się, czy ma kontynuować - i czy on chce słuchać. - Ale nie żadne potwory ani nic w tym stylu. Czasami po prostu śnię o rzeczach, o których nie chcę śnić, moja podświadomość wypiera z mojego umysłu najgorsze wspomnienia i lokuje je we snach, a to przerażająco bolesne. Budzę się z takim dziwnym kłuciem w klatce piersiowej i z uczuciem bezsilności, bo nie po to tak długo próbowałam zapomnieć, żeby teraz do tego wracać, prawda? Po co wracać do takich rzeczy?

On nie rozumie, myśli. Ale pomimo to, mówi dalej.

- Mam wspomnienia o chłopaku, którego kochałam. Ale ten chłopak... ten chłopak nie potrafił mnie pokochać. - Oczy niespodziewanie zaszły jej łzami. Odruchowo zaciąga się papierosem. Odstawia kawę z powrotem na spodek. - I niewiele mam z nim tych wspomnień. Naprawdę, zaledwie garstkę. Ale utkwiły gdzieś tak zakorzenione, że nie potrafię się ich pozbyć. I widziałam go tak krótko, a wciąż wraca do mnie w snach, jakbym rzeczywiście go pamiętała. A najgorsze jest to, że wyobrażam sobie, że jesteśmy gdzieś razem i że nam wyszło, mimo że on złamał mi serce. Dotkliwie, tak że aż boję się czasem przewrócić na bok, żeby odłamki serca nie pokaleczyły mnie od środka. - Unosi wzrok ku niebu, a z jej smutnych i zmęczonych oczu wypływa pierwsza łza. Bardzo szybko reaguje na ten gest - po prostu ją ściera. Jakby mechanizm obronny się na chwilę zawahał i jakby była to usterka, którą się bagatelizuje. - I czasami sprawdzam telefon, żeby sprawdzić czy nie napisał. To okropne, że jesteśmy pewni, że wybaczylibyśmy komuś gdyby tylko się odezwał. Niezależnie od tego, co zrobił. Prawda? To ludzka słabość. - Niedopałek wrzuca do kawy. I tak jej nie smakowała - trzeba było nie zamawiać kolejnej czarnej. - W śnie nie masz w ogóle kontroli. Boisz się. A jeśli to coś dobrego, bardzo rzadko o tym pamiętasz. I tęsknisz za tym, choć nigdy nie miałeś tego mieć. Dlatego chyba nie sypiam. Nie lubię głupich nadziei. Wyrosłam z nich.

Kobieta mocniej otula się swoim swetrem. Wpatruje się w mijające ją auta. Kiedy siedzi tu, za barierką, dalej czuje, że jest niebezpiecznie blisko jezdni.

-Poszliśmy w swoje strony. Jestem już dorosła, minęło sporo czasu, a on dalej siedzi mi w głowie. Co za paranoja.

- Nie mamy kontroli nad tym, o czym śnimy - twierdzi mężczyzna. Zdecydowanie to wyznanie go zdziwiło i nie wie nawet, co miałby na to odpowiedzieć. - Ale sen jest potrzebny.

- Sypiam dopiero wtedy, kiedy opadam już z sił. Kiedy mózg nie ma siły, żeby ze mną walczyć o koszmar - mówi cicho. - Pijesz tę kawę?

Podsuwa jej swój napój - w ogóle nietknięty.

Jego kawa smakuje lepiej. Zdecydowanie lepiej.

- Wiesz, to pokolenie bezsenności - stwierdza po namyśle. - Boimy się rzeczywistości. Ale fikcja? To, co mamy w środku? - kręci głową i zaciska usta. - To jest dopiero przerażające. Prawdziwy koszmar współczesności. Nadmiar myśli nocą. - Zakłada nogę na nogę. - Dzięki Bogu, że znów jest dzień.

kawa i papierosyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz