~7~

116 14 7
                                    

Eraser~

Na zewnątrz rozpętała sie całkiem porządna wichura. Siedząc na kanapie przed telewizorem raczej nie zwracałem na to zbyt dużej uwagi, jednak nieco rozpraszał mnie dźwięk kropli wody obijających się o szyby. Nie przepadałem za tym dźwiękiem, chociaż było w nim cos, co potrafiło w jakimś stopniu mnie uspokoić i odstresować.

Zawsze za to uwielbiałem patrzeć na błyskawice. Były dla mnie czymś niezwykłym, w końcu potrafiły ,,zmazać" coś, czego ja nigdy bym nie potrafił. Tak właściwie, sam zawsze myślałem, że nie mam żadnych ograniczeń. Ale żyjące potwory są naprawdę trudne do zmazania. Taka zwykła, cienka błyskawica potrafi zrobić to w mniej niż sekundę. Naprawdę bardzo mnie to satysfakcjonowało. Po jakimś czasie ta chęć zaczęła zanikać, ale nadal lubię zerknąć przez szybę tylko po to, żeby poobserwować te świecące linie.

Tym jednak razem nie miałem na to ochoty. Może to po prostu moje lenistwo, a może to to dziwne uczucie, które zacząłem czuć tuż po zestawieniu Reboota samego w pokoju. Nie, że bałem sie o to, że przyjdzie Marvul. Bardziej obawiało mnie to, że jego strach przed burzą może być naprawdę całkiem mocny.

Postanowiłem, że jednak wrócę, aby zobaczyć, jak sobie radzi. W końcu cóż, może jednak Marvul jakoś sie tam dostał i coś mu zrobił? 

Podszedłem do drzwi, po czym je otworzyłem i zaglądnąłem do środka. Pokój był pusty, okno zamknięte i zasłonięte zasłonkami, których wcześniej tu nie było. Wszedłem do środka

-Reboot?

Zacząłem chodzić po pokoju. Robiłem to do czasu, kiedy nie usłyszałem łkania dobiegającego z szafy. Po chwili stałem juz przed nią i otwierałem drzwi. Ze środka wyszedł Reboot, rzucając sie na mnie i mocno mnie tuląc. Płakał i drżał. Przeszły mnie dreszcze, ale o dziwo w jakimś choćby małym stopniu mi sie to spodobało. Mimo, że nie chciałem tego zrobić, objąłem go i wtuliłem w siebie. To takie głupie uczucie, kiedy twoje ciało robi coś, czego nie chcesz.

Szkielet stanął na palcach i uniósł jedna nogę, ciągle mnie tuląc. Podłożyłem dłoń pod jego pupę i wziąłem go na ręce, po czym podszedłem do łóżka i usiadłem na nim, sadzając mniejszego na nogach. Miziałem jego czaszkę, aby sie uspokoił. Jego całe ciało drżało, jednak teraz mniej, niż wcześniej. Szkielet zaczął sie uspokajać.

Wpatrywałem sie ciągle w zasłonki, które zakrywały okno. Chociaż zamknąłem oczy, udało mi sie zobaczyć błysk. Po chwili dało sie usłyszeć naprawdę głośny grzmot. Zdawało mi się nawet, że przez chwilę poczułem, jak ziemia zadrżała.
Reboot przybliżył sie do mnie bardziej, spiął sie i skulił. Okryłem jego drobne ciało kołdrą i położyłem się na plecach. Kiedy na mnie leżał, mógłbym powiedzieć, że prawie w ogóle nie wyczuwałem jego ciężkości. Zdawał się być leciutki jak piórko.

Przeleżeliśmy tak jakieś piętnaście minut. Ciągle miziałem jego czaszkę i go w siebie wtulałem. Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem, że szkielet zasnął, chociaż na zewnątrz ciągle szalała burza. Pocałowałem go w czoło, zamknąłem oczy, a po chwili i ja odpłynąłem.

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Macie rozdział
Taki krotki
Od regularnej autorki

,,Wymaż moje błędy" ~ RebootxEraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz