~10~

104 13 8
                                    

*Eraser*

Zmrużyłem oczy i spojrzałem w sufit. Miałem naprawdę dziwny sen. Przyszedł Marvul i zaczęliśmy się miziać... Na samą myśl o tym miałem ochotę wymiotować. Po chwili już całkowicie się przebudziłem i poczułem ciężar na swoim ciele. Położyłem dłoń na czaszce szkieleta, który na mnie leżał, w końcu od dawna miałem wrażenie, że Reboot lubi pieszczoty. Kiedy spuściłem wzrok, moim oczom ukazał się nie on, a ktoś, kogo naprawdę nienawidziłem.

Marvul leżał na mnie i spał, jakby nigdy nic. W tej chwili dotarło do mnie, że ten okropny sen, to nie była moja wyobraźnia. Zrozumiałem, że to wszystko stało się naprawdę. Chwyciłem rękę szkieleta, po czym zrzuciłem go z siebie na podłogę. Obudził się z piskiem. Podniosłem się i wcisnąłem podeszwę buta w jego mostek.

-Co ty tutaj robisz?

Zmarszczyłem brwi. Szkielet patrzył chwilę na mnie nieprzytomnym wzrokiem, po czym uśmiechnął się.

-Oh, no nie bądź taki, chciałem po prostu umilić ci czas bez Reboota~

Patrzyłem na niego jeszcze chwilę, po czym otworzyłem portal i bez mówienia czegokolwiek wszedłem do jego domu. Po chwili on także się w nim znajdował.

-Gdzie on jest?

Popatrzyłem na niego, ten ciągle się uśmiechał.

-Nie ma go tu. Dlaczego myślisz, że bym go tu trzymał?

Odepchnąłem go od siebie i udałem się na przeszukiwanie domu. Reboot musiał gdzieś tu być.

*Reboot*

Patrzyłem zmrużonymi oczyma w sufit. To był mój koniec. Czułem się bardzo słabo, a myśli o tym, że Race mnie nienawidził sprawiały, że moje złe samopoczucie tylko rosło na sile. Wiedziałem, że nie będzie mnie szukał, w końcu sam kazał mi opuścić swój dom, a wydawał się wtedy być bardzo zdecydowany.

Usłyszałem ruszanie się klamki od drzwi. Po chwili otworzyły się z impetem, a do środka szybko wszedł Marvul. Podszedł do mnie i ścisnął dłonią moją szyję.

-Masz siedzieć cicho, rozumiesz?

Mówił ciszej niż zazwyczaj, a jego głos drżał. 

Traciłem siły coraz bardziej. Pokręciłem głową i próbowałem coś z siebie wykrztusić, jednak szkielet zaczął ściskać moją szyję jeszcze mocniej. Obraz powoli zaczynał robić się coraz ciemniejszy, a w środku czułem palący ból, który z każdą sekundą stawał się coraz silniejszy. W moich oczodołach zaczęły zbierać się gorące łzy. Usłyszałem ciche wchodzenie po schodach. Marvul w tej chwili wyglądał na zdenerwowanego. Przed oczami miałem już prawie kompletną ciemność. Zobaczyłem, jak nad moją głową pojawia się blaster i-

*Eraser*

Wszedłem do pokoju, w którym zobaczyłem Marvula podduszającego Reboota. Poszedłem do niego szybko, ścisnąłem mocno jego rękę, po czym odsunąłem go od łóżka i odepchnąłem w stronę drzwi, następnie podchodząc do szkieleta leżącego bezbronnie pod kołdrą. Oddychał płytko i nierówno, po jego policzkach spływały łzy, a pod oczami miał widoczne wory.

Poczułem, jak coś chwyciło od tyłu moje ramię.

-Nie powinieneś się nim interesować.

Marvul wpatrywał się w moje oczy. Jego wzrok już nie był taki, jak wcześniej. Wyglądał na wściekłego.

-Od zawsze miałeś być mój, rozumiesz?!

Obrócił mnie w swoją stronę i chwycił mocno moją koszulkę.

-Miałeś mnie kochać i spędzać ze mną każdą sekundę swojego życia, idioto!

Patrzyłem w jego oczy coraz bardziej się denerwując.

-To ja miałem być u twojego boku, nie ta gnida! Mieliśmy razem niszczyć światy i marzenia!

Chwyciłem mocno jego nadgarstki, po czym odepchnąłem go od siebie.

-Straciłeś swoją szansę już dawno temu, Marvul.

Zacząłem łamać magię, którą Reboot był przyciągany do łóżka. Zanim mi się to udało, Marvul wskoczył na mnie, powalił na ziemię i zaczął całować. Usłyszałem dźwięk odpalanego blastera.

REBOOT!

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
to znowu ja
I znowu z krótkim rozdziałem
:)))

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

,,Wymaż moje błędy" ~ RebootxEraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz