11

775 37 12
                                    


Pov Valerie

Po cichu wchodzę do pokoju mając nadzieję, że Marcel będzie już spał i będę mieć więcej czasu na wymyślenie dlaczego tak długo mnie nie było. Lecz jednak nie mam tył szczęścia.

- Dany - mówi na mój widok. - Już się martwiłem, że coś ci się stało. Dzwoniłem kilka razy, pisałem, a ty nie odpowiadałaś - na jego twarz naprawdę widać zmartwienie. Ja go zdradziłam, a on bał się, że coś mi się stało.

- Straciłam poczucie czasu, a poza to spotkałam na mieście Nialla i musiałam z nim wypić kawę. Strasznie nalegał, a ja nie mogłam mu odmówić - zręcznie kłamie i odstawiam torby z zakupami. - Musisz jednak najszybciej stąd wyjechać i to najlepiej jutro. Ja za kilka dni do ciebie dołącze - nie mogę całkowicie oszukać Nialla. Wpadłby w szał i choćby z pod ziemi mnie wyciągnie.

- Mam cię tu zostawić samą? Nie ma mowy.

- Tak naprawdę będzie lepiej. Mi ten wariat nic nie zrobi, ale ciebie może zabić. Kilka dni i będziemy mogli o nim zapomnieć - przynajmniej mam taką nadzieję.

- Danielle nie podoba mi się to. Nie jestem głupi i wiem, że przez ten czas będziesz z nim sypiać. Nie jestem na ciebie o to zły, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie masz wyboru. On nie należy do osób, które pytają innych o zdanie. Jeśli sama się nie zgodzisz to cię zmusi.

Dobrze, że przynajmniej on to rozumie.

- A ty jesteś dla niego obecnie problemem i jak dalej tak pójdzie to on się ciebie pozbędzie, a ja nie chcę żeby tak się stało. Zależy mi na tobie - przytulam się do niego. Boję się, że go stracę zupełnie tak jak wszystko na czym mi zależy.

- Mi na tobie także Dany. I jeśli wyjadę to tylko z tobą - chcę zaprotestować, ale on wchodzi mi w słowa. - I to nie podlega żadnym dyskusjom.

***
Po obudzeniu się nie mam ochoty wstać z łóżka. Ciągle dociera do mnie jaka byłam głupia, że nie prosiłam Marcela byśmy stąd wyjechali po tym jak tylko usłyszałam, że jest tu Niall. Jak zwykle igrałam z ogniem i się doigrałam.

- Na co masz ochotę kochanie? - pyta Marcel, bo chyba będzie się wybierał po śniadanie.

- Na nic. Mam ściśnięty żołądek - a to wszystko wina mojego męża. Zresztą jak zwykle.

- A to bardzo źle. Już ci kilka razy mówiłem, że śniadanie to jest najważniejszy posiłek w ciągu dnia, a ty i tak masz teraz dużo stresu. To wolisz sałatkę owocową czy może z kurczakiem czy z warzywami?

- Naprawdę nie chcę.

- To będzie z kurczakiem, potrzebujesz energi - mówi, a następnie wychodzi. I to jest doskonały mężczyzna.

Biorę z szafki telefon z szafki, wyciszyłam go w nocy, bo nie chciałam by Niall mnie dręczył. Włączam wyświetlacz i widzę kilka smsów od niego.

Czy dobrze postąpiłam.

Od Niall:
Już za tobą tęsknię. Żałuję, że nie kazałem ci zostać ze mną. Następnym razem nie popełnię tego błędu.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Ucieczka od strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz