Na bazaltowym sklepieniu stoję ponuro,
Pył księżycowy głęboko śpi pod stopami.
Czuję się lekko, jakobym był małą chmurą,
Choć me oczy mówią Saturna językami.Lunarny spokój ogarnia mnie pieszczotliwie.
Ledwo widzę co na horyzoncie się mieni.
Ach, to gwiazdy patrzą w moje źrenice chciwie
Gdy każda z mych powiek zamyka się i leni.A cicho tu i pusto jak na każdym morzu,
Lecz bez ciebie tu jakoby bardziej samotnie.
Wije się ma dusza jak ciało nocą w łożu
Gdy je zmora rozwścieczona nachodzi psotnie.Mare Tranquillitatis
CZYTASZ
Wiersze lunarne
PoetryPodróże księżycowe po własnym środku, rozprawa z własnymi myślami, ból rzucany w przestrzeń kosmiczną. Moj pierwszy tomik tematyczny, taki z ładniejszymi wierszami, z dumą mogę powiedzieć, że czyta się nie najgorzej. Selenografem nie jestem, ale chy...