Najpierw nędzny Ziemianin, teraz Selenita,
Powinienem być na rodzinnej planecie,
Lecz teraz moim domem ziemski satelita,
Gdzie nie ma ciebie, nigdy nie pocałuję cię,Chcesz wiedzieć jak to być panem człowiecze,
A masz mentalność uległego i smutnego psa.
Spokojnie, to moja dusza do siebie skrzecze,
Nie słucha się choć mówi wciąż „chodź”, choć mówi „wstań”.Przepraszam, że tak szybko o nas zapomniałem,
Uciekłem nie zostawiając ciepła w dłoniach twych.
Sam nie wiem i dotychczas nadal nie poznałem,
Jak to jest całować, kochanym nad wszystko być.Mare Cognitum
CZYTASZ
Wiersze lunarne
PoetryPodróże księżycowe po własnym środku, rozprawa z własnymi myślami, ból rzucany w przestrzeń kosmiczną. Moj pierwszy tomik tematyczny, taki z ładniejszymi wierszami, z dumą mogę powiedzieć, że czyta się nie najgorzej. Selenografem nie jestem, ale chy...