Czy kochać cię to tak wielka jest zbrodnia i grzech?
Czy tortury znosić muszę z tego powodu?
Sala sądowa wydusiła z siebie głośny śmiech,
Już nie mam wstępu do rajskiego ogrodu.Komety śmieją się ze mnie, radary szydzą,
Sputniki zmieniają swą orbitę z obawy,
Nawet łaziki uciekają gdy mnie widzą,
Bo kolejny raz ten czyn popełniam plugawy.Nie powinienem mieć cię nieustannie w głowie,
Ty też chyba wolisz abym wyrzucił cię z niej.
Nic z tym nieszczęsnym faktem niestety nie zrobię,
Bo znikam cicho i jest mnie z czasem coraz mniej.Palus Putredinis
CZYTASZ
Wiersze lunarne
PoetryPodróże księżycowe po własnym środku, rozprawa z własnymi myślami, ból rzucany w przestrzeń kosmiczną. Moj pierwszy tomik tematyczny, taki z ładniejszymi wierszami, z dumą mogę powiedzieć, że czyta się nie najgorzej. Selenografem nie jestem, ale chy...