Bow Bridge

1.3K 117 80
                                    

Baby, you are hands down the best thing about me and I don't know where I was but I am so glad you found me./Baby, jesteś najlepszą częścią mnie, to nie ulega wątpliwościom, i nie wiem, gdzie byłem, ale tak bardzo cieszę się, że mnie znalazłeś.

– Pierdol się, pajacu, wiesz w ogóle, z kim rozmawiasz?!

– Dean! – Cas złapał blondyna za nadgarstek, usiłując zmusić go, żeby opuścił trzymany przy uchu telefon w dół. Winchester zadzwonił do sklepu, który nie przysłał im wszystkich potrzebnych do skręcenia regałów maleńkich części, z koszmarną skargą. – Przestań, nie wyzywaj go!

– Nie, nie będę składał reklamacji, myślisz, ty tępa szczoto, że chce mi się czekać, aż ją rozpatrzycie, myślisz, że nie wiem, ile to trwa? Żądam serwisanta, w tym tygodniu, albo wniosę przeciwko wam pozew o utrudnianie mi...

– Daj to – Castiel wyrwał mu komórkę z ręki. – Halo? Przepraszam. Odezwiemy się. – Dźwięk rozłączanego połączenia. – Ty normalny jesteś? Nie rób wstydu!

Wiosenne słońce wpadało przez wypolerowane na błysk okna księgarni do jej odnowionego wnętrza, myli je, poprzedniego dnia. Ba, wszystkich zmian, jakie zaszły w tym maleńkim, starym lokaliku dokonali sami, we dwójkę – rozmontowali stare regały, zerwali starą podłogę i położyli całkiem nową, wyczyścili i na nowo pomalowali ściany, odmalowali drzwi. Spędzili na tym kupę czasu, ale to była frajda, Dean był seksowny, kiedy trzymał wkrętarkę, tak bardzo, że Castiel, ściągając po drugiej stronie pomieszczenia spod sufitu pajęczyny i jednocześnie się na niego gapiąc, omal nie zabił się, spadając z drabiny. To byłaby w sumie nie najgorsza śmierć.

I wcale nie wydali na to aż tyle pieniędzy, jak wydawało mu się, że będą musieli wydać – narzędzia i farbę w większości załatwił od Gabe'a, który kiedyś, bardzo dawno temu, dorabiał w budowlance i miał w tej branży znajomych, podłogę całkowicie za darmo udało się skombinować Deanowi, przy niewielkim udziale Sama. Pod TheFamilyBusiness, tam, gdzie znajdowały się kotłownie i inne techniczne pomieszczenia, wciąż zalegał niewykorzystany materiał z przebudowy.

– Słyszałeś, co powiedział? – w głosie Deana zabrzmiał poważny wyrzut. – Wypełnić wniosek o reklamację, pała. O parę jebanych wkrętów.

– Przestań przeklinać! Chryste. Dać ci do ręki młotek, uspokoisz się?

Blondyn wywrócił tylko oczami i przyciągnął go do pocałunku, głębokiego, zaborczego pocałunku.

– Mam coś dla ciebie – powiedział, odrywając się od niego; sięgnął za ladę i wyjął zza niej małą paczuszkę. – Otwórz i powiedz, że ci się podoba, kochanie. Poprawisz mi humor wystarczająco.

Owszem, no tak, obiecał Deanowi, że będą parą, jasne – i dotrzymywał tej obietnicy, spali teraz razem każdej nocy, długo się wieczorami całując, przytulając, głaszcząc. Nie uprawiali seksu. To jedno wciąż go trzymało, tej jednej granicy wciąż nie potrafił przekroczyć, ten jeden krok... Wciąż nie potrafił go zrobić. Tamta wigilijna noc pozostawała jedyną. Dean na to nie narzekał, nie męczył go, raz zażartował, że widać Gabriel miał rację i Cas chyba rzeczywiście chce czekać do ślubu, ale poza tym nie wyciągał tematu – jeśli Castiel potrzebował czasu, by być gotowym, w porządku. Byle uwinął się, nim dopadnie ich starość i erekcja stanie się problemem.

A jednak, mimo iż byli ze sobą tak blisko, określenia takie jak „skarbie", „kochanie", ciągle sprawiały, że się wzdrygał – może dlatego, że „kocham cię" nie padło. Ani razu w ciągu tych ostatnich dwóch miesięcy, ani z ust jednego, ani drugiego. Nie padło. Trudno powiedzieć, czy Cas na nie czekał.

MASZ WIADOMOŚĆ (DESTIEL AU) - UKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz