Dzień czwarty: "Dziękuję za dziś"

723 32 1
                                    

Michelle Pov

   Obudziłam się przeciągając się w taki sposób, że moja ręka wylądowała na drugiej połowie łóżka. Otworzyłam oczy w zdziwieniu i spojrzałam na miejsce obok siebie. Tak jak poczułam, obok mnie nie było Oscara. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ponownie się przeciągnęłam tym razem ziewając.

Wstałam z łóżka standardowo zakładając kapcie na swoje stopy. Podeszłam d drzwi balkonowych i odsłoniłam żaluzje. Do pokoju natychmiastowo wpadło jasne światło. Otworzyłam drzwi i weszłam na balkon. Oparłam się rękoma o poręcz i zamknęłam oczy biorąc głęboki wdech.

   Zaczęłam rozmyślać nad wczorajszym wieczorem, a raczej nad jego końcem. Wiem, że Oscar nieźle się zdenerwował. Od ponad miesiąca nie mamy dla siebie czasu. Ja mam prace, on często ma wyjazdy służbowe przez co spotykamy się coraz rzadziej. Dodać jeszcze zbliżający się wielkimi krokami ślub równa się urwaniem głowy i całkowitym brakiem czasu. Niby dzwonimy do siebie nawet dwa razy dziennie, jednak to nie to samo co spotkanie twarzą w twarz.

 I właśnie wtedy kiedy mieliśmy dla siebie resztę wieczoru ja nie chciałam tego co on. Zdenerwował się, choć nigdy tak nie reagował. Wiedział, że oboje mamy ważne prace i telefony zdarzają się w najmniej odpowiednich momentach. 

  Nagle usłyszałam huk dochodzący z dołu. Pośpiesznie weszłam do sypialni, zamknęłam drzwi balkonowe i wyszłam z sypialni. Korytarzem przeszłam do schodów po których zeszłam na dół. Rozejrzałam się po salonie jednak nie zobaczyłam powodu hałasu. Weszłam do kuchni a widok jaki tam zastałam niezmiernie mnie zdziwił.

- Oscar? Co ty tutaj robisz?

- Michelle, skarbie, przepraszam, nie chciałem cię obudzić.- powiedział patrząc na mnie.

- Nie obudziłeś mnie, ale powiedz co ty tutaj wyprawiasz?

- Chciałem cię przeprosić i postanowiłem zrobić dla ciebie śniadanie.

- Ale naleśniki? Ty i naleśniki, nie wierze, że to zrobiłeś.

- No widzisz, nawet po kilku latach naszego związku potrafię cię zaskoczyć.- powiedział lekko się uśmiechając, co odwzajemniłam - Usiądź proszę, zaraz będą gotowe.- powiedział ciepło.

Usiadłam na krześle stojącym przy wyspie czekając na śniadanie. Pamiętam, że gdy tylko zamieszkaliśmy razem prawie codzienne przygotowywał dla nas śniadanie, co uważałam za bardzo kochane. Każdego dnia czuje  jak bardzo się o mnie martwi. Gdy oboje zostajemy długo w pracy stara się dzwonić do mnie kiedy tylko może. Gdy mamy wieczór tylko i wyłącznie dla siebie, co zdarza się dość rzadko ma głowę pełną planów. Nigdy nie chciał spędzać wolnego czasu na siedzeniu w domu, ponieważ dla niego to strata czasu. Kocham go, ale każdy człowiek potrzebuje choć chwili wytchnienia, bez ciągłego pośpiechu i ciągłych "rozrywek". Łączyło nas bardzo wiele, ale również wiele nas różniło. Nie uważam, że to złe, przecież jak to mówią: Przeciwieństwa się przyciągają. Jednak gdy ludzi różni zbyt wiele to związek nie może dalej prosperować. Przynajmniej ja tak uważam.

   Kilka minut później brunet postawił talerz z naleśnikami, a z lodówki wyjął dżem oraz serek waniliowy. Podziękowałam mu i zaczęłam jeść.

- Chciałam, chciałem.- powiedzieliśmy w tym samym momencie.

- Proszę ty mów.- powiedział.

- Wiesz, chciałam cię przeprosić za wczoraj.

- Nie masz za co przepraszać, ale ja mam. Moje zachowanie było okropne i gówniarskie, naprawdę nie wiem dlaczego tak zareagowałem. Przepraszam.- powiedział.

You Changed Me (GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz