Dzień piąty: "Zgadzasz się?"

656 30 12
                                    

Pov Michelle

Przebudziłam się spoglądając na miejsce obok mnie. Tak jak się spodziewałam, Oscar spał obok. Wygramoliłam się z pod kołdry i cichym krokiem wyszłam z pokoju.

Wykonałam codzienną rutynę w tym ubrałam się i nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam na dół myśląc o jakimś śniadaniu.

***

- Masz jakieś plany na dziś - zapytał przeżuwając kolejny kęs śniadania.

- Właśnie. Wczoraj byłam zmęczona i zapomniałam ci powiedzieć. Moja firma wygrała ważny przetarg.

- Naprawdę?! To fantastycznie. Gratuluję.

- Dziękuję. Kontynuując. Właśnie z tej okazji planujemy dziś wieczorem małe oblanie tej wygranej.

- Dziś wieczorem?

- Tak. A coś się stało? Masz jakieś plany? Wypadałoby gdybyś wpadł tam ze mną.

- Pamiętasz jak dwa miesiące temu kupowałem bilety na mecz?

- Tylko nie mów że ten mecz wypada dziś.

- Dokładnie o dwudziestej czterdzieści.

- Chyba nie zamierzasz na niego iść?

- Owszem, zamierzam. Czekałem na ten mecz kilka miesięcy. Nie mogę go teraz ominąć.

- Czyli według ciebie jakiś głupi mecz jest ode mnie ważniejszy?

- Oczywiście, że nie. Przecież wiesz, że poszedłbym tam z tobą w każdy inny dzień. To nie moja wina że akurat dziś to się stało. Nie możecie przełożyć tego "oblewania" na inny dzień?

- Niby na kiedy? Za kilka dni ślub, podróż poślubna. Jak sobie to wyobrażasz?

- Strasznie cię przepraszam, ale nie odpuszczę swojego meczu tylko po to żeby poplotkować z twoimi pracownikami.

- W pewnym sensie cię rozumiem bo czekałeś na ten mecz od dawna i wcześnie kupiłeś bilet, ale z drugiej strony nie wiem jak możesz zrezygnować ze mnie dla jakiegoś meczu. No cóż chyba będę musiała pójść sama.

- I nie masz zamiaru się kłócić?

- Nie chce psuć sobie nastroju z samego rana. Po prostu mam nadzieję że oboje będziemy się dobrze bawić.

- A o której masz to spotkanie?

- Bodajże o osiemnastej.

- Jeśli tak bardzo chcesz żebym tam był to mogę pójść tam na jakieś dwie godziny.

- Nie, to jeszcze gorsze jakbyś w ogóle tam nie był.

- Jeśli tak uważasz. Wrócisz na noc?

- Zależy o której skończymy. Nie mam zamiaru jechać o drugiej w nocy przez pół miasta.

- Rozumiem, w takim razie najprawdopodobniej zobaczymy się jutro.

- Tak mi się wydaje - odpowiedziałam kładąc talerze do zmywarki.

- To jak? Masz ochotę na dobrą kawę i ciastko?

- Bardzo bym chciała, ale muszę jechać do biura chociaż na kilka godzin. Wiem że teraz nie mamy dla siebie czasu ale po naszym ślubie wszystko się zmieni. Mam w planach zatrudnienie dodatkowych osób do pracy.

- Rozumiem cię doskonale. Też miałem urwania głowy w pracy i rozumiem co teraz przeżywasz. W takim razie leć do pracy, - pocałował mnie w policzek lekko kując mnie swoim kilkudniowym zarostem - widzimy się jutro - dodał odchodząc w stronę schodów.

You Changed Me (GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz