4 - Listonosz w bandarzach

235 31 20
                                    

Po cichu wybiegła z pokoju Ody i schowała się u siebie w pokoju.
To na pewno nie była broń palna. Na pewno!
Położyła się na łóżku udając, że zasnęła. Słuchając co się dzieje na dole okazało się, że mężczyzna nie był sam.

Słyszała, głos nastolatka. Bardzo wesołego nastolatka. Jedyne co wywnioskowała z ich rozmowy, to to że chłopak to znajomy Sakunosuke i to, że próbował popełnić samobójstwo?

To zdecydowanie nie było normalne. Może to jakiś kolega psychopata?
Może jednak chciał go tu przyprowadzić, żeby w jakiś sposób się jej pozbyć?

Przełknęła głośno ślinę. Znowu te pesymistyczne nastawienie. Ale co może poradzić? Nie wie co ze sobą zrobić w obcym domu. To przerażające i żenujące.

Schowała i skuliła się w kłębek. Czekała co będzie dalej.

Usłyszała krzyk jednego z nich.

-Naprawdę?!! Odasaku. Wiedziałem, że wolisz młodsze, ale że aż tak?

- Zamknij się, Dazai. To nie tak. - mężczyzna chwycił się za głowę z zażenowania.
- Znalazłem ją kilka dni temu nieprzytomną i ranną w jednej z uliczek. Co miałem innego zrobić jak się nią niezaopiekować?

- I tak ci nie wierzę, Odasaku. To gdzie jest nasza pani Amnezja?

- Pewnie jest w swoim pokoju, musi czuć się zagubiona. Zostań tutaj, jak będzie chciała to przyjdzie, pewnie twoja obecność ją jeszcze bardziej przerazi. Nikt nie chciałby aby jakiś samobójca owinięty bandażami niczym mumia nagle wbił do czyjegoś pokoju, tym bardziej dziewczynie.
Ej! Dazai mówiłem do ciebie!

Dazai zignorował radę przyjaciela i zanim Odasaku skończył mówić, on już był na piętrze.

Zatrzymał się przed pokojem. I zapukał trzy razy do drzwi.

- Dzień dobry, przyszła poczta do pani! W paczce jest piękny, przystojny mężczyzna, który z chęcią mógłby dla pani popełnić samobójstwo by ją ratować. A w gratisie są bandaże! - powiedział rozbawiony całą sytuacją szesnastolatek.

Nikt mu nie odpowiedział, nikt mu drzwi nie otworzył.

- Ominie panią świetna oferta! - powiedział już powoli tracąc nadzieję, jednak nadal czekał.

Powiedział jeszcze kilka słów, ponarzekał i porzucał paroma nieśmiesznymi żartami samemu się z nich śmiejąc.
Jednak nic. Miał już odchodzić od drzwi kiedy...

- Nie jestem zainteresowana. - dziewczyna odpowiedziała cichym głosem, jednak na tyle żeby ten dziwny człowiek ją usłyszał.

- O! Czyli ktoś tam jest.

- Daj jej lepiej już spokój, Dazai. - Odasaku szedł po schodach z jedzeniem dla dziewczyny.

Zapukał i powiedział.
- Przyniosłem ci obiad, mogę wejść?

Nie dostali odpowiedzi, zamiast tego drzwi się otwarły.

Tuż przed twarzą dziewczyny znajdowała się nieznana jej twarz. Dazai oczywiście stał pod drzwiami za blisko. Na chwilę oczy dziewczyny spotkały się z oczami natrętnego samobójcy. Był ładny, to musiała przyznać. Jednak co innego najbardziej zwróciło jej uwagę. Naprawdę był owinięty banadażami. Co za dziwak.

Osamu odsunął się do tyłu i powiedział ciszej do Ody.

- Odasakuuu, widzę aniołaaaa.

Dziewczyna zaskoczona, spojrzała się na samobójcę spojrzeniem na który patrzy się na owada. Uważała go za jakiegoś szkodnika, którego trzeba się pozbyć. Wzięła jedzenie, wróciła do pokoju i od razu zamknęła drzwi na klucz, który był w drzwiach.

- C-c-co to miało w ogóle znaczyć?! Myślałem, że się zapoznamy! - Dazai nie ukrywał rozczarowania.

- Chodź idziemy. - Odasaku wziął Dazaia za płaszcz i siłą odciągnął od drzwi.

Szarpał się niemiłosiernie. Oda miał wrażenie, że ten zaraz się popłacze.

- Bo cię wyrzucę z domu. Nie zachowuj się jak dziecko.

Dazai się uspokoił. Odasaku puścił jego płaszcz i poszedł do kuchni coś zjeść. Bardzo dawno nic samemu nie gotował, teraz miał okazję kiedy musiał zaopiekować się tą nastolatką.

- Ostatnio nic się nie dzieje, nudzi mi się a ona wydaje się interesująca. Wszystko zepsułeś. - Dazai opierając się o framugę drzwi zrobił niezadowoloną minę.

- Nic nie pamięta, musi oswoić się z aktualną sytuacją. Mi na razie też nie ufa. Nie łudź się, że tobie, natrętnemu chłopakowi owiniętemu w bandaże szybciej zaufa.

- Niech ci bedzie. Czas na mnie.
I radzę ci dobrze sprawdzić swój dom. Książki w salonie są poprzewracane i ułożone nie na swoim miejscu.

Dazai Osamu wyszedł z domu zostawiając Ode w osłupieniu.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Wstawiam rozdział puki nie czuje jeszcze zażenowania.😂

ᴍᴀʀᴛᴡᴀ ɴᴀᴅᴢɪᴇᴊᴀ || ʙᴜɴɢᴏᴜ ꜱᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢꜱ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz