5 - Pies

202 30 14
                                    

Tak jak doradził mu przyjaciel, Oda przejrzał wszystkie pokoje w swoim małym mieszkaniu. Widać było, że nowa lokatorka grzebała w jego rzeczach. Zwłaszcza w tych co nie powinna.

Mężczyzna podszedł pod drzwi pokoju, w którym przebywała dziewczyna. Wiedząc, że usłyszy go nawet przed zamknięte drzwi zaczął się tłumaczyć.

- Zapewne widziałaś niepokojące przedmioty w tym domu. Otóż pracuje w Portowej Mafii, pewnie nawet nie wiesz co to za organizacja i możesz czuć niepokój, ale nie ma się czego bać. Nie zrobię ci krzywdy. Nawet nie używam broni palnej...

Dziewczyna wysłuchała jego wypowiedzi. Wstała z łóżka i podeszła do drzwi. Otworzyła ja. Przez kilka sekund stała patrząc na mężczyznę.
Miała wrażenie, że cały niepokój vja opuścił, mężczyzna a mężczyzna nie wydawał się taki straszy.

- Nie obchodzi mnie kim jesteś. Teraz chcę się tylko dowiedzieć kim ja jestem i co mam zrobić w tej sytuacji. pomożesz mi jakoś?

***

Szli właśnie ulicą. Musiało to wyglądać dziwnie, gdy nastolatka miała na sobie ogromny płaszcz.

Co poradzić, mężczyzna nie miał innych ubrań a nie chciał dopuścić do tego aby dziewczyna się przeziębiła.

Przez dłuższy czas panowała między nimi cisza. Oda nawet się nie zorientował kiedy zgubił cichą dziewczynę.

Zaczął się nerwowo rozglądać dookoło. Dostrzegł ją przy jednej z witryn sklepowych.

Wpatrywała się w stos pluszaków na witrynie sklepowej. Nie wyglądała jakby miała zaraz wrócić do Ody i iść dalej.

- Ehh, czy ona nie jest czasem na to za duża? - Powiedział do siebie uderzając się w czoło.

Mężczyzna podszedł do niej.

- Jakie cudne.. - dziewczyna nie ukrywała swojego zachwytu

- Chcesz jednego?

Nie musiał nawet czekać na odpowiedź. Dziewczyna od razu energicznie przytaknęła głową.

Była to naprawdę dla niego ulga gdy w końcu zobaczył inne emocje na jej twarzy niż sama obojętność i powaga.

Po kilku minutach stali już przed drzwiami sklepu. Zielonooka miała w ręce średniej wielkości pluszaka pieska. Oby dwoje nie wiedzieli jaka to rasa, ale zabawka była wyjątkowo słodka.

- A teraz naprawdę, idziemy. Nie zatrzymujemy się już po drodze. Umówiłem się już z Dazaiem. Jak się spóźnimy to jeszcze wpadnie na jakiś dziwny pomysł. W rezultacie znajdziemy truposza w mieszkaniu.

- Nie przeszkadzałoby mi to, nie przypadł mi on do gustu, ale w porządku jak panu zależy to chodźmy - Dziewczyna zaśmiała się, a mina Ody wyrażała czyste przerażenie jak taka mała, urocza istotka jest oschła i szczera do bólu. Momentami przypominała jego głupkowatego znajomego.

- Przepraszam, nie powinnam tak mówić, ale wydaje mi się, że lubię tego typu żarty i docinanie innym. - uśmiechnęła się.

Z jednej strony ucieszył się, że zaczyna się coraz bardziej otwierać. Zrobiło mu się jej żal, co jeśli szuka ją jej rodzina. Na pewno się zamarwiają. A ona jest tutaj, z nim, nie wiedząc jak ma na imię.

- Oby ta historia dobrze się zakończyła.


---------
Boże ja nie wierzę, że w końcu wstawiłam rozdział

ᴍᴀʀᴛᴡᴀ ɴᴀᴅᴢɪᴇᴊᴀ || ʙᴜɴɢᴏᴜ ꜱᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢꜱ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz