Komplikacje.

536 30 1
                                    

O mój Boże. Dalej nie dowierzam w to co się wczoraj wydarzyło. Zrobiłam wszystko to co codziennie rano przy czym wyszłam jeszcze na spacer z moim pieskiem. Uśmiech nie schodził mi z twarzy ani na sekundę. Odprowadziłam psa do domu i poszłam do szkoły. Nie zauważyłam nigdzie Josha - dziwne. Gdy weszłam do szkoły odrazu podeszłam do dziewczyn, już się chyba trochę przyzwyczaiłam do ich towarzystwa.
- Heeejkaa - powiedziałam
- A ty co taka ucieszona? - zapytała Ann
- Nic, po prostu mam dobry humor
- Tak tak, to co się wczoraj wydarzyło?
- No dobra, powiem wam, ale proszę, nie mówicie nikomu
- Dobra dobra - odpowiedziały dziewczyny chórem
- No to....byłam na spacerze z Paytonem...
- Uprawialiście seks? - powiedziała Alice
- Gdzie? W krzakach? Proszę cię to tylko spacer, ale...
- Jak kto woli, aleee co?
- Całowaliśmy się a później Payton wziął mnie za rękę
- Omg dziewczyno super - powiedziała Ann
- Trochę puszczalskie, tu kręcisz z Joshem a tu się całujesz z Paytonem
- Alice!! - uciszyła ją Ann
- No co? Przecież wiesz że chłopaki a w szczególności oni mają kruche uczucia
- Spokojnie, nie chcę się bawić niczyimi uczuciami, jestem w stanie wybrać jednego chłopaka. Po za tym z Joshem nic mnie nie łączy.
- Kurw... Josh to chyba usłyszał, widziałam jak na mnie popatrzył, widziałyście?
- Taak, to nie było zbyt przyjemne spojrzenie - powiedziała Ann
Nagle rozbrzmiał dzwonek na lekcję.
- Dobra laski, spotkajmy się jeszcze na lunchu.
- Okej , ciao - powiedziały dziewczyny
Wszystkie lekcje myślałam o tym wszystkim. Czy to co zrobiłam wczoraj było słuszne. Czemu Josh jest taki dziwny w stosunku do mnie. Ugh, to wszystko jest takie popaprane. Przyszła pora Lunchu. Gdy szlam przez korytarz wpadliśmy na siebie z Paytonem.
- Nawet się nie przywitasz? - powiedział i chciał mnie chyba pocałować
- Payton... co ty robisz?
- Próbuje cię pocałować? - powiedział i zaśmiał się
- Właśnie? - powiedziałam i odciągnęła go na bok- nie możesz tego robić tak przy wszystkich. Przecież nie jesteśmy razem.
- A. Nie jesteśmy. Czyli będziesz się tylko ze mną całować a tak to będziesz latać po innych chłopakach?
- Payton nie przesadzaj. To był jeden pocałunek na jednym spacerze.
- A, no ja widziałem to inaczej. - powiedział i odszedł.
Próbowałam go zatrzymać ale on poszedł za szybko.
Kurde. Nie tak to miało wyglądać. No dobra, później to załatwię. Idę do dziewczyn bo pewnie na mnie czekają.
- Hej - powiedziałam - wiecie co, miałam przed chwilą nieprzyjemną rozmowę z Paytonem
- Co się stało?
- No bo idzie korytarzem i chciał się przywitać i zaczyna mnie całować a ja do niego co on robi
- Aha czyli wczoraj się z nim lizałaś a dzisiaj będziesz mieć go w dupie? Tak się nie robi - powiedziała Alice
- Nie będę miała go w dupie. Po prostu uważam że jeden czy tam dwa pocałunki nie oznaczają odrazu związku
- Ta, tu tez masz racje - przytaknęła Alice
- Właśnie, a przypomniało mi się, idziemy w sobotę na zakupy? Potem możemy iść jeszcze na kawę do Stabucksa czy coś.
- Brzmi świetnie- powiedziały dziewczyny.
Kolejne lekcje wyglądały tak jak wszystkie inne. Nic nowego i nadzwyczajnego. Wyszłam ze szkoły. Zauważyłam ze Josh idzie już w kierunku domu. A Payton to tylko na mnie popatrzył. Nie powiedział nic. Żadnych emocji. Gdy szkoły już nie było widać Josh cały czas szedł przede mną. Myślałam że do mnie podejdzie, ale nie. Dziwne to było więc ja postanowiłam podejść.
- Hej
- Hej - powiedział Josh jakby nie chciał ze mną rozmawiać
- Jak tam? Czemu dzisiaj rano cię nie było?
- Wolałem wyjść wcześniej.
- Coś się stało? - zapytałam
- Nie. - odpowiedział Josh zgorzkniale
- Więc??? - zapytałam
- Spotykasz się z Paytonem?
Takiego pytania się nie spodziewałam - pomyślałam.
- Nie..
- Tak? Bo widziałem was wczoraj a opowiadania Pytona też mówią coś innego.
- Próbowałam mu to wytłumaczyć. Że jeden pocałunek nie znaczy związku.
- Wiesz co, oszczędź mi
- A z resztą o co ci chodzi? Jesteś moim chłopakiem czy co?
- Nie
- Więc o co ci chodzi
- O nic - powiedział Josh z lekko załzawionymi oczami. Zauważyłam to więc zatrzymałam go i powiedziałam:
- Wiesz co jeśli chcesz możesz dzisiaj wpaść do mnie obejrzeć jakiś film. Moich rodziców nie będzie. Tylko piesek - kiki. Polubisz go. Ale rozchmurz się, proszę.
- Ale między tobą a Pytonem napewno nie ma niczego więcej?
- Tak myślę...
- Maja..
- Napewno. Dobra to wpadnij za godzinę to przygotuję jeszcze coś do jedzenia - powiedziałam i oboje weszliśmy do naszych domów.

𝐷𝑒𝑎𝑟....𝐼 𝑑𝑜𝑛'𝑡 𝑘𝑛𝑜𝑤 𝑤ℎ𝑜.. || 𝚂𝚝𝚘𝚛𝚢 𝚘𝚏 𝚖𝚢 𝚕𝚒𝚏𝚎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz